Kayah: "Ludzie są okrutni. Ta choroba zmienia rysy"
Kayah
"Upływ czasu nie jest łatwy, zwłaszcza kiedy jest się na świeczniku, a i ludzie są okrutni" - mówi 47-letnia artystka.
- Upływ czasu nie jest łatwy, zwłaszcza kiedy jest się na świeczniku, a i ludzie są okrutni - mówi 47-letnia artystka.
"Co się dzieje z twarzą Kayah", "Ewolucja twarzy Kayah" - to tylko niektóre tytuły materiałów dotyczących gwiazdy.
W miesięczniku "Pani" odniosła się do posądzeń o eksperymentowanie z zabiegami medycyny estetycznej.
- Miałam na przykład wpis na Facebooku: "Bardzo cię szanuję za to, jak śpiewasz, ale już nie można na ciebie patrzeć. Starzej się z godnością". Czyli nie starzeję się w sposób, jakiego by ludzie sobie życzyli. Chcą czy nie, będę się zmieniać - mówi.
- Ludzie nie mają pojęcia, jak bardzo niedoczynność tarczycy (Kayah ma chorobę Hashimoto - przyp. red.) zmienia rysy, powoduje obrzmienia. Zresztą nie muszę się z niczego tłumaczyć. Plotki o operacjach plastycznych tylko potwierdzają, że chyba nie jest ze mną jeszcze najgorzej - komentuje wokalistka.
Kayah przyznała też, że cały czas zmaga się z kompleksami.
- Czasem czuję się za gruba, pryszczata, niegotowa do wyjścia na scenę, uważam, że nie mam się w co ubrać, nie dam rady, wstydzę się - zdradziła.
Przypomnijmy, że artystka kilka lat temu przyznała się do operacji plastycznej nosa.
Zobaczmy, jak się zmieniała.