Kierowniczka dyskontu zabroniła 4‑latce skorzystać z toalety. Dziewczynka musiała sikać pod sklepem
Pan Tomasz wybrał się z córką do jednego z supermarketów sieci Lidl w Elblągu. W sklepie 4-latce zachciało się siusiu. Kierowniczka nie pozwoliła jej skorzystać z toalety. „Staramy się zapewnić jak największy komfort naszym klientom, jednak personel nie ma obowiązku udostępnienia prywatnej toalety klientom” – odpowiedział Lidl. Toaleta nie była jednak prywatna tylko dla niepełnosprawnych.
- Wybraliśmy się do Lidla na zakupy. Córce, jak to z dziećmi bywa, zachciało się siusiu. Poprosiłem kasjerkę o klucz do toalety, na której jest znaczek, że jest to toaleta dla niepełnosprawnych. Kasjerka poprosiła panią kierownik – a ta stwierdziła, że nie ma klucza do toalety, bo podobno przywłaszczył go sobie jakiś czas temu jakiś klient – relacjonuje pan Tomasz. – Nie pozwoliła nam również skorzystać z toalety dla pracowników. Tego dnia padał deszcz ze śniegiem, musiałem niestety wyjść z dzieckiem na zewnątrz, aby załatwiła się na dworze.
Zdenerwowany tata opisał historię na profilu społecznościowym Lidla.
Lidl odpowiedział na post rozgoryczonego ojca 4-latki.
„Tomek, przykro nam z powodu opisanej sytuacji. Staramy się zapewnić jak największy komfort naszym klientom, jednak personel nie ma obowiązku udostępnienia prywatnej toalety klientom. Dziękujemy za Twoje zgłoszenie w tej sprawie i podanie lokalizacji sklepu, przekażemy wiadomość odpowiednim osobom, które to zweryfikują. Michał”
Pod postem rozgorzała dyskusja na temat dostępu do toalet w tego typu sklepach. Okazuje się, że klienci często mają podobne problemy. Post jest szeroko komentowany przez osoby, które opisują swoje bardzo podobne przypadki :
„Babka z Trójmiasta opisywała podobną sytuację z 3-letnim synkiem w banku. W efekcie końcowym mama była zmuszona podać synkowi kubek plastikowy, aby nasiusiał i z tym kubeczkiem z zawartością podeszła do okienka w banku.”
„Miałam identyczny przypadek z 5-letnim synem w Lidlu na Ogólnej. WC dla klienta? A kto to będzie sprzątać? Pracownicy?”
„Miałam taką sama sytuację w Biedronce. Pani kasjerka kazała mi wyjść szybko z dzieckiem na dwór, na tył sklepu. Wstyd! To chore, żeby w tych czasach, w takich sklepach nie były dostępne toalety.”
„Ja to samo miałam w Biedronce na Krolewieckiej. A że córka lat 4 nie chciała sikać przed sklepem, dziecko się męczyło całą drogę do domu. Przykre.”
„Mnie też to spotkało. Nie pozwolono mi skorzystać z tolaety. To było straszne. Popłakałam się z bezsilności.”
Po nieprzychylnych komentarzach i publikacjach w lokalnym portalu expresselblag.pl, Lidl odezwał się ponownie do pana Tomasza:
„Dołożymy wszelkich starań, aby podobne wydarzenia nie miały miejsca. Wyjaśniamy, że toaleta w Elblągu jest już otwarta i można z niej korzystać. Chcielibyśmy poinformować, iż firma Lidl zmieniła standard realizacji nowych sklepów wprowadzając dodatkową toaletę dla naszych klientów. Dziękujemy bardzo za udzielone nam informacje. Podejmiemy działania, aby tego typu sytuacje nie powtarzały się w przyszłości."
Dostępność toalet dla klientów w bankach i sklepach wraca jak bumerang.
We wrześniu 2014 r. zakończyła się głośna sprawa związana z dostępnością toalet w bankach. Po trzech latach od założenia sprawy w Sądzie Najwyższym przez uczestnika Powstania Warszawskiego i inżyniera budowlanego Józefa Głuchowskiego, sąd uznał że w placówkach bankowych powinny znaleźć się ogólnodostępne toalety.
Klienci najczęściej narzekają na brak toalety w dyskontach. W przypadku sklepów problemem są jednak nieprecyzyjne przepisy, które pozwalają na ich dość swobodną interpretację. Zakłada się, że sklepy o powierzchni powyżej 500 m2 muszą być wyposażone w toaletę dla klientów. Jednak w obowiązujących przepisach prawa nie ma jasnej definicji sklepu wielkopowierzchniowego. Dlatego też egzekwowanie tego, który sklep musi udostępniać toaletę, a który nie, jest mocno utrudnione.