Kobieca korona Polski. Oto Polki, które zdobyły największe szczyty współczesnego świata
Każda z nich jest inna i każda wybrała inny zawód, ale pokazują to, co najważniejsze, że "słaba płeć" wcale nie jest słaba. Panie, które przedstawiamy, zmieniają świat - w dosłownym tego słowa znaczeniu.
21.02.2014 | aktual.: 21.02.2014 13:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Każda z nich jest inna i każda wybrała inny zawód, ale pokazują to, co najważniejsze, że "słaba płeć" wcale nie jest słaba. Panie, które przedstawiamy, zmieniają świat - w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Jak pokazują raporty (m.in. ten, który przygotowała Fundacja Edukacyjna Perspektywy – „Kobiety na Politechnikach”), kobiety stanowią blisko 36 procent ogólnej liczby studentów uczelni technicznych. Choć od kilku lat ogólna liczba studentów na polskich uczelniach spadła o blisko 180 tysięcy, to politechniki mogą pochwalić się systematycznym wzrostem liczby uczniów. Czyja to zasługa? - Praktycznie cały wzrost liczby studiujących na politechnikach jest zasługą kobiet, a liczba mężczyzn w tym czasie nie zmieniała się znacząco - powiedziała Wirtualnej Polsce kierująca projektem „Dziewczyny na politechniki!” dr Bianka Siwińska z Fundacji Edukacyjnej Perspektywy. - Projekt ten prowadzony jest od 2007 roku, aktualnie trwa jego siódma edycja. Według prowadzonych przez Fundację badań, aż 90% wzrostu liczby studentów uczelni technicznych stanowią kobiety - słyszymy od specjalistki. Czym się kierują wybierając uczelnie techniczne? - Głównie pasją i swoimi zainteresowaniami, ale także rynkiem pracy, który obserwują z
należytą uwagą - dodaje dr Siwińska.
Co ciekawe, polska sytuacja jest dość specyficzna. W Rosji i w byłych państwach tzw. bloku postsowieckiego, kobiety stanowią często ponad połowę wszystkich studentów uczelni technicznych. Inaczej jest w Europie Zachodniej – tam kobiet na uczelniach technicznych jest zdecydowanie mniej niż mężczyzn. To wielka szansa dla bloku wschodniego, a stale rosnąca liczba kobiet na politechnikach, to dobra wiadomość również dla polityków. - Cieszę się, że także coraz więcej dziewcząt wybiera takie studia. Radzą sobie znakomicie, blisko 40 proc. wszystkich studentów otrzymujących stypendia na kierunkach zamawianych to dziewczęta - mówi była minister nauki prof. Barbara Kudrycka. Zdaniem prezes Urzędu Patentowego RP dr Alicji Adamczak, w kobietach tkwi niewykorzystany potencjał intelektualny. W dodatku same często nie roszczą sobie prawa do tego, by zgłaszać je jako członkinie zespołów badawczych. W ten sposób same marginalizują swój udział w dokonaniach naukowych.
- Wynalazki nie mają płci, ale wciąż więcej wynalazków zgłaszają mężczyźni. Zaledwie 14-15 proc. zgłoszeń do Urzędu Patentowego, to wynalazki zgłaszane przez kobiety - powiedziała dr Adamczak Polskiej Agencji Prasowej. Podkreśliła, że kobietom brakuje impulsu, który spowoduje, że będą one bardziej zdeterminowane i odważne. Jej zdaniem, już na wczesnym etapie edukacji brakuje przedmiotu, który wspomagałby kreatywność. Jednym z takich impulsów, który mógłby spowodować, że kobiety jeszcze bardziej uwierzą w swoje siły i możliwości, jest przykład tych przedstawicielek płci pięknej, które na trwale odcisnęły swoje piętno w najnowszej historii. Pochłonięci codziennością często zapominamy, jak wielki wpływ na nasze życie mają kobiety, które w wielu dziedzinach zmaskulinizowanej rzeczywistości radzą sobie niezwykle dobrze. Nie tylko jako naukowcy, ale także jako sportowcy, politycy czy osobowości telewizyjne.
Polka, która opracowała lek na raka
Specjaliści są zgodni – ten wynalazek może w przyszłości zaowocować skutecznym lekiem na nieuleczalną dotychczas przewlekła białaczkę limfoctytową. Opracowała go Polka – dr Ida Franiak-Pietryga z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Kopernika w Łodzi. Jej wynalazek opiera się na wykorzystaniu znanych wcześniej nanocząstek (dendrymerów polipropylenoiminowych) w mechanizmie indukowania programowanej śmierci komórek białaczkowych oraz hamowania ich rozwoju. Jak udało się ustalić w trakcie badań, blisko 90% tych komórek zostaje unieszkodliwionych, a jednocześnie – zastosowanie terapii nanocząsteczkami nie jest szkodliwe dla pacjenta i w żaden sposób nie jest toksyczne dla komórek zdrowych.
Podczas jednej z konferencji prasowych, na której opisywano niezwykłe odkrycie Polki, dr Ida Franiak-Pietryga tak mówiła o swoim osiągnięciu: - Udało się do tej pory wykorzystywać nanocząstki jako transmitery leków. Natomiast nam udało się odkryć, że ta cząstka sama działa i może zmobilizować komórkę białaczkową (ta w swoim pojęciu jest nieśmiertelna), do tego, żeby popełniła samobójstwo i została wyeliminowana z krążenia bez żadnych złych efektów dla organizmu.
Dla pacjentów chorujących na białaczkę limfocytową aktualnie nie ma żadnej skutecznej terapii - polskie odkrycie może stanowić przełom w leczeniu tej choroby. Dotychczas jedyną nadzieją był przeszczep szpiku, ale nigdy nie wiadomo, jak ten zostanie przyjęty przez organizm. Za pomysł na wykorzystanie nanocząsteczek do niszczenia komórek białaczkowych, dr Ida Franiak-Pietryga zdobyła złoty medal na Międzynarodowych Targach Wynalazczości w Paryżu.
Polka, specjalistka od Indian
To nie jedyna przedstawicielka nauki, której badania dostrzeżono za granicami naszego kraju. W 2012 roku inna badaczka, zajmująca się zupełnie odmienną dziedziną nauki, zdobyła prestiżowy Starting Grant przyznany przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych. Była to dr Justyna Olko z Uniwersytetu Warszawskiego, która na swój projekt - badanie kultury Indian Nahua otrzymała ponad 1,3 mln euro. Polska naukowiec to jedna z niewielu osób w Europie, które czytają dawne teksty w języku Azteków (nahuatl).
W wywiadzie udzielonym "Newsweekowi" przyznała kiedyś, że o pracy naukowej zaczęła myśleć już w szkole podstawowej. Fascynowały ją kultury prekolumbijskie, co zaowocowało studiami na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych na UW, gdzie przyszła słynna już na całym świecie naukowiec zgłębiała wiedzę z zakresu archeologii i etnohistorii kultur dawnej Mezoameryki. Języka Azteków nauczyła się sama. Oczywiście – studia i stypendia w Bonn, czy na Uniwersytecie Harvarda, z pewnością były niezwykle pomocne. Najważniejsza była jednak pasja i miłość do mądrości. To one zaowocowały kolejnymi grantami i nagrodami. Dr Olko w wywiadach prasowych podkreśla też rolę Instytutu Badań Interdyscyplinarnych UW, na którym pracuje od 2001 roku. To tu właśnie założyła swoje Laboratorium „Spotkania Starego i Nowego Świata”. Nieustannie podkreśla, że jej praca badawcza nie jest tylko sposobem na życie, ale przed wszystkim – realizacją „życiowej pasji”.
Grant przyznany przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych wymagał stworzenia międzynarodowego, interdyscyplinarnego zespołu badawczego. Jego członkami zostali historycy, filolodzy, lingwiści i antropolodzy z Polski, Hiszpanii, USA i Meksyku, w tym także badacze i studenci pochodzenia tubylczego - Indianie Nahua. Wszystkim kierowała Polka.
Polka, królowa manhattańskiej architektury
Europejska Rada ds. Badań Naukowych przyznała swój grant na pięć lat. Tyle samo – według słów klientów – czekać trzeba było w kolejce na projekt Marty Rudzkiej, którą nazywa się często „królową manhattańskiej architektury”. Polka, która pracuje dla słynnego biura projektowego Costas Kondylis & Partners, jest autorką jednego z największych na świecie budynków mieszkalnych – Trump World Tower. Zdaniem niektórych – jest też najbardziej pożądanym architektem na Manhattanie.
Postać Marty Rudzkiej nie daje się jednak zamknąć w opisie świetnego, niezwykle cenionego i popularnego w Stanach Zjednoczonych architekta. To kobieta wielowymiarowa, z niezwykle piękną biografią, w której odcisnęły się dramatyczne wydarzenia z historii naszego kraju. Jako 13-letnia dziewczynka była łączniczką AK w Śródmieściu i, jak sama przyznaje, powstańcze doświadczenia ukonstytuowały całą jej biografię.
Co zastanawiające, w Polsce Marta Rudzka jest dość mało znana – nawet wśród architektów i „osób z branży”, które z podziwem patrzą przecież na prace np. Zahy Hadid. Ponad dekadę temu jej portret przybliżyły „Wysokie Obcasy”. Cytowany wówczas Albert Grossman, współwłaściciel nowojorskiego biura architektonicznego RKTB, który w latach sześćdziesiątych pracował z Martą Rudzką, z wielkim uznaniem i podziwem wypowiadał się o swojej koleżance. W jej projektach dostrzegał wielką energię, pozytywne myślenie i wielkie poczucie humoru.
Polka, diva operowa znana na całym świecie
Kolejna Polka, która zdecydowanie zasługuje na większą sławę, to Aleksandra Kurzak. Choć jej nazwisko z pewnością nie jest tak popularne, jak pseudonimy popowych szansonistek, to wytrawni melomani doskonale wiedzą, dlaczego tę wybitną sopranistkę nazywa się często naszym „dobrem narodowym”. Jej głos usłyszeć można było na największych scenach operowych świata. Polka występowała m. in. w Metropolitan Opera, La Scala, czy w operze w Covent Garden...
Ostatnim jej wielkim sukcesem był właśnie występ w Covent Garden, gdzie podbiła nie tylko serca krytyków i publiczności, ale też swojego scenicznego partnera - francuskiego śpiewaka Roberto Alagna, który uznawany jest za jednego z najlepszych na świecie.
Śpiewaczka operowa była pierwszą Polką w historii, która podpisała kontrakt z firmą fonograficzną DECCA, co zaowocowało wydaniem pierwszej solowej płyty Gioia (sierpień 2011). Polka nagrała również „Pieśni F. Chopina” dla NIFC, a album ten otrzymał prestiżowy tytuł Diapason d'or du mois, przyznawany przez francuskie pismo "Diapason". - To tak, jakby wróciły dawne dni świetności bel canta – z największymi nazwiskami: Sills, Sutherland i Callas - znów niesamowite, niezapomniane - napisał "Opera Magazine" o debiucie Aleksandry Kurzak.
Polka, która spaceruje w Himalajach
To od niej zaczerpnęliśmy tytuł naszego tekstu. Konkretnie – od stworzonego przez Kingę Baranowską programu "Kobieca Korona Himalajów", który zakłada zdobycie wszystkich 14 ośmiotysięczników. Samo zdobycie szczytu to jednak zbyt mało dla polskiej himalaistki, która zdobyła już osiem ośmiotysięczników. Jej program zakłada wejścia bez używania dodatkowego tlenu z butli.
Kiedy ponad trzy lata temu Agata Młynarska przeprowadzała z nią wywiad dla Wirtualnej Polski dowiedzieliśmy się, że jedną z najważniejszych jej wypraw była ta, którą wieńczyło wejście na Kanczendzongę. Wcześniej na szczycie tej arcytrudnej góry stanęły tylko dwie kobiety. Mnóstwo próbujących – zginęło w drodze. - Kanczendzonga miała bardzo niefajną opinię: góry, która nie lubi kobiet. Kiedy wspominałam komuś o tej wyprawie, to patrzono na mnie z lekkim przerażeniem - przypomniała himalaistka.
Zdobycie trzeciego co do wysokości szczytu Ziemi Kinga Baranowska zadedykowała Wandzie Rutkiewicz – jednej z najwybitniejszych himalaistek świata, która w 1992 roku, na wysokości 8250 m n.p.m., zaginęła w drodze na szczyt ośmiotysięcznika.
Zdobywając ten szczyt młodsza z dwu wybitnych himalaistek oddawała hołd swojej starszej koleżance. Jej wyprawa była nie tylko realizacją wielkiej pasji i miłości do wspinaczki, ale także – próbą, skuteczną próbą, oddania czci Polce, która zasłynęła w himalaizmie na całym świecie. - Obiecałam sobie, że jeśli zdobędę tę górę, to przypomnę o Wandzie, bo na to zasługuje - mówiła Baranowska. Trudno o lepszy przykład siły kobiet i o lepszą reprezentantkę potęgi kobiecej woli.
Z ośmiotysięczników na ziemię
Do niedawna kobiety, które chciały odnieść sukces, musiały udawać mężczyzn. Dziś dla większości oczywisty jest fakt, że mężczyźni i kobiety wnoszą do życia publicznego odmienne umiejętności. Współczesna psychologia nie ma wątpliwości, co do tego, że siła kobiet bierze się właśnie z ich odmienności.
- Dzięki kobietom biznes przynosi większe zyski, rządy stają się bardziej reprezentatywne, rodziny - silniejsze, komunikacja (między ludźmi) zdrowsza; mniej jest przemocy, a więcej pokoju, stabilności i równowagi - napisała amerykańska politolog Dee Dee Myers w jednym z komentarzy dla BBC.
Współczesne – nieco alergiczne – reakcje mężczyzn na świat, w którym kobiet odgrywają coraz ważniejszą i należną swojej płci rolę, wynikają głównie ze strachu. I choć ten strach jest zrozumiały, bo wynika przecież z obawy o podział władzy i wpływów, to kobiet sukcesu zdecydowanie nie warto się bać. Świat, w którym obie płcie wspólnie definiują swoje role społeczne, w poczuciu wzajemnego szacunku i zrozumienia dla swoich potrzeb i oczekiwań jest – według wszystkich badań – światem pełniejszym i doskonalszym.
Zdaniem cytowanej wcześniej amerykańskiej badaczki, rosnąca liczba ekspertyz i suma doświadczeń skłania do opinii, że zwiększanie roli kobiet w rządach, biznesie i społeczeństwie zmienia stan rzeczy na lepszy - nie idealny, ale lepszy. Jej zdaniem, kobiety sprawują kierownictwo inaczej niż mężczyźni. - Są nastawione bardziej na współpracę, angażowanie innych, pracę w zespole. Te wszystkie cechy stają się coraz skuteczniejsze w dzisiejszym świecie, który jest mniej hierarchiczny, a bardziej otwarty na innowacje - podkreśla Myers.
I choć przedstawione tu sylwetki kobiet zdecydowanie nie wyczerpują listy tych Polek, które odcisnęły swoje piętno na najnowszej historii naszego kraju, to nie takie były nasze intencje. Na tej liście znaleźć mogłyby się przecież dziesiątki innych przedstawicielek płci, która do niedawna naiwnie nazywana była „słabą”. Intencją autora było jednak delikatne zarysowanie i przypomnienie sylwetek tych z ważnych kobiet w najnowszej historii Polski, które w mediach eksponowane są zdecydowanie zbyt rzadko.
Artur Ceyrowski/(gabi), kobieta.wp.pl
ZOBACZ TAKŻE:
Polka odkryła lek na raka?
Dr Ida Franiak-Pietryga zdobyła złoty medal na Międzynarodowych Targach Wynalazczości w Paryżu za odkrycie cząsteczek, które niszczą komórki białaczkowe. To pierwsze tego typu odkrycie na świecie.