Kobieta wraca do taty
Czy to aby tatusiowie częściej od mamuś nie żałują, że ich córeczki wyprowadziły się z domów? Choć to kobiety chętniej opowiadają o tym, że cierpią na „syndrom opuszczonego gniazda“. Oto córki swej już nie uczeszą, nie pogłaszczą po głowie, nie sprawdzą, czy majtasy termiczne zimą włożyła, czy latem stanik nie wystaje spod koszulki na ramiączkach, bo jak to tak?
20.02.2013 15:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy to aby tatusiowie częściej od mamuś nie żałują, że ich córeczki wyprowadziły się z domów? Choć to kobiety chętniej opowiadają o tym, że cierpią na „syndrom opuszczonego gniazda“. Oto córki swej już nie uczeszą, nie pogłaszczą po głowie, nie sprawdzą, czy majtasy termiczne zimą włożyła, czy latem stanik nie wystaje spod koszulki na ramiączkach, bo jak to tak? Nie przystoi na klasówkę z matematyki iść z ramiączkiem różowym.
Pokój córeczki pusty. Mama planuje zrobić tam sobie gabinet, książki poustawiać, biurko kupić, może przeznaczy pokój na swoją nową firmę. Fajne ubranka i kocyki dla niemowląt będzie ze znajomą szyła. Widziała takie na urlopie w Hiszpanii i dlaczego z takimi śmiesznymi tasiemkami i łatami kocyków tu w Grodzisku nie szyć?
Tatuś nie komentuje, przytakuje tylko głową, ot tak się życie toczy. Córka wydoroślała, piękna i mądra, wiadomo, że albo z koleżankami albo w końcu z jakimś chłopem zamieszka z dala od rodziców. Jednak tatuś zawsze po cichutku wie swoje: najlepiej by było, gdyby córeczka wróciła do tatusia. Najchętniej z wnusią albo wnusiem. Ale bez zięcia rzecz jasna. Po co tatusiowi obcy chłop w domu na utrzymaniu?
Od lat nie mieszkam u rodziców. Na pierwszym roku studiów wyprowadziłam się i nigdy nie wróciłam. Jednak nie rozpaczałabym, gdybym z przyczyn finansowych czy zdrowotnych musiała wrócić! Rozumiem kobiety, które albo nigdy się nie wyprowadziły, albo po latach nagle wróciły do rodzinnego mieszkania czy domu. Po co wyśmiewać czterdziestoletnią, dajmy na to sędzię sądu rejonowego, która w średniej wielkości mieście zarabia pewnie niecałe cztery tysiące złotych, mając siebie i dziecko, albo dwójkę dzieci, na utrzymaniu , jest po rozwodzie albo cóż, mąż się ulotnił, albo ona odeszła. Czy nie lepiej dla niej i dla dzieciaków, i dla dziadka, który tylko by siedział przy telewizorze, aby wprowadziła się z powrotem do tatusia?
Pierwszym najważniejszym mężczyzną w życiu kobiety jest ojciec. Jak jest i jest dobry — to szczęście! Czasami może się życie ułożyć tak, że wolimy mieszkać z tatą, a nie cudnym Romeo, który z czasem jednak cokolwiek zblakł. Albo może lepiej z tatą niż samej?