Blisko ludziKobiety LGBT z Kaukazu Północnego piszą do ojców. "Czyż nie jestem krwią z twojej krwi, ciałem z twego ciała?"

Kobiety LGBT z Kaukazu Północnego piszą do ojców. "Czyż nie jestem krwią z twojej krwi, ciałem z twego ciała?"

"Umarłam, gdy byłam dzieckiem i żyłam bez rodziców, mimo że wciąż byli na tym świecie. Czy ja wymagałam od nich czegoś, czego nie mogli mi dać? Pragnęłam tylko miłości i troski, nic ponad to" – pisze do swojego ojca Ajszat, nieheteronormatywna uchodźczyni z Czeczenii. Jest z jedną z wielu.

Ajszat, Raisa i Zarema napisały swoje listy w ramach projektu "Ojcowie i córki"
Ajszat, Raisa i Zarema napisały swoje listy w ramach projektu "Ojcowie i córki"
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Błaszkiewicz

Na stronie Stowarzyszenia Interwencji Prawnej pojawiły się tłumaczenia "Listów do ojców" autorstwa trzech kobiet Ajszat, Raisy i Zaremy. Zebrała i opublikowała je grupa Queer Women of North Caucasus, która pomaga w ucieczce z Kaukazu osobom LGBT.

"Badania przeprowadzone w 2018 roku na podstawie licznych udokumentowanych przypadków wskazują, że kobiety ujawniające swą nieheteronormatywną orientację seksualną poddawane są wbrew ich woli rytuałom religijnym, przymusowo wydawane za mąż, przetrzymywane w zamknięciu w domu lub poddawane innym tego rodzaju praktykom, bite, a nawet zabijane" – dowiadujemy się ze strony.

Sytuacja osób LGBT – Kaukaz Północny

Jak czytamy, Ajszat, Raisa i Zarema napisały swoje listy w ramach projektu "Ojcowie i córki" – to ma w niewielkim stopniu pozbyć się latami noszonego ciężaru i "porozmawiać" ze swoim rodzicem. "List do ojca okazał się dla nich szansą – być może jedyną – na opowiedzenie o tym, co czuły i czują, oraz przekazanie osobie, od której oczekują pomocy, ochrony i opieki, informacji o tym, co jest dla nich najważniejsze" – wyjaśniono.

"Drogi tato. Od takich słów zaczynają się listy pisane przez ludzi na całym świecie: kobiet, mężczyzn, dzieci, dorosłych, nastolatków. Wiek nie odgrywa tu żadnej roli – wszyscy jesteśmy przecież dziećmi w głębi duszy. Niedawno ktoś powiedział mi, że dorosłymi stajemy się po śmierci naszych rodziców. W moim przypadku było, niestety, nieco inaczej. Umarłam o wiele wcześniej" – tak ból wyrzuca z siebie Ajszat, dziś mieszkająca w Polsce.

"Czy to zbyt wiele? Miłość i troska okazywane dzieciom są czymś powszechnym, standardowym.

Okazuje się jednak, że rodzic może nie kochać własnego dziecka, a mój przypadek nie był wcale tak odosobniony, jak kiedyś myślałam" – pyta ojca. Chce wiedzieć, dlaczego ją odrzucił. "Czyż nie jestem krwią z twojej krwi, ciałem z twego ciała?" – chce wiedzieć Ajszat. Przyznaje, że z zazdrością patrzy na rodzinne zdjęcia znanych jej kobiet i towarzyszące im opisy na Facebooku. Chciałaby, żeby jej własny ojciec kiedyś wyznał tam, że jest jego ukochaną córeczką. Ale to tylko marzenie.

"Wiem, że moje słowa nigdy do ciebie nie dotrą, nie usłyszysz ich ani nie przeczytasz. Wiele mogłabym ci powiedzieć, niemało dosadnych słów ciśnie się na usta. W myślach krzyczę w agonii i każdego dnia czuję, jakbym się rozpadała, ale na twarzy mam uśmiech – jest jak maska zakładana każdego dnia na nowo" – stwierdza gorzko. List kończy życzeniami, które śle każdemu. Chce, aby wszyscy zaznali szczęścia rodzinnego i żeby akceptowano ich takimi, jakimi są. "Nieważne, w jakim świecie przyszło nam żyć – liczy się to, jaki świat żyje w naszym wnętrzu" – kwituje.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (23)