Kobiety wkładają je sobie, by przeciwdziałać menopauzie. Ginekolodzy pukają się w czoło
Kiedy myśleliśmy, że po umieszczaniu w miejscach intymnych gniazda os i ogórka nic nas już nie zaskoczy, pojawił się kolejny, niebezpieczny "waginowy trend". Tym razem chodzi w nim o to, by przeciwdziałać dolegliwościom związanym z menopauzą.
31.12.2017 | aktual.: 31.12.2017 17:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mimo że ginekolodzy nieodmiennie biją na alarm, na rynku pojawiają się coraz to nowe "cudowne" przedmioty, które, umieszczane w waginie, mają wywołać jakieś wspaniałe efekty. Rok 2017 obfitował w te niebezpieczne trendy, które opierały się głównie na założeniu, że kobiece organy są w jakiś sposób "zanieczyszczone", w związku z czym należy je oczyścić. Najnowszy trend jest jednak inny i zaadresowany do kobiet zmagających się z trudami menopauzy.
Brytyjska firma LadyCare rozpoczęła sprzedaż magnesów, które mają redukować takie dolegliwości jak uderzenia gorąca, ból menstruacyjny, a nawet objawy stresu. Co więcej, dzięki ich działaniu mamy się lepiej wysypiać, czuć się doenergetyzowane i – jakże by inaczej – stracić na wadze. Te wszystkie niesamowite efekty mają zostać osiągnięte dzięki przywróceniu równowagi autonomicznemu układowi nerwowemu. Na szczęście producent nie wpadł na pomysł, by magnesy umieszczać w drogach rodnych kobiety. Zaleca za to, by umocnować je z przodu na bieliźnie - jeden magnes ma znajdować się po zewnętrznej stronie majtek, drugi po wewnętrznej. W ten sposób mamy nosić je przez cały dzień.
Choć stosowanie magnesów nie jest tak ryzykowne, jak na przykład umieszczanie w waginie brokatowych czy ziołowych kulek, nie ma żadnych dowodów na to, by magnes noszony przy miejscach intymnych miał jakikolwiek pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Kanadyjska ginekolog dr Jen Gunter w rozmowie z "Mirror" wyjaśnia wprost, że terapia magnesem ma tylko jeden efekt: "sprawia, że nasz portfel staje się lżejszy". Urządzenie bowiem nie jest tanie – jego cena zaczyna się od 35 funtów (ok 165 zł).
W minionym roku producenci podobnych gadżetów przekonywali nas już, że umieszczane w pochwie gniazdo os sprawi, że będzie ona ciaśniejsza po porodzie, olejek sromowy ją odmłodzi, a perły z dodatkiem "starożytnych ziół" - oczyszczą. Ginekolodzy biją na alarm, by nie ulegać podobnym trendom, gdyż większość z nich prowadzi do infekcji i może zwiększać ryzyko różnych chorób. Gdy pojawiają się problemy z naszymi narządami rozrodczymi, należy zwrócić się o pomoc do lekarza.