Kobieta, która „kocha za bardzo”, jest w stanie znosić wszelkie cierpienia, bo nie potrafi żyć bez partnera..
Kiedy Andrzej dostał propozycję stażu w nowojorskiej kancelarii, pierwszą myślą Anny było: „Jak ja będę żyć bez niego przez trzy miesiące?”.
Oczywiście cieszyła się z szansy, jaką dostał, ale zdała sobie też sprawę, że nigdy do tej pory nie rozstawiali się na dłużej niż dwa dni. Bo całe życie Anny jest "ustawione" pod życie Andrzeja: to on je wyznacza i organizuje.
– Wiem, że jestem od niego uzależniona - mówi Anna – Chociaż z tym walczę…
Tekst: Aleksandra Pielechaty
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Znajomi zazdroszczą Andrzejowi i Ance świetnego związku. On trzydziestotrzyletni prawnik, po rozwodzie z artystką szukał bezpiecznej przystani i kobiety, która będzie go wspierać i kochać. Znalazł Annę – trzydziestoletnią pianistkę: ciepłą i wpatrzoną w niego, jak w obrazek.
„Ty nie potrafisz bez niego żyć!” - ostro zareagowała jej przyjaciółka na wiadomość, że na wieczór panieński Anka przyjdzie z Andrzejem.
Weronika pierwsza przyjechała do Anki, kiedy odebrała alarmujący telefon, że kobieta nie może oddychać. To był pierwszy wieczór od wyjazdu Andrzeja na nowojorski staż, a Anka dostała ataku paniki, który skończył się na pogotowiu. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła.
„Ty się nie boisz być sama. Ty się po prostu boisz zostać bez niego”, uznała przyjaciółka i zaprowadziła Ankę do psychiatry. Miesiące rozłąki z narzeczonym były dla dziewczyny początkiem terapii odwykowej.
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Annie pomogły sesje z terapeutą. Odnalazła przyczynę uzależnienia i w porę uzdrowiła związek z partnerem. Jednak większość historii o toksycznych relacjach jest pełna łez, smutku i cierpienia. To często opowieści o kacie i ofierze, i paradoksalnie, ofiarą i katem w związku jest ta sama osoba – kobieta.
POLECAMY: M ĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Uzależniona od mężczyzny kobieta staje się coraz słabsza, a przez to jej lęk przed samotnością się pogłębia. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku psychologowie zdefiniowali termin „nałogu miłości”, określający emocje ludzi, którzy traktują związek z partnerem, jako ucieczkę od swoich problemów.
Już wtedy „uzależnienie od partnera” zaczęto traktować jako nałóg, mający zgubne konsekwencje dla zdrowia, jak narkomania czy alkoholizm.
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Eugenia Harzyk z Fundacji „Serca kobiet” jest zdania, że opublikowanie w połowie lat osiemdziesiątych przez amerykańską psychoterapeutkę Robin Norwood książki „Kobiety, które kochają za bardzo”, rozpoczęło upowszechnianie wiedzy na temat uzależnienia kobiety od mężczyzny.
Norwood pracując w poradni dla alkoholików i narkomanów często kontaktowała się z ich żonami lub przyjaciółkami i próbowała zrozumieć, co trzyma te kobiety przy uzależnionych partnerach.
„Zostać sama ze sobą to straszne! To dużo gorzej niż znosić od kogoś (…) upokorzenia! Bo zostać ze sobą, to wydać się na pastwę jątrzącego bólu, na który składa się nie tylko przeszłość, ale i aktualny stan rzeczy...” - pisze Norwood, celnie opisując emocje kobiet, które kochają za bardzo.
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Kobieta zdrowa, której mężczyzna zadał ból, opuszcza go. Kobieta, która „kocha za bardzo” jest w stanie znosić wszelkie cierpienia – podkreśla Eugenia Harzyk - Tłumaczy się przed sobą, że robi to w imię miłości, walki o związek. Tak naprawdę robi to z lęku przed samotnością, bo nic dla niej nie jest tak straszne, jak wizja rozstania.
Na jednym z for kobiecych, osiemnastolatka podpisująca się Ewelina, bardzo racjonalnie przedstawia problem, który ją trapi.
„Mój pierwszy związek trwał 2 lata i byłam uzależniona od chłopaka. Gdy mnie zostawił, zawalił się cały mój świat. Chodziłam do psychologa, który stwierdził, że to na skutek zerwania kontaktów z ojcem. Podświadomie zastępowałam sobie ojca chłopakiem i tak samo bałam się, że chłopak mnie zostawi. Teraz jestem w drugim związku, od pół roku. Daje mi dużo szczęścia, ale problem już się zaczyna. Jestem o niego bardzo zazdrosna. Myśl, że mógłby mieć jakąś inną, doprowadza mnie do paniki".
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Ewelina pisze o kłótniach z chłopakiem, które doprowadzają ją do stanu wyczerpania, o tym, że jej emocje są podporządkowane partnerowi, a jej humor zależy od tego, jak im się układa.
„Bardzo boję się, że się od niego uzależniłam, boję się, że mnie zostawi, a jestem bardzo szczęśliwa przy nim”.
Starsze czytelniczki wzruszą ramionami na opowieść młodziutkiej dziewczyny, która życie ma przed sobą, a porywy serca wezmą za hormonalne rozedrganie, właściwe wszystkim nastolatkom. Jednak wielu psychologów i psychoterapeutów, zauważy w tym poście – wołanie o pomoc z mocno zaznaczonym problemem: kwestią stosunków z ojcem, która odbija się na każdej nowej relacji, w jaką wchodzi dziewczyna.
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Eugenia Harzyk z Fundacji Kobiece Serca zaznacza, że często relacje wyniesione z domu stają się dla terapeutów punktem odniesienia w terapii kobiet uzależnionych od partnera.
- Powodem, dla którego „kochająca za bardzo” kobieta tworzy związek z mężczyzną, jest chęć pozbycia się paraliżującego lęku przed samotnością. W dzieciństwie nie czuła się wystarczająco kochana, a zabiegając o miłość rodziców, przyjmowała na siebie obowiązki nieadekwatne do jej wieku. Jej rodzice nie byli szczęśliwi i przenieśli na nią swój egzystencjonalny ból.
Eugenia Harzyk podkreśla, że czasem trauma z dzieciństwa jest bardzo poważna i może dotyczyć przemocy, molestowania, upokorzeń, lub całkowitej psychicznej lub fizycznej izolacji od rodziców.
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
- W swoim dorosłym życiu taka kobieta odczuwa olbrzymi głód miłości, który, jej zdaniem, zaspokoić może tylko związek z mężczyzną. Ale taki, w którym czuje się bezpieczna, w którym odczuwa całkowite zespolenie z partnerem, a więzi między nimi są niezwykle silne. – dodaje Eugenia Harzyk.
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go tak, że aż boli
Dusiłem się w tym związku - mówi Karol, czterdziestoletni programista, który dwa lata temu rozwiódł się z Mileną. Na początku związku bardzo podobało mu się, że znalazł kobietę o włoskim temperamencie i tak intensywnej palecie uczuć, ale po kilku latach widział, że zaczyna grać główną rolę w filmie „Fatalne zauroczenie”.
Milena miała napady zazdrości i wybuchała płaczem, kiedy Karol chciał wyjść na piwo z kolegami, albo odwiedzić matkę. „Dlaczego mi to robisz, przecież ja kocham tylko Ciebie! Nie widzisz tego? Czy nie widzisz, co jestem w stanie dla Ciebie zrobić”.
Gdy pytałem, czy nie ma ochoty wyjść z przyjaciółkami, spotkać się z rodziną, iść na siłownię, do kosmetyczki, słyszałem: „Kochanie, chcę być tylko z Tobą”. – Karol opowiada, że zaczął reagować alergicznie na esemesy i maile - „Kiedy wrócisz? Tęsknię i czekam w naszym domku”.
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI
Kocham go za mocno?
- Nie wiem, czy wyniosła to z domu? Czy jej matka też była uzależniona od jej ojca i czy wydawało jej się to jedyną formą miłości? Po dwóch latach wizyt u terapeutów i emocjonalnej szarpaniny, rozstaliśmy się. Rozwód był koszmarem, ale teraz czuję, że żyję, kiedy mnie nic nie oplata jak bluszcz, kiedy mnie nikt nie kocha na śmierć i życie... - dodaje Karol.
Tekst: Aleksandra Pielechaty
POLECAMY: MĘŻCZYŹNI