"Komiczne". Nie zostawiła suchej nitki na posłankach PiS

Martyna Jałoszyńska, polityczka z partii Razem, oceniła zachowanie posłanek PiS po przegranej Elżbiety Witek w głosowaniu o urząd wicemarszałkini. Zarzuciły one większości sejmowej seksizm z powodu odrzucenia kandydatury kobiety. "Ewidentnie potrzebują szkolenia z podstaw feminizmu" - ocenia Jałoszyńska.

Elżbieta Witek przegrała walkę o fotel marszałkini i wicemarszałkini
Elżbieta Witek przegrała walkę o fotel marszałkini i wicemarszałkini
Źródło zdjęć: © East News, Instagram

"Pierwsze posiedzenie Sejmu i już awantura - posłanki PiS zarzucają (wciąż jeszcze) opozycji, że ta mówi o prawach kobiet, a jednocześnie uwala kandydaturę Elżbiety Witek na wicemarszałkinię. Jak to tak, przecież to kobieta! Otóż: można zarzucać seksizm liderom i politykom różnych partii w wielu przypadkach - sama tego nie unikam. Ale ta sytuacja to nie jest jeden z nich" - komentuje na swoim instagramowym profilu Martyna Jałoszyńska, polityczka z partii Razem.

Ocenia posłanki PiS. "Potrzebują szkolenia z podstaw feminizmu"

Elżbieta Witek z PiS, marszałkini Sejmu poprzedniej kadencji, przegrała walkę o to stanowisko z Szymonem Hołownią. W kolejnym głosowaniu podczas wyboru wicemarszałków również nie uzyskała większości.

W odpowiedzi na to posłanki Prawa i Sprawiedliwości podczas konferencji oburzyły się, że opozycja nie wybrała Elżbiety Witek na stanowisko wicemarszałkini, zarzucając uprzedzenia płciowe. "Rzekomi demokraci, którzy tyle mówią o prawach kobiet, odrzucają kandydaturę kobiety" - cytuje je Jałoszyńska w swoim wpisie. - "Ewidentnie potrzebują szkolenia z podstaw feminizmu" - skwitowała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lewicowa polityczka przypomina o sytuacjach, które nie wywołały żadnej reakcji kobiet z Prawa i Sprawiedliwości.

"Komiczne jest dla mnie, gdy posłanki PiS-u, jak zawsze wtedy, kiedy jest to dla nich wygodne, przypominają sobie nagle o »prawach kobiet« - gdzie było to oburzenie, gdy kobiety umierały przez zakaz aborcji, gdy Przemysław Czarnek mówił o »cnotach niewieścich« albo gdy w rządzie Mateusza Morawickiego wystarczyło miejsca dla 20 mężczyzn i 1 kobiety?" - pyta.

Nie szczędzi krytyki. "Bzdurne"

Jałoszyńska ocenia oburzenie posłanek jako "bzdurne" i wyjaśnia, że niewiele ma ono wspólnego z prawami kobiet. "Feminizm nie polega na tym, by wybierać na wysokie stanowiska kobiety nieposiadające odpowiednich kompetencji – tylko dlatego, że są kobietami" - wyjaśnia i przypomina, że sejm odrzucił kandydaturę Elżbiety Witek z powodu zachowań z czasów, gdy była marszałkinią, przede wszystkim reasumpcji i anulowania głosowań.

"Feministki domagają się większej reprezentacji kobiet, owszem – ale dlatego, że wiedzą, że są kobiety, które nie są wybierane tylko ze względu na płeć, pomimo swoich równie wysokich (lub wyższych od mężczyzn) kompetencji. I to jest seksizm – to, a nie sytuacja, w której kobieta nie zostaje wybrana, bo pokazała wielokrotnie przez lata, że nie nadaje się na dane stanowisko" - kwituje.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (188)