Kortez: Za kogo się przebiorę?
"Łysy Chopin" w kosmosie
Aleksandra Nagel: Nie zamierzam przepytywać cię jak na egzaminie.
Kortez: Czyli nie chodzi o to, by mi to zaliczyć i dostać piątkę? (śmiech)
Raczej nie. *
To jak zaczniemy?
*Może tak: nagłówki z internetu są wszędzie podobne. Facet z budowy, ochroniarz z Biedronki został gwiazdą. Jak sądzisz, dlaczego właśnie tak przedstawiają cię media? *
To jest po prostu dla mediów ciekawy temat. Łatwo napisać: facet z budowy gra ckliwe piosenki. To się sprzeda no nie? Tym bardziej, że moje życie naprawdę tak wyglądało, więc to nie jest jakieś przekłamanie.
*Dlaczego tak długo musiałeś czekać na sukces? *
Od zawsze robiłem muzę, ale długo nie mogłem na niej zarobić. Muzyka jest metafizyczna, ale twoje życie jest fizyczne. Żyjesz, musisz jeść, masz potrzeby. Przychodzi taki moment, w którym po prostu wiesz, że musisz zarobić trochę sosu. Czasem nakłada się wiele rzeczy, które w sumie uniemożliwiają ci robienie tego, co tak naprawdę jest twoją największą pasją. Poza tym, zawsze byłem zwolennikiem wchodzenia w różnego rodzaju doświadczenia, wcale niekoniecznie dobre dla mnie, żeby zdobyć jakąś mądrość i wiedzę na jakiś temat.
*Jaką wiedzę zdobyłeś, pracując jako ochroniarz w dyskoncie? *
Wiesz, to z ochroną nie miało nic wspólnego. Po prostu jesteś cieciem, który lata po sklepie i patrzy, czy ktoś nie kradnie sera. Co to jest za ochroniarz?
*Dla kogo to robiłeś? *
W głównej mierze dla syna. Pampersy, buty, mleko, ciuchy, jedzenie – musiałem na to zarobić.
*Z tej perspektywy, w której jesteś dzisiaj, postąpiłbyś tak samo?
Oczywiście, że tak. Krosno to nie jest i nie była Warszawa. Ciężko jest znaleźć pracę po licencjacie muzycznym. Wszystkie fajne miejsca są już obstawione przez starych wyjadaczy. Tak naprawdę co ci zostaje? Słuchawka, gdzie zarobisz 5 zł na godzinę, McDonald's, gdzie zarobisz 4,5 zł na godzinę, albo budowa, gdzie zarobisz 10 zł na godzinę. W Biedronce miałem stałą pracę pod dachem. Było ciepło.
Czego ciebie to nauczyło?
„Biedronkowy cieć” to jest koleś, który może się do ciebie przyczepić o głupotę. Czasami jest ci głupio, że zaczepiasz jakiegoś gówniarza i zmuszasz go, by oddał ci tego lizaka, który kosztuje 40 groszy. Raptem stajesz się kolesiem, który, gdy widzi kradzież, dzwoni po policję. Pały przyjeżdżają i są brawa od kierownika, bo jesteś zarąbistym pracownikiem. Rządzisz! Masz nad sobą prawo!
Miałeś wyrzuty sumienia?
Nie raz było mi wstyd. Czasami widzisz ludzi, którzy są biedni jak mysz kościelna i oni kradną bułkę. Machasz ręką, bo co to jest za kradzież?
*Ciebie to bolało? *
Strasznie. Zdarzali się bogaci panowie w zajebiście drogich garniakach, którzy podpier…ali parówki. To mnie najbardziej wkur…o. Masz ochotę zdemaskować ich na oczach wszystkich. Tacy im więcej mają, tym więcej chcą. Z drugiej strony masz bezdomnych. Wszyscy wiedzieli, że jak przychodził taki, to tylko po to, by coś ukraść. Kierownik wtedy wołał mnie na sklep, bo było jasne, że na pewno coś podpie…oli. Więc szedłem. Widziałem, że dźwiga jakieś bułki czy parówki, ale nie reagowałem. Kilka razy podszedłem do kasy i po prostu za niego zapłaciłem. Było mi po prostu po ludzku głupio. 4 zł - co to jest? Nie chciałem się odcinać, jak inni.