Kosmetyczne SOS - Gdy słońca było za dużo
Mocne słońce naprawdę potrafi dopiec. Gdy zamiast seksownej opalenizny zafundujemy sobie czerwoną skórę i poparzenia, wcale nie jest wesoło. Zwłaszcza, że przy takich temperaturach jakie mamy ostatnio, czasami wystarczy chwila nieuwagi, nawet kwadrans bez odpowiedniej ochrony skóry i...kłopoty gotowe.
Mocne słońce naprawdę potrafi dopiec. Gdy zamiast seksownej opalenizny zafundujemy sobie czerwoną skórę i poparzenia, wcale nie jest wesoło. Zwłaszcza, że przy takich temperaturach jakie mamy ostatnio, czasami wystarczy chwila nieuwagi, nawet kwadrans bez odpowiedniej ochrony skóry i...kłopoty gotowe. Jak sobie poradzić, gdy czujemy, że dawka słońca była zbyt duża?
Przede wszystkim szybkim krokiem opuszczamy plażę, ogródek czy balkon i koniec z opalaniem. Gdy skóra jest mocno rozgrzana, zaczerwieniona może pomóc chłodny kompres i łagodzący balsam. Jeśli pojawiła się wysypka (tak często reaguje skóra nieprzyzwyczajona jeszcze do słońca), warto zażyć środek antyhistaminowy.
Jednak zdecydowanie gorzej jest wtedy, gdy wieczorem skóra jest piekąca, czerwona i swędzi to oznacza, że doszło do powierzchniowego oparzenia. Nie ma rady, na pewno złuszczy się. Skóra, która będzie się odsłaniać jest bardzo delikatna i wrażliwa na słońce. Trzeba ją przed nim chronić i smarować balsami łagodzącymi. Jeśli zaś na skórze pojawią się bąble, nie zwlekajmy z wizytą u lekarza. Oceni on stopień poparzenia i zleci kurację.
Przestrzegamy, ale tak naprawdę mamy nadzieję, że będziecie ostrożnie (i z ochroną!) korzystać z uroków słońca. A wtedy po powrocie z plażowania wystarczy balsam po opalaniu. Dlaczego warto używać takich kosmetyków? Dbają one o skórę kompleksowo – nie tylko nawilżają, ale także regenerują ją i szybko łagodzą podrażnienia. Dodatkowo często mają działanie chłodzące, to przecież bardzo miłe po upalnym dniu. Skóra po plażowaniu może być mocno rozgrzana, a mentol czy ekstrakt z mięty zapewniają jej przyjemny chłód.
Nawet gdy stosujemy preparaty z filtrami, po kilku godzinach opalania naskórek może być przesuszony i podrażniony. Dlatego takie balsamy najczęściej zawierają nawilżający* kwas hialuronowy, allantoinę, pantenol, wyciąg z rumianku* czy aloesu. Coraz częściej w ich recepturach pojawiają się też oleje, np. arganowy. Niezawodne są również witaminy, a zwłaszcza witamina E. Podczas opalania wolne rodniki tworzą się bardzo szybko, a ona właśnie może je pokonać. Zwróćcie uwagę na skład, w preparatach po opalaniu nie powinno być alkoholu.
Co jeszcze potrafią takie balsamy? Przedłużają i utrwalają opaleniznę. A niektóre z nich zawierają także rozświetlające drobinki. Mamy nadzieje, że w waszych kosmetyczkach znajdzie się miejsce dla balsamu po opalaniu!