"Król Lew" prawicowym rajem? "Do rzeczy" komentuje
W 2019 roku na ekrany kin wejdzie filmowa wersja kultowej animacji "Król Lew". 25 lat od premiery dziennikarz "Do Rzeczy" komentuje prawicowe i chrześcijańskie wartości zawarte w bajce.
Artykuł rozpoczyna się stwierdzeniem, że "Król Lew" był bajką na wskroś chrześcijańską. Później sytuacja rozwija się szybko. Autor tekstu wypunktowuje tradycyjne wartości, które wynosimy z bajki. Szacunek i tradycyjny model rodziny, wiara w świat duchowy, czy też nawrócenie się Timona i Pumby, którzy podążali dotychczas ścieżką bez zasad.
"Hakuna matata jest odpowiednikiem angielskiego Don't Worry, albo nawet łacińskiego Carpe Diem. To filozofia życia, którą główny bohater poznaje od guźca i surykatki, niezbyt poważnych zwierząt, żyjących wyłącznie chwilą. Dorastający Simba zachwyca się tą hippisowską ideą, ale i tak pozostaje najlepiej wychowaną postacią pośród nowych przyjaciół" - czytamy w tekście "Do Rzeczy".
Autor podkreśla również, że w "Królu Lwie" ukazane są wzorowe role w rodzinie. Mufasa jest nie tylko świetnym władcą, ale też modelową głową rodziny, Sarabi to z kolei wzór kobiecości. Kochająca żona i matka.
Zdaniem "Do Rzeczy" animacja była celem ataków lewicowców, którzy mieli nie zgadzać się z antywegetariańskim podejściem (lwy jedzące mięso) oraz zbyt małą liczbą postaci kobiecych.
Autor artykułu obawia się również o to, że nowa ekranizacja opowieści o Simbie nie będzie już tak "piękna i dobra" pod względem etycznym, jak jej animowany pierwowzór.
"Mimo że kreskówka sprzed 25 lat odczytywana jest jako hołd dla prawdy, dobra i piękna, remake może wzbudzać obawy nie tylko lewicowych liberałów, lecz także konserwatystów" - pisze redaktor.
"Lata lewicowej nawalanki w tradycyjną kulturę sprawiają, że nie wiemy, jaki będzie "Król Lew" 2.0" - pisze dziennikarz "Do Rzeczy".
Czego przede wszystkim obawia się środowisko konserwatywne, w imieniu którego wypowiada się redaktor Krystian Kratiuk? Tego, że Timon i Pumba, jako para homoseksualistów będą w związku, Sarabi dokona aborcji, a Skaza okaże się jedynie skrzywdzonym przez los bratem króla.
Na to, czy ich obawy się sprawdzą, musimy jednak poczekać jeszcze kilka miesięcy. Mimo to już teraz zastanawiamy się, czy podporządkowywanie niewinnemu obrazowi dla dzieci politycznej podszewki, nie jest przesadą. Ma być to po prostu bajka, która stanowić będzie lekcję lojalności wobec rodziny. W końcu wątpliwe jest, że dzieci, które wybiorą się na film, w wieku kilku lat rozumieją, które poglądy są prawicowe, a które reprezentują lewicę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: 11 pytań o schizofrenię paranoidalną