Królowie szos, którym wydaje się, że wszystko im wolno. Rowerzyści znowu wkurzyli kierowców
Zachowują się, jakby chcieli zająć wszystkie trakty, po których odbywa się ruch samochodów lub pieszych. Królowie szos, chodników i ścieżek. Rowerzyści.
Ostatnimi czasy mają opinię podobną do tej, z jakiej nie mieli powodów do zadowolenia jeszcze kilka lat temu motocykliści. Narzekają na nich zarówno kierowcy, jak i piesi. Kolejny powód do linczu na rowerzystach dali kolarze, którzy pojawili się w niedzielę na drodze ekspresowej S8.
Ośmiu kolarzy przemieszczało się ekspresówką na odcinku między ulicą Głębocką a Łabiszyńską na terenie warszawskiego Targówka. Ten niecodzienny widok uchwycił jeden z kierowców, a materiał trafił do serwisu tvnwarszawa.pl. Według kodeksu drogowego, rowerzyści nie mogą poruszać się po drodze ekspresowej, nawet jeśli korzystają z pasa awaryjnego lub pobocza. Za to wykroczenie policja może nałożyć mandat w wysokości nawet 250 złotych. I to byłby najniższy wymiar kary za tak nieodpowiedzialne zachowanie. Bo jadące za nimi auta mogłyby nie wyhamować w porę i rozsmarować cyklistów po ulicy.
Autor nagrania twierdzi, że wezwał do zdarzenia policję. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce w kilka minut, ale nie zdążyli złapać łamiących przepisy rowerzystów. I można by zarzucać zgłaszającemu nadgorliwość, ale, jak twierdzi, po obu stronach ekspresówki na tym odcinku wytyczone są ścieżki rowerowe. Ale cykliści muszą przecież zaznaczyć wszędzie swoją obecność.
Sprawę można bagatelizować, jednak takie zdarzenie jest równie niebezpieczne jak zawracanie na autostradzie, co ostatnio stało się plagą na polskich drogach. I nie chodzi tu o niechęć do rowerzystów czy o ustalanie wyższości kierowców nad kolarzami, a o bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego. Jeźdźcy na dwóch kółkach przede wszystkim poruszają się za wolno jak na te warunki. Co prawda widać ich z daleka dzięki zazwyczaj jaskrawym ubraniom, odblaskom czy światłom, ale rozpędzony kierowca może już nie zdążyć wyhamować przed zbyt wolno jadącymi pojazdami.
Lekkomyślność rowerzystów krytykują również kierowcy w mieście. Bo co prawda dwa kółka napędzane mięśniami jadące po wytyczonej ścieżce mają pierwszeństwo przed skręcającymi autami, ale cykliści często nie zwalniają przed przejazdami i w chwilę pokonują parę metrów, które dzieli ich od maski auta – nadjeżdżają za szybko, by zareagować. Można tu sparafrazować hasło ukute przez motocyklistów: „Patrz w lusterka, rowery są wszędzie”.
Piesi również nie przepadają za rowerzystami. Nie dość, że rozglądają się, przechodząc przez ulicę, muszą robić to samo podczas przejścia przez wytyczone na chodnikach ścieżki. Do tego nie wszyscy są przyzwyczajeni, stąd wiele spięć między tymi dwiema grupami.
Cykliści mogą uważać się za uprzywilejowanych uczestników ruchu drogowego – zarówno na ulicach, jak i chodnikach – jednak wystarczyłoby zwolnić i zachować wobec otoczenia zasadę ograniczonego zaufania. Taką, jaką stosują wobec nich kierowcy. No i przede wszystkim nie organizować Mas Krytycznych na głównych ulicach dużych miast w godzinach szczytu komunikacyjnego – wtedy szybciej zyskają przychylność innych uczestników ruchu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl