Kylie Minogue czasem zapomina o swoim wieku
Wydawać by się mogło, że Kylie Minogue podpisała pakt z diabłem i w ogóle się nie starzeje. Ale 44-latka przyznaje, że czasami jej odbicie w lustrze przypomina w dość bolesny sposób o upływie czasu.
Wydawać by się mogło, że Kylie Minogue podpisała pakt z diabłem i w ogóle się nie starzeje. Ale 44-latka przyznaje, że czasami jej odbicie w lustrze przypomina jej w dość bolesny sposób o upływie czasu.
- Nie będę kłamać. Czasami patrzę w lustro i widzę, że na moje ciało działa grawitacja... Albo czasami widzę zdjęcie swojej twarzy w telefonie albo podczas rozmowy na Skypie i czuję się jak efekt specjalny z filmu Spielberga.
Piosenkarka przyznaje także, że zdarza jej się zapomnieć ile ma lat. Szczególnie, kiedy dobiera sobie strój.
- Zdarza się, że zapominam o swoim wieku i mówię sobie, „Czas, żeby moje szorty wróciły do łask”. Ale bywa i tak, że patrzę w lustro i widzę 94-latkę, a nie 44-latkę. Tak wyglądam, zanim nałożę makijaż. Dlatego na dobre pożegnałam się z topami odsłaniającymi brzuch.
Czy w związku z nieubłaganym upływem czasu planuje wizytę u chirurga plastycznego?
- Nie mam nic przeciwko chirurgii plastycznej, ale sama jeszcze tego nie spróbowałam. Rezultaty takiego zabiegu mogą być złe w dwóch przypadkach: gdy został on źle wykonany lub gdy ktoś posunął się za daleko w poprawianiu urody. Jestem wielką fanką Jane Fondy. Ona nie przeprasza za to, że poddała się takiej operacji. I dobrze! Przecież codziennie nakładamy sobie makijaż, farbujemy włosy, regulujemy sobie brwi, depilujemy się woskiem, robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby wyglądać jak najlepiej. Nie ma więc sensu postawa hipokryty, kiedy rozmawiamy o czymś, co może być dla nas dobre, pod warunkiem, że zostanie wykonane prawidłowo.
(ma)