Latami ukrywał się przed żoną w lesie. Powód? Zaskakujący
62-letni Malcolm Applegate uciekł się do ekstremalnych środków, aby wyjść z tego, co określa jako relację "kontrolującą". Anglik postanowił uciec od despotycznej żony i zaszyć się w buszu. Przez 10 lat nikt nie wiedział, gdzie się znajduje.
15.10.2017 | aktual.: 15.10.2017 14:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Applegate pewnego dnia opuścił żonę i bez informania nikogo zamieszkał w lesie. Spędził tam dziesięć lat.
- Rozbiłem się w gęstym lesie niedaleko Kingston pod Londynem i mieszkam tam już bardzo długo, zajmując się jednocześnie ogrodami w lokalnym centrum społeczności dla osób starszych - mówi Applegate w rozmowie z "Yahoo".
Ogrodnictwo jest tym, co przyczyniło się do kłopotów w jego małżeństwie. Mężczyzna mówi, że jego żona nie chciała, by pracował tak wiele godzin. - Kontrolujące zachowanie zaczęło przybierać na sile, aż w końcu żona zażądała, żebym zostawił pracę. Po długim czasie i próbach łagodzenia sytuacji, postanowiłem odejść i porzucić nasze wspólne życie - mówi Applegate.
Mężczyzna wyjechał z Birmingham w Wielkiej Brytanii do Londynu rowerem, a później szedł pieszo po tym, jak jego pojazd został skradziony. Podróż trwała prawie trzy tygodnie. W końcu Malcolm przeniósł się do Emmaus Greenwich Center, schronienia dla bezdomnych w południowym Londynie, gdzie zaczął pracę.
- Moje codzienne roboty wiążą się z pracą w sklepie lub prowadzeniem samochodów dostawczych. Nie jestem wybredny, cieszę się z pracy, która jest mi dana - mówi Applegate.
Rodzina i przyjaciele nie mieli pojęcia, co się z nim stało, dopóki wreszcie nie przerwał ciszy i nie odezwał się do swojej siostry. - Odkąd ostatnio ją widziałem, minęło dziesięć lat. W tym czasie była raz nawet w hostelu na południu, próbując mnie znaleźć - wyjaśnia Anglik. "Myślę, że przypuszczała, że nie żyję. Napisałem do niej list po zamieszkaniu w Greenwich, zadzwoniła do mnie wtedy płacząc. Teraz znów mamy kontakt
- Jestem wdzięczny za to, że dostałem drugą szansę na życie - podkreśla Applegate. - Mam piękny pokój, jestem w stanie pracować i nadal mogę prowadzić aktywne życie społeczne. Kocham być tutaj, a moje życie jest oficjalnie na dobrej drodze.