LOOK OF THE DAY: Emma Roberts w sukience Saloni

Jeśli z długiej sukni chcecie zrobić mini, musicie użyć nożyczek i tym samym na zawsze pozbawić kreacji wcześniejszej długości? Niekoniecznie. Genialnie prosty pomysł na małą modową przeróbkę miała kilka dni temu Emma Roberts. Zobaczcie nasz dzisiejszy LOOK OF THE DAY!

Get the look

Krewna Julii Roberts coraz lepiej radzi sobie w show-biznesie. Zdobywa nie tylko ciekawe kontrakty filmowe, ale też pokonuje kolejne „szczeble wtajemniczenia” w kwestiach mody. Coraz częściej obok jej nazwiska pojawia się tytuł ikony stylu, a jej stylizacje pełne są niebanalnych rozwiązań, gorących trendów i odrobiny modowego szaleństwa wartego naśladowania.

Zobacz też; NIEZWYKŁA HISTORIA EVY PERON NIEZWYKŁA HISTORIA EVY PERON

Czym zachwyciła nas tym razem? To kreacja, w której pojawiła się w programie „Despierta America” w Miami. Aktorka na spotkanie z Davem Franco i widzami jego programu wybrała beżową sukienkę z kolekcji Saloni.

Zobacz: Kinga Rusin na wakacjach

Faktura materiału, nakrapianego aksamitnymi groszkami, być może przypomina wam jedną ze stylizacji Kate Middleton. Ona również kilka miesięcy temu uległa czarowi jesiennej kolekcji Saloni.

Teraz suknię tej marki wybrała Emma Roberts, udowadniając, że moda jest po to, by się nią bawić, łamać stereotypy i eksperymentować. Jakie zasady złamała piękna 25-latka? Po pierwsze, wybrała kolor, który większość blondynek omija szerokim łukiem. To odcień trudny, ale w przypadku tej gwiazdy wypadł świetnie. Podoba nam się nie tylko kolor, ale i krój sukienki, która wyeksponowała ramiona i długą szyję aktorki.

Zajrzyj też do galerii: SUKIENKI, KTÓRE WYMKNKĘŁY SIĘ SPOD KONTROLI

Po drugie, Emma Roberts postanowiła zmienić długą, wieczorową suknię w coś bardziej wygodnego i codziennego. Zrobiła to za pomocą jednego gestu, zawiązując supeł ze spódnicy w okolicach kolan. Nie każda gwiazda zdecydowałby się na takie rozwiązanie, ale Emma Roberts najwidoczniej nie przejmuje się konwenansami.

Skrócona w ten sposób spódnica, odsłoniła nogi gwiazdy, nieskalane słońcem. To trzecia zasada złamana przez Emmę Roberts, która wcale nie przejmuje się tym, że jest blada jak ściana. Jest sobą i nie zamierza tego tuszować za pomocą kilogramów brązera i rozświetlacza.

Kropką nad i jest bardzo delikatny makijaż z akcentem na długie rzęsy i czarujący uśmiech.

Ten ostatni z pewnością kojarzycie. To geny ciotki Julii Roberts!