Blisko ludziLudwika Wawrzyńska - uratowała z pożaru czwórkę dzieci

Ludwika Wawrzyńska - uratowała z pożaru czwórkę dzieci

Jako jedyna polska nauczycielka stała się bohaterką wierszy uznanych poetów. Uwiecznili ją w pamięci pokoleń Leopold Staff i Wisława Szymborska. Utworu przyszłej noblistki o Ludwice Wawrzyńskiej wszyscy uczyliśmy się w szkole na pamięć.

Ludwika Wawrzyńska - uratowała z pożaru czwórkę dzieci
Źródło zdjęć: © archiwum szkoły szkoły podstawowej im. Ludwiki Wawrzyńskiej w Witoszowie Dolnym

17.02.2017 | aktual.: 17.02.2017 20:39

„Nie żegnająca, nie żegnana/ na pomoc dzieciom biegnie sama,/ patrzcie, wynosi je w ramionach,/ zapada w ogień po kolana,/ łunę w szalonych włosach ma” - pisała krakowska poetka. Wiersz kończył się chyba najbardziej znaną frazą Szymborskiej: „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”.

18 lutego 1955 roku w szpitalu przy ulicy Chocimskiej w Warszawie zmarła Ludwika Wawrzyńska. 8 lutego nauczycielka uratowała z pożaru czworo małych dzieci. Najmłodsze miało sześć miesięcy, a najstarsze - 3,5 roku. Ich ciężko poparzona niespełna 45-letnia wybawicielka przez dziesięć dni konała w szpitalu. Obrażenia były tak rozległe, że lekarze praktycznie nic nie byli w stanie zrobić.

Nie dorobiła się nawet własnego mieszkania

Z fotografii, która posłużyła po jej śmierci za wzór do znaczków pocztowych, patrzy na nas młoda szatynka. Twarz, choć nie piękna, jest ujmująca i sympatyczna. Emanuje z niej także siła charakteru i pewien ledwo dostrzegalny smutek. Ta kobieta musiała wiele przejść…

Urodziła się 22 kwietnia 1908 roku w niezamożnej mieszczańskiej rodzinie. Ciężkie warunki materialne zmusiły ją do przerwania studiów humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Na życie zarabiała, pracując w składach aptecznych.

W czasie wojny zaangażowała się w akcję nielegalnego nauczania. W 1945 roku, będąc już mężatką (mąż Stanisław Wawrzyński był żołnierzem AK, więzionym przez Niemców na Pawiaku), uzupełniała wykształcenie pedagogiczne w liceum nauczycielskim. Zdobyte kwalifikacje dały jej etat nauczycielki nauczania początkowego w szkołach podstawowych. Z pracy tej musiała jednak na rok przed śmiercią zrezygnować - z powodu choroby strun głosowych. Na stan zdrowia wpływ miała nie tylko ciężka praca, ale także bardzo trudne warunki mieszkaniowe - zajmowała wraz z mężem skromny pokoik w baraku hotelowym przeznaczonym dla robotników pracujących przy budowie warszawskiego metra.

Nie chcąc rozstawać się z ukochanymi dziećmi, przeniosła się do świetlicy szkolnej. W 1954 roku przekroczyła próg szkoły przy ul. Młynarskiej 2 w Warszawie. Będzie tu pracowała zaledwie kilka miesięcy…

Cztery razy wchodziła do płonącego pokoju

8 lutego 1955 roku Ludwika Wawrzyńska szykowała się do pracy. Spakowała kanapki do podręcznej torby i otworzyła drzwi. Ogłuszył ją dym i alarm. W jednym z mieszkań w baraku wybuchł pożar. Nauczycielka słyszała płacz dzieci. Nie wahała się ani chwili. Rozbiła siekierą kłódkę, która blokowała wejście i wyniosła z płonącego pokoju półroczną Annę i dwuletniego Ryszarda. Te dzieci były już bezpieczne. W pomieszczeniu została jednak ich siostra - trzyletnia Elżbieta. Ją również uratowała bohaterska kobieta. Ostatnim dzieckiem, które ocaliła, był 3,5-letni Marek. Wawrzyńska weszła do mieszkania jeszcze raz. Choć dzieci już w nim nie było, chciała ocalić co się da ze szczupłego majątku sąsiadów. W tym momencie zawalił się strop.

Życie bohaterskiej nauczycielki przez dziesięć dni ratowano w Instytucie Hematologii szpitala przy ul. Chocimskiej. Mimo zastosowania najnowocześniejszych metod leczenia ciężko poparzonej kobiety nie udało się jednak ocalić.

„Więc, jak to,/ jak odwyknąć nagle/ od siebie?/ od porządku dni i nocy?/ od przyszłorocznych śniegów?/ od rumieńca jabłek?/ od żalu za miłością,/ której nigdy dosyć?” - pisała Wisława Szymborska.

Wawrzyńską pochowano ją na warszawskich Powązkach. Na jej nagrobku wyryto następujące słowa: „Wzór szlachetności, bohaterstwa i patriotyzmu, oddała życie ratując dzieci z pożaru, odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Cześć Jej pamięci”.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (119)