Ma 18 lat i właśnie został adoptowany. "Nigdy nie jest za późno na dom"

Nazywa się Carson Peterson, ma 18 lat i nie pamięta już, jak to jest mieć własny dom. Niemal 13 ostatnich lat spędził w placówkach opieki społecznej. Kiedy wydawało się, że już nigdy nie powie do nikogo "mamo", "tato", nastolatek został adoptowany. Prośba o adopcję była najważniejszą i najtrudniejszą w jego życiu.

Obraz
Źródło zdjęć: © 123RF

"Jestem w domu" – osiemnastolatek z Kalifornii nie pamięta, kiedy ostatnio wypowiedział to proste zdanie. Przez trzynaście długich lat był przerzucany od domu dziecka do kolejnych tymczasowych rodzin zastępczych i z powrotem. I z każdym kolejnym miesiącem tracił nadzieję na to, że ktoś w końcu zechce go adoptować, zaprosi go do swojej rodziny i swojego serca już na zawsze.

Jego biologiczna matka odebrała sobie życie, kiedy chłopak miał 3 lata – to wtedy po raz pierwszy trafił do domu dziecka. Spędził tam kilka lat, ale kiedy skończył 8 lat, sąd uznał, że chłopcem może zająć się jego biologiczny ojciec.

Relacja pomiędzy nimi nie układała się zbyt dobrze, do tego stopnia, że chłopak uciekł z domu. Przez kolejne lata mieszkał na ulicy, aż znów zainteresowała się nim opieka społeczna i umieściła – już wówczas jedenastolatka – znów w sierocińcu.

– Byłem na złej drodze – chłopak wspomina swoje dzieciństwo. Mieszkając na ulicy, eksperymentował z narkotykami i alkoholem. Potem zdarzyło się coś, co odmieniło jego życie na zawsze. Trafił na rodziców zastępczych, których naprawdę obchodził jego los – Renee i Texa Petersonów.

– Byli tacy kochający. Robiliśmy razem mnóstwo rzeczy. Zawsze nazywali mnie swoim synem i przedstawiali mnie innym jako syna. Nigdy nie powiedzieli "przybrany syn", co było cudowne i sprawiało, że czułem się chciany i akceptowany – wspomina wzruszony chłopak w rozmowie z "ABC News".
To wtedy po raz pierwszy w życiu poczuł, co to znaczy mieć ojca i matkę. Państwo Peterson byli zastępczymi rodzicami Carsona od 2014 roku. Zajęło mu dwa lata, nim zebrał się na odwagę i zapytał, czy staną się jego stałymi opiekunami.

"Dzieci z domów dziecka są piętnowane. Sama tego doświadczyłam, mówili o mnie wyrzutek!"

– To było wszystko, czego pragnął – opowiada Tex Peterson i dodaje, że Carson wiedział, że on i jego żona adoptują go, jeśli tylko chłopak będzie tego chciał. – Z mojej perspektywy naprawdę nie widzę różnicy. Zawsze traktowałem go jak własnego syna – mówi mężczyzna.

30 czerwca, w wieku 18 lat, chłopak nareszcie znalazł swoje prawdziwe miejsce na świecie. Tex i Renee zdają sobie sprawę, jak ważna była dla chłopaka formalna zmiana jego statusu w ich domu.

– To taki sygnał, że podróż się kończy i wreszcie pojawia się dom, który będzie mieć na zawsze – mówi Tex. – Zbyt często te dzieciaki nie mają zdjęć, które mogłyby zawiesić na swojej ścianie, nie mają nawet własnej szafki… Łamie mi serce, kiedy widzę, jak są przenoszone z domu do domu, z workiem na śmieci, w których trzymają swoje ubrania – dodaje mężczyzna.

– To było dla niego bardzo ważne, wiedzieć, że ma mamę i tatę, którzy o niego zadbają i którzy zrobią dla niego wszystko – komentuje Renee. – Że ma dom, do którego zawsze będzie mógł wrócić. Tak się cieszę, że możemy mu to wszystko dać – dodaje.

Carson ostatnio zmienił nazwisko na Peterson i razem ze swoim bratem Hunterem, biologicznym synem Texa i Renee, też osiemnastoletnim, wykonali sobie tatuaże symbolizujące ich więź. W domu Petersonów mieszka jeszcze dwójka adoptowanych dzieci, 4-letnia Kaylynn i 2-letni Joshua.

Sam Carson ma biologicznego brata, który wychowuje się w innym domu zastępczym. – Znam wiele dzieciaków z takich domów – mówił telewizji ABC. – One tracą nadzieję. Większość chce się poddać, niektóre popełnić samobójstwo. Ja zachęcam je, żeby nie przestawały walczyć. Po prostu musicie wierzyć i w tym wytrwać – dodaje chłopak.

Według danych opublikowanych przez GUS w ubiegłym roku, w Polsce w różnego rodzaju placówkach opiekuńczo-wychowawczych i rodzinnych znajduje się 17 954 dzieci. Przeważającą większość (78 proc.) stanowią dzieci pomiędzy 7. a 17. rokiem życia, czyli takie, których szansa na znalezienie nowego domu jest najmniejsza. Dane z kolejnych lat pokazują, że tylko około 13 proc. dzieci z takich placówek jest adoptowanych, jedna trzecia wraca do swoich biologicznych rodzin.

Wybrane dla Ciebie
Ma 82 lata. "Śmierć mnie nie przeraża"
Ma 82 lata. "Śmierć mnie nie przeraża"
Pamiętaj o tym w październiku. Wiosną sąsiedzi pozazdroszczą
Pamiętaj o tym w październiku. Wiosną sąsiedzi pozazdroszczą
Czterdziestka nie jest końcem, tylko początkiem. Teraz one decydują
Czterdziestka nie jest końcem, tylko początkiem. Teraz one decydują
Najgorsze kwiaty na cmentarz. Stracisz tylko pieniądze
Najgorsze kwiaty na cmentarz. Stracisz tylko pieniądze
Mówi, co ma w plecaku ewakuacyjnym. "Trochę czasu nam zabrało"
Mówi, co ma w plecaku ewakuacyjnym. "Trochę czasu nam zabrało"
Wsmaruj w kran. Po 5 minutach kamień odpadnie całymi płatami
Wsmaruj w kran. Po 5 minutach kamień odpadnie całymi płatami
Ewa Szykulska o stracie męża. "To była ostatnia rozmowa"
Ewa Szykulska o stracie męża. "To była ostatnia rozmowa"
Jacek Sasin zrzucił 50 kg. Nie ukrywa, jak tego dokonał
Jacek Sasin zrzucił 50 kg. Nie ukrywa, jak tego dokonał
Wrzuć do doniczki. Tylko wtedy storczyk obsypie się kwiatami
Wrzuć do doniczki. Tylko wtedy storczyk obsypie się kwiatami
Lansuje trend "no pants". Nie każdy odważyłby się na taki look
Lansuje trend "no pants". Nie każdy odważyłby się na taki look
Dziennikarka apeluje do fanów. Badajcie się, nie poddawajcie
Dziennikarka apeluje do fanów. Badajcie się, nie poddawajcie
Wyciekło ich zaproszenie na ślub. Mają do gości jedną prośbę
Wyciekło ich zaproszenie na ślub. Mają do gości jedną prośbę