Blisko ludziMa pretensje do chrzestnych swoich dzieci. "Nie chcą sprawić przyjemności swoim chrześniakom"

Ma pretensje do chrzestnych swoich dzieci. "Nie chcą sprawić przyjemności swoim chrześniakom"

Maria ma dwójkę dzieci. Kiedy wybierała dla nich rodziców chrzestnych myślała, że jej pociechy będą przez nich rozpieszczani. Niestety, szybko przyszło rozczarowanie. Kobieta nie rozumie postępowania najbliższych.

Ma pretensje do chrzestnych swoich dzieci. "Nie chcą sprawić przyjemności swoim chrześniakom"
Źródło zdjęć: © iStock.com

06.02.2020 | aktual.: 07.02.2020 20:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Maria chciałaby swoich dzieci wszystkiego, co najlepsze. Dobrem dzieci kierowała się przy wyborze rodziców chrzestnych. Liczyła, że "patroni" będą ich zasypywać ich prezentami i często odwiedzać. Niestety, szybko okazało się, że rodziców chrzestnych widziała ostatni raz na przyjęciu sakramentu.

Ma pretensje do rodziców chrzestnych swoich dzieci

Kobieta ma żal i pretensje do swojej rodziny. Robi się jej przykro, kiedy koleżanki z pracy chwalą się, jak rozpieszczane są ich dzieci. "Jak słucham koleżanek, to chrzestni ich dzieci przykładają się do prezentów. Na mikołajki, zajączka, urodziny, a także bez okazji. Moje dzieci mają 5 i 2 lata i nie dostają od chrzestnych nic. Jest im przykro i pytają, dlaczego inne dzieci dostają prezenty od chrzestnych, a oni nie" – żali się na forum WP kafeteria.

Maria zarzuca również rodzicom chrzestnym, że nie interesują się swoimi chrześniakami. "Nie oferują, że zabiorą na wakacje, nie chcą wziąć na weekend do siebie, a są to ludzie dość zamożni, wakacje za granicą 2-3 razy w roku, dobre auta, piękne mieszkania. Nie rozumiem, dlaczego nie chcą sprawić przyjemności swoim chrześniakom" – dodaje.

Internauci byli oburzeni postawą kobiety. Przypominają, że rodzice chrzestni to nie bankomat. Opisywali, w jaki sposób sami dbają o swoich chrześniaków.

"Mądrzy ludzie, to nie są ich dzieci. Też jestem chrzestna i nawet mi do głowy by nie przyszło, że mam zabierać na wakacje, bo i z jakiej racji, tak samo na weekend. Mam swoje dzieci to je zabieram i kupuję, co uważam za stosowne. Chrześniak dostaje pod choinkę raz w roku, jeśli jest w kraju, a jeśli nie to nie. Masz chore oczekiwania po prostu" – napisała forumowiczka.

"Z jakiej racji mieliby dzieci zabierać na wakacje czy weekendy? Gdyby raz w roku dali jakiś drobiazg to byłoby miło. Ale to też nie ich obowiązek" – zauważa inny użytkownik forum.

"Od prezentów bez okazji, wyjazdów na wakacje i opieki w weekendy są rodzice. Ja mojemu chrześniakowi daję prezenty tylko na okazje - pod choinkę, na urodziny i imieniny. Staram się, żeby to były porządne zabawki dostosowane do jego wieku i raczej mi się udaje, bo widzę, że są długo w użyciu. Staram się być w kontakcie z jego rodzicami, odwiedzamy się co jakiś czas, więc wtedy się z nim trochę bawię i to wystarczy. Nie zamierzam go przyzwyczajać do tego, że za każdym razem jak mnie widzi, coś dla niego mam, a opieka w weekendy i wyjazdy na wakacje? Bez przesady, niech rodzice finansują i zapewniają tego typu rozrywki" – odpowiedział kolejny internauta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (30)