Nieprzyjemny wieczorek zapoznawczy. "Przyszli teściowie potraktowali moich rodziców jak skąpców"
Hania z Tomkiem planują założyć rodzinę i powoli ustalają już datę ślubu. Uznali więc, że to odpowiedni czas, by ich rodzice się poznali. To miał być miły wieczór. Niestety tak się nie stało.
05.02.2020 | aktual.: 05.02.2020 21:10
Hania i jej narzeczony kilka dni temu zorganizowali w wynajmowanym mieszkaniu wieczorek zapoznawczy dla rodziców. Początkowo było "sztywno", jak to zazwyczaj bywa przy takich okazjach. Jednak później było jeszcze gorzej... Ojciec Hani zapytał przyszłych nowożeńców, gdzie zamierzają zamieszkać po ślubie – czy mają na wkład własny i zdolność kredytową. Wówczas odezwali się rodzice Tomka, którzy zasugerowali, by każda ze stron podarowała młodym po 100 lub 150 tys. zł. Swoją decyzję tłumaczyli tym, że nie chcą, by młodzi rozpoczynali nowy etap w życiu z kredytem.
Teściowie nie polubili się z rodzicami Hani
"Mój ojciec się zaśmiał, że on takich oszczędności to nigdy nie widział. Rodzice narzeczonego wzrok na siebie i zdziwienie na twarzach. W końcu przyszły teść wypalił 'To ja nie wiem, całe życie robiliście na wolontariacie, czy jak?'. Swoją drogą po kilku dniach wróciłam do rozmowy z partnerem. On, ku mojemu zdumieniu, poparł swoich rodziców. Przyznał, że nie chce mieszkać w zadłużonym mieszkaniu i nie wierzy, że moi rodzice nie mają odłożonych pieniędzy. Co sądzicie o takiej sytuacji?" – zapytała na forum WP Kafeteria.
Internauci starali się zrozumieć zachowanie przyszłych teściów. Dawali porady, co zrobić w zaistniałej sytuacji. Niestety, nie wszyscy wykazali się wyrozumiałością. "Wchodzisz do buraczanej rodziny, więc się z takimi przytykami musisz liczyć. Jest jeszcze inne wyjście – zmień kandydata na męża" – doradził forumowicz.
"Rodzice nie maja obowiązku finansować dorosłych ludzi ani ich mieszkania. Dzieci nie powinny też tego wymagać. Należałoby uznać, że rozmowy nie było, bo dacie sobie radę sami" – skomentował inny obserwator wątku.
"Zastanów się jeszcze. Mąż powinien grać z tobą w jedne karty, a nie z rodzicami. Szczęście, że chcą dać, ale jeszcze większe, gdy rodzice pomagają, nie patrząc, że synowa czy zięć na tym skorzysta. Robią to z myślą o swoim dziecku. Z mężem sama doszłam do tego, co mamy, ale zazdroszczę czasami innym, że nie mają kredytu na głowie" – napisała kolejna internautka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl