Maciej Zień wraca do gry!
"Sweet dreams" Macieja Zienia
Aleksandra Nagel: Wszyscy piszą o tym, że pan wraca, ale czy pan czuje, że pan tak naprawdę odszedł?
Maciej Zień: Właśnie! Ja nie czuję, żebym wracał, bo tak naprawdę nie przestałem pracować. Może nie organizowałem pokazów, ale wciąż pracowałem. W międzyczasie ukazała się kolekcja Tubądzin by Maciej Zień, która wciąż cieszy się popularnością. Mam grono stałych klientek, z którymi współpracuję. Pracuję nad wieloma projektami, które niedługo po moim pokazie będą miały swoją premierę.
Wycofał się pan z show-biznesu, a to dla projektanta w Polsce spore ryzyko…
Nie wycofałem się, a pozwoliłem sobie na złapanie oddechu. Zdecydowałem się na roczną podróż, którą zawsze pragnąłem odbyć, zważając na to, że od 17 roku pracowałem bardzo intensywnie, prezentując corocznie po dwa pokazy. Mark Twain powiedział kiedyś, że "Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań, złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj". Tak właśnie zrobiłem, a potem narodziła się moja najnowsza kolekcja "Sweet dreams".
Wiele osób potraktowało pana wyjazd do Brazylii jako ucieczkę…
Akurat mija dwadzieścia lat, odkąd zacząłem projektować i pokazywać regularnie kolekcje. Uważam, że nie muszę nikomu tłumaczyć, dlaczego postanowiłem odpocząć. To moja prywatna sprawa. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie się interesują, pytają, plotkują…
Teraz plotkują, że pan wraca, a jaka jest prawda?
Prawda jest taka, że w drugiej połowie września będzie mój pokaz. Pokażę coś nowego, świeżego. Chcę zaprezentować nowe spojrzenie na modę, a jednocześnie nawiązać do tego, co zrobiłem przez ostatnie dwie dekady.
Zobacz także:
Get the look