Magda Mołek wdała się w dyskusję z lekarką. Poszło o sprawę zmarłej w ciąży kobiety
Kilka dni temu Magda Mołek na swoim profilu na Instagramie zamieściła zdjęcie znicza z opisem, w którym nakreśliła historię zmarłej w 22. tygodniu ciąży kobiety oraz zawarła swoją opinię na temat tej tragicznej sprawy. Jedna z lekarek, która pracuje w szpitalu jako położnik, poczuła się dotknięta słowami dziennikarki. Kobiety wdały się w zażartą internetową dyskusję.
Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem rodziny zmarłej w 22. tygodniu ciąży kobiety, trafiła ona do szpitala w bezwodziem. Lekarze czekali na obumarcie płodu, co pacjentka wiązała bezpośrednio z zaostrzonymi przepisami, dotyczącymi legalnej aborcji w Polsce. Na temat tej dramatycznej sprawy postanowiły wypowiedzieć się także osoby publiczne. Wśród nich znalazła się Magda Mołek, która we wpisie na Instagramie stwierdziła wprost, że śmierci tej kobiety winne jest państwo polskie.
Jednak w pierwszej wersji opublikowanego posta zasugerowała również lekarzom głupotę. "W jednym z polskich szpitali zmarła Kobieta w 22. tygodniu ciąży. Diagnoza: bezwodzie. Lekarze (ze strachu? z konformizmu? z głupoty?) czekali jednak aż płód obumrze. Obumarł. Zmarła (!!!) też pacjentka, bo wdało się zakażenie" – napisała dziennikarka na Instagramie.
Tą wypowiedzią poczuła się osobiście dotknięta lekarka specjalizująca się w położnictwie. Na swoim profilu na Instagramie postanowiła napisać odpowiedź na słowa Magdy Mołek. W pierwszej części wpisu wyjaśniła, na czym polega bezwodzie i z czym może się wiązać. W drugiej części zwróciła się już bezpośrednio do dziennikarki.
Lekarka pyta Magdę Mołek, czy pójdzie za nią do więzienia
"Pani Dziennikarka zarzuca lekarzom strach, konformizm i głupotę. Siedząc na wygodnej kanapie w domu. Nie ma bladego pojęcia o tym, że za przerwanie ciąży obecnie grozi mi kara bezwzględnego więzienia. Czy Pani Dziennikarka opłaci mi prawnika, zabezpieczy moje dzieci, a może zgłosi się do odbycia kary za mnie?" – napisała lekarka, odnosząc się bezpośrednio do zaostrzonego na skutek decyzji Trybunału Konstytucyjnego prawa aborcyjnego.
Magda Mołek, będąc w ten sposób publicznie wywołana do odpowiedzi, postanowiła bronić swojego zdania. W jednym z komentarzy, który opublikowała pod postem lekarki, powiedziała, że nie wymaga od nikogo heroizmu, jednak zaznaczyła, że bezbronne pacjentki znajdują się w rękach lekarzy i muszą im zaufać.
Magda Mołek ma żal do środowiska lekarskiego
"Zarzuca mi Pani siedzenie na kanapie. A ja chcę spytać, gdzie jesteście Wy lekarze ginekolodzy/położnicy po wyroku pseudo TK z zeszłego roku? Czy stanęliście solidarnie za nami Pacjentkami? Nie jako pojedyncze jednostki, ale jako całe środowisko? Czy wyszliście w obronie naszego zdrowia i życia na ulice w solidarnej postawie?" – zapytała Mołek.
Na reakcję lekarki nie trzeba było długo czekać. "Gdy Wy protestowałyście, ja siedziałam na dyżurze. Mam ich 7 w miesiącu. Resztką sił staramy się zabezpieczyć jedyny oddział o III stopniu referencyjności w promieniu 200 km. Bo rząd zniszczył już kompletnie ochronę zdrowia. A po dyżurze razem z 14-letnią córką uczestniczyłam w marszu w naszym mieście. PTG wydało jasne oświadczenie, że lekarze ginekolodzy-położnicy nie zgadzają się z wyrokiem i apelują o natychmiastową zmianę wyroku" – stwierdziła wprost lekarka.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl