"Ucieczka państwa od odpowiedzialności". Położnik odnosi się do sprawy kobiety zmarłej w 22. tygodniu ciąży
Mecenas Jolanta Budzowska poinformowała 29 października w sieci o śmierci kobiety w 22. tygodniu ciąży. Sprawa zbulwersowała tysiące osób. – To była ciąża na granicy przeżycia. Osądzanie samego skutku, nawet najbardziej tragicznego, jest zbyt pochopne – mówi w rozmowie z WP Kobieta Michał Bulsa, członek Naczelnej Izby Lekarskiej, ginekolog i położnik. Lekarz zaznacza, że państwo powinno wziąć większą odpowiedzialność za pacjentów, zamiast zrzucać ją w całości na medyków.
W piątek, 29 października internet obiegł wstrząsający wpis Jolanty Budzowskiej, radczyni prawnej specjalizującej się w sprawach dotyczących błędów lekarskich. Nakreśliła historię kobiety, która jej zdaniem zmarła z powodu dostosowania się lekarzy do wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. "Pacjentka w 22. tygodniu ciąży, bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjentka zmarła. Wstrząs septyczny" – napisała mecenas Budzowska na Twitterze. Tragiczna sprawa nabrała dużego rozgłosu.
"W medycynie nic nie jest jednoznaczne"
O komentarz w sprawie zmarłej w 22. tygodniu ciąży pacjentki poprosiliśmy członka Naczelnej Izby Lekarskiej, ginekologa i położnika Michała Bulsę.
– Aby móc w pełni komentować jakąkolwiek sprawę, trzeba znać wszystkie szczegóły z dokumentacji medycznej. My mamy na razie doniesienia medialne, które tych wszystkich szczegółów nie prezentują. Sam jestem ginekologiem i położnikiem, i wiem, że w położnictwie po prostu bywa różnie. Nie wszystko można przewidzieć. Nie chce mi się wierzyć, że widząc podwyższone wykładniki stanu zapalnego czy inne przesłanki, które wskazywałyby na infekcję wewnątrzmaciczną, lekarze po prostu czekali i przyglądali się dalszemu rozwojowi sytuacji – twierdzi dr Bulsa, który odniósł się również do wpisu mecenas Budzowskiej.
– Z jednej strony mamy mamę, która oczekuje swojego dziecka, a z drugiej strony stan kliniczny, który może jej zagrażać. Według mnie wpis Jolanty Budzowskiej jest początkiem dla dyskusji. Ona w aktualnym stanie prawnym walczy o to, żeby wyjaśnić każdą sprawę i nie chciałbym odbierać jej tego prawa – mówi lekarz.
Sytuacja była jedną z trudniejszych w położnictwie
Cała trudność leżała w kwestii zaawansowania ciąży – nie była to wczesna ciąża, lecz 22. tydzień. Dr Michał Bulsa tłumaczy, że zaliczała się ona do ciąży na granicy przeżycia.
– Trzeba podkreślić, że taka sytuacja, czyli ciąża na granicy przeżycia i przedwczesne odpłynięcie płynu owodniowego, to są naprawdę Himalaje perinatologii i seria bardzo trudnych do podjęcia decyzji. To jest jeden z większych problemów perinatologii i położnictwa, z którym musimy się mierzyć, i na który na razie nie znaleziono rozwiązania – komentuje dr Bulsa.
Dr Michał Bulsa wyjaśnia, że zgony pacjentów zdarzają się nawet wtedy, gdy lekarze zrobili wszystko, co w ich mocy, by utrzymać ich przy życiu i nie popełnili żadnego błędu w sztuce lekarskiej. Jednak zwraca uwagę na to, że w takich tragicznych przypadkach winą w pierwszej kolejności obwinia się właśnie medyków, co kończy się często na drodze sądowej.
Lekarz nie pozostawia złudzeń, co do panujących realiów
– W medycynie nic nie jest pewne w stu procentach. Proszę nie podejrzewać lekarzy, że pragną szkodzić pacjentkom. W dalszym ciągu zdarzają się przypadki, że w ciąży lub w okresie połogu dochodzi do piorunujących zakażeń, i mimo że mamy XXI wiek, najlepszy sprzęt, najlepsze antybiotyki, to czasem tę walkę przegrywamy. Dlatego uważam, że linczowanie lekarzy, nie tylko nie służy medycynie, ale wręcz szkodzi podejmowaniu właściwych decyzji terapeutycznych przez lekarza, który czuje oddech prokuratora na swoim karku – tłumaczy specjalista.
W rozmowie z WP Kobieta dr Michał Bulsa zaznaczył, że obecny system jest nastawiony na znalezienie winnego w przypadku śmierci pacjenta.
– Dlaczego nie zadbamy o to, by rodzina zmarłej pacjentki lub pacjenta została z góry objęta opieką psychologiczną czy psychiatryczną? Dlaczego natychmiast nie rusza procedura wyjaśnienia sytuacji, a następnie pełnego zadośćuczynienia? Uważam, że to jest niedopuszczalna sytuacja, kiedy niedostatki sytemu ochrony zdrowia i wady organizacyjne próbuje się przerzucać na medyków – twierdzi dr Bulsa.
Problem tkwi w wadliwym systemie
– Takie proste przerzucanie odpowiedzialności na lekarza jest po prostu ucieczką państwa od odpowiedzialności za pacjentów. Nie da się stworzyć systemu idealnego, ale jestem przekonany, że wzięcie części odpowiedzialności przez państwo będzie krokiem w dobrą stronę – mówi dr Michał Bulsa, który uważa, że posłowie powinni spojrzeć szerzej na problemy, z jakimi mierzą się zarówno pacjenci, jak i personel medyczny.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl