Małe grubasy. Nowa choroba cywilizacyjna?

Przekonanie, że pulchne i rumiane dziecko to zdrowe dziecko wciąż jest jeszcze aktualne. Nieświadomość rodziców i ciągłe przekarmianie dziecka zazwyczaj kończy się źle - nadgorliwi rodzice wychowują małego mutanta, który w przyszłości, ze względu na swoją druzgocącą nadwagę, nie odnajdzie się w społeczeństwie.
Jak wykazali australijscy naukowcy - na świecie jest więcej ludzi otyłych niż głodnych - z epidemią nadwagi borykają się kraje azjatyckie, w Polsce 16% dzieci cierpi z powodu nadwagi lub otyłości. Jak to możliwe? O komentarz powinniśmy poprosić rodziców.

Błędem jest używanie eufemizmów - słowo "pulchny" w przypadku 12-latka ważącego 70 kg jest co najmniej nie na miejscu! Zamiast oszukiwać siebie i tuszować rodzicielski błąd, warto pomyśleć o tym, jak uratować małego grubasa z opresji. Bardzo otyłe dzieci źle czują się wśród ludzi – unikają kontaktów z rówieśnikami.
Zakompleksiony przedszkolak czy nastolatek woli spędzać wolny czas przed telewizorem lub komputerem, zamiast uczestniczyć w zabawach innych dzieci na podwórku. Powody są oczywiste – dziecko z widoczną nadwagą jest nieakceptowane, wyśmiewane i mniej sprawne, przez co ciągle towarzyszy mu uczucie, że „zostaje w tyle”.

Statystyki wskazują, że w ciągu ostatnich 20 lat występowanie otyłości wzrosło trzykrotnie. Obecnie na świecie nadwagę lub otyłość ma ponad połowa dorosłych i jedna piąta dzieci, a problem samej otyłości dotyczy jednej trzeciej dorosłych i 6 proc. dzieci.
Otyłość to problem swego rodzaju upośledzenia psychofizycznego - dziecko borykające się z patologiczną otyłością powinno przejść wielopoziomową rehabilitację - niewielu jednak dorosłych, zwłaszcza z krajów azjatyckich i afrykańskich stać na wysłanie dziecka na specjalistyczne leczenie.

Otyli mieszkają w Stanach Zjednoczonych, bo żywią się w McDonald'sie i KFC. I cóż z tego, że najgrubszym stanem jest Texas?
Warto zwrócić uwagę, jaką sytuację mamy na własnym podwórku - Europejczycy wcale nie są szczuplejsi - najbardziej otyłym narodem w Europie są Grecy, tuż za nimi plasują się mieszkańcy Malty. Trzy czwarte niemieckich mężczyzn i prawie 59 procent kobiet cierpi na nadwagę lub wręcz chorobliwą otyłość, Polacy plasują się na 19. miejscu w rankingu najbardziej otyłych narodów.

Naukowcy z Harvardu udowodnili, że otyłym nastolatkom grożą poważne konsekwencje w przyszłości. Wykazali, że kobiety mające nadwagę w wieku 18 lat są obarczone wysokim ryzykiem przedwczesnej śmierci.
Otyłość u dorastających dzieci jest często przyczyną depresji. Gruby i nieszczęśliwy nastolatek częściej sięga po alkohol i papierosy, unika też towarzystwa, nie wychodzi z domu i nie jest aktywny fizycznie.

Tymczasem, tylko 38 procent Europejczyków zauważa, że ma nadwagę. Ci, którzy się do niej przyznają, winą obarczają siedzący tryb życia.
Tylko jedna trzecia uprawia intensywne ćwiczenia fizyczne, a większość (85 procent) uważa, że władze powinny coś zrobić w sprawie otyłości. Rodzice nie są dla dzieci wzorcem i nie pokazują im alternatywnych form spędzania wolnego czasu - dziecko naśladuje dorosłych - siedzi przed telewizorem, zajada słone przekąski i ani myśli o spacerze.
Stare porzekadło przypomina - "jeśli chcesz zmienić ten świat, to zacznij od siebie!".

Według prof. Jarosza, dyrektora Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie - "roczny wskaźnik wzrostu otyłości u dzieci jest obecnie 10 razy większy niż w roku 1970".
Jak twierdzi dr hab. Joanna Książyk z Centrum Zdrowia Dziecka, jeżeli otyłość pojawia się wcześnie, to w wieku 30 lat dana osoba może mieć już problemy z układem krążenia czy nietolerancją glukozy. Rodzice powinni pamiętać, że proces miażdżycowy zaczyna się już w wieku niemowlęcym...

Jak wskazują statystyki, otyłość skraca przewidywaną długość życia, a w Europie 1 mln zgonów rocznie ma związek z otyłością i jej powikłaniami.
Według prognoz Brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia, jeśli światowa epidemia otyłości nie zostanie powstrzymana, to do roku 2050 średnia długość życia może się skrócić o 5 lat.

Jednak, jak przestrzegają amerykańscy naukowcy, rodzice powinni dobrze się zastanowić zanim zaproponują swoim dzieciom ubogie w tłuszcze menu. Pomimo ostrzeżeń dotyczących otyłości, naukowcy zalecają uwzględnienie tłuszczu jako jednego z niezbędnych składników zdrowej, zbilansowanej diety.
Ich badania opublikowane na łamach pisma "Nutrition Journal" wykazały, że dzieci spalają więcej tłuszczu na każdą wyprodukowaną przez organizm kalorię energii niż dorośli. Jednak, nie w tłuszczu i w kaloriach problem...

Otyli rodzice, którzy nie dbają o prawidłowo skomponowaną dietę, nakładają dziecku na talerz niezdrowe i duże porcje jedzenia. Jeśli pracują 8 godzin dziennie, posiłkują się daniami z proszku ubogimi w witaminy, bogatymi w szkodliwe środki konserwujące. kiedy przychodzą do domu, poświęcają się lekturze codziennej gazety lub zasiadają przed telewizorem. Dziecko zasiada razem z nimi i obrasta w tłuszcz.