Mama Janka Meli o katastrofach, które wydarzyły się w jej życiu
W ostatnio opublikowanym wywiadzie rzeka "Bóg dał mi kopa" kobieta opowiedziała, jak poradziła sobie z życiowymi tragediami, które spotkały jej rodzinę.
26.02.2016 | aktual.: 01.03.2016 14:43
Jan Mela, niepełnosprawny polarnik i zdobywca dwóch biegunów nie miał łatwego życia. W jego rodzinnym domu obecny był alkohol i narkotyki. Janek przyznał też, że jego relacje z rodzicami nie były najlepsze. Sytuacja zmieniła się po tragedii, jaka spotkała rodzinę latem 1997 roku. To wtedy utopił się jego siedmioletni brat Piotr.
Urszula Mela długo nie mogła pogodzić się ze śmiercią syna. Kiedy w końcu jej się to udało, musiała zmierzyć się z kolejnymi trudnościami. Spłonął jej dom, a kilka lat później Janek w wyniku porażenia prądem stracił lewe podudzie oraz prawe przedramię.
W wydanej ostatnio książce "Bóg dał mi kopa" kobieta opowiedziała, jak poradziła sobie z życiowymi tragediami, które spotkały jej rodzinę.
- Jak się dzieje coś trudnego, z czym sobie ktoś nie radzi, to znaczy, że dzieje się katastrofa, ale z tego składa się życie. Dla mnie był to przymus wewnętrzny, szukania odpowiedzi na pytanie, dlaczego mnie to dotknęło. Bardzo pomogło mi doświadczenie wiary we wspólnocie - mówi Urszula Mela.