Mąż nie pracował. W końcu odkryła, czym się zajmuje
Iza po 15 latach małżeństwa postanowiła wziąć rozwód. Przez ten czas tkwiła w związku z Czarkiem, który "nie zarabiał, ale wtrącał się we wszystkie wydatki". W sądzie kobieta usłyszała, że stosowała wobec męża przemoc finansową.
18.10.2024 | aktual.: 18.10.2024 16:59
- Pieniądze mogą determinować trwałość relacji - twierdzi w rozmowie z "Newsweekiem" dr hab. Anna Adamus-Matuszyńska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. W jaki sposób powinien wyglądać rodzinny budżet? Z jednej strony partnerzy mogą się umówić, że w kwestii utrzymania domu płacą po równo.
- Ale jak to się ma do zarobków w związku? Jeśli partnerzy włożą do wspólnego garnka taką samą kwotę pieniędzy, osoba gorzej zarabiająca będzie bardziej poszkodowana finansowo. A przy procentowym podziale pół na pół więcej odda ten, kto osiąga wyższy dochód - zauważa badaczka w tym samym wywiadzie.
Niestety, co pokazują ludzkie historie, kwestie finansowe mogą stanowić jedną z przyczyn rozpadów związków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Moje życie było koszmarem"
Iza jest w trakcie rozwodu. Przed 15 lat tkwiła w związku z Czarkiem, poza którym z początku świata nie widziała. Mężczyzna udawał głowę rodziny, podczas gdy na rodzinę zarabiała wyłącznie Iza. Czarek robił przez cały czas wszystko, aby nie pójść do pracy. Kiedy już znalazł jakieś zajęcie, zaraz rezygnował, albo mówił, że nie jest to coś na miarę jego ambicji.
- Moja życie było koszmarem (...). Mąż nie zarabiał, ale wtrącał się we wszystkie wydatki. Dyktował listę zakupów, które musiałam robić, wracając z pracy, choć on całe dnie przesiadywał w domu i zwyczajnie bimbał (...). Wykłócał się natomiast, że nie konsultuję z nim kupna butów dla Franka (syna małżeństwa - przyp. red.). A już nie daj Boże, jak coś sobie kupiłam – wtedy parskał z niesmakiem, że tylko ciuchy mi w głowie. Pochodzę z katolickiej rodziny o konserwatywnych poglądach, więc cierpliwie znosiłam ten patriarchat - wyznała Iza w rozmowie z "Newsweekiem".
Za to, co zarobiła, jej mąż chodził sobie na szkolenia, kupił wspólny samochód, podjął się remontu domu po rodzicach. Pewnego dnia Iza zauważyła, że z ich konta zniknęło aż 200 tys. złotych.
- Mąż inwestował, grał na giełdzie, liczył, że pomnoży kasę. A wszystko stracił. To były moje ciężko zarobione pieniądze. Tak się wkurzyłam, że odebrałam mu dostęp do konta. A on teraz opowiada na rozprawie rozwodowej, że stosowałam wobec niego przemoc finansową - wspomina.
"Robię w domu za bankomat"
Małżeństwo Grzegorza i Joli z zewnątrz może wydawać się idealne. Partnerzy są ze sobą już osiem lat, wychowują syna. Ich sprawy finansowe są jednak dla mężczyzny mocno kłopotliwe. Tak samo jak wpływ mężczyzny na podejmowanie różnych decyzji. Informatyk podkreśla, że wraz z żoną utrzymują się głównie z jego pensji oraz dopłat z gospodarstwa. Zarobki Joli natomiast starczają na opłacenie rachunków.
- Jak żona wybiera się do fryzjera czy kosmetyczki, prosi, żebym jej przelał kilka stówek. To samo, kiedy jedzie na zakupy do galerii, a po drodze musi zatankować. "Zrób mi przelew" - pisze na Messengerze. Robię w domu za bankomat - mówi rozmówca "Newsweeka".
To Jola ma w praktyce decydować, na co zostaną przeznaczone pieniądze, które zarobił jej mąż. Przez to między partnerami dochodzi do sprzeczek. Według Grzegorza pieniądze "rozchodzą się na duperele".
- Kłócimy się o te zakupy i niepotrzebną rozrzutność. Ale Jola nie da sobie nic powiedzieć. Krzyczy, wybucha płaczem albo się obraża i nie odzywa przez kilka dni. Moja mama uważa, że daję się wykorzystywać. Haruję na dom, a żona wszystko przepuszcza - dodaje.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl