Melania Trump wprowadziła się do Białego Domu. Ucina spekulacje dotyczące kryzysu w jej małżeństwie
Pierwsza dama i jej syn Barron Trump właśnie wprowadzili się do Białego Domu. Czy to utnie spekulacje dotyczące problemów w małżeństwie państwa Trumpów? Zwlekanie z przeprowadzką Melania argumentuje edukacją swojego syna. Teraz, kiedy rok szkolny dobiegł końca, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przekroczyła próg prezydenckiej rezydencji.
Odkąd w mediach gruchnęła wieść, że Melania Trump nie wprowadzi się z mężem do Białego Domu, rozpoczęły się spekulacje. Czy to oznacza problemy w ich małżeństwie? Dodając do tego zachowanie pierwszej damy na czerwonym dywanie i odtrącanie ręki Donalda w oficjalnych sytuacjach, mogliśmy mieć podstawy, by twierdzić, że w ich związku dzieje się coś złego.
Okazuje się jednak, że obawy wielbicieli pierwszej pary są zupełnie bezzasadne. Melania wraz z synem Barronem właśnie wprowadziła się do Waszyngtonu i będzie trwać u boku prezydenta podczas całej jego kadencji.
Powodem tak długiego zwlekania z przeprowadzką była bowiem szkoła Barrona. Melanii bardzo zależało na tym, by jej syn nie musiał zmieniać placówki w trakcie roku szkolnego. Dlatego do czerwca mieszkał wraz z matką w ich apartamencie w Nowym Jorku.
Teraz jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby para prezydencka mogła uciąć plotki i pokazać światu swoją zgodność i małżeńską miłość. Czy to oznacza, że Melania wygryzie Ivankę, która od początku prezydentury ojca ma w Białym Domu bardzo wiele do powiedzenia i niemalże przejęła część obowiązków pierwszej damy?
Sytuacja między Trumpami zmienia się jak w kalejdoskopie, dlatego pozostaje nam nic innego, jak czekać na rozwój wydarzeń.