GwiazdyMinęło siedem lat od wypadku Alana Andersza. To była dla niego prawdziwa lekcja życia

Minęło siedem lat od wypadku Alana Andersza. To była dla niego prawdziwa lekcja życia

Mija siedem lat od wypadku Alana Andersza, w którym aktor prawie stracił życie. Podniósł się po nim psychicznie, prowadzi aktywny tryb życia, ale ciągle pamięta o tym, co się wydarzyło.

Minęło siedem lat od wypadku Alana Andersza. To była dla niego prawdziwa lekcja życia
Źródło zdjęć: © Facebook.com

03.09.2019 | aktual.: 04.09.2019 15:07

Alan Andersz - siedem lat po wypadku

Siedem lat temu w wyniku szarpaniny w jednym z warszawskich klubów Alan Andersz spadł ze schodów i doznał poważnego urazu głowy. Przeszedł trepanację czaszki i przez kilka dni był w śpiączce. Gwiazdor miał wtedy 23 lata. Długo dochodził do siebie, musiał na nowo nauczyć się podstawowych czynności życiowych, takich jak chodzenie czy jedzenie.

"Mija ponad 7 lat od wydarzenia, które odmieniło całe moje życie. 7 lat odkąd narodziłem się na nowo. W tym czasie nauczyłem się wiele o ludziach, ale najwięcej o sobie. Każdego dnia budzę się wdzięczny za to co mam i z ogromną radością patrzę na to, co przede mną" - pisze aktor na swoim profilu na Instagramie.

Aktor nie pamięta, co dokładnie wydarzyło się feralnej nocy podczas imprezy. "Rzekomo przewróciłem się z jakimś gościem, rzekomo poślizgnąłem się na schodach, które nawet nie były oblodzone. To nie ja uderzyłem pierwszy, to jedyne, co wiem... Wierzę, że kiedyś znajdzie się jakiś świadek, który powie, jak było naprawdę" - mówił w wywiadzie dla magazynu "Flesz".

Alan Andersz - przemiana po wypadku

Dziś Alan Andersz ogranicza alkohol, bo jak mówi - wie, że większe ilości mogą mu zaszkodzić, a za bardzo kocha życie, żeby ryzykować. Ale to nie przeszkadza mu w tym, żeby żyć pełnią życia. Jeździ na motocyklu, uprawia wspinaczkę i crossfit, gra w piłkę nożną. Podkreśla, że dzięki wypadkowi stał się lepszym człowiekiem. Fani jednak piszą: "Dziecko, ty uważaj na siebie".

Andersz angażuje się tez chętnie w akcje charytatywne, m.in. wziął udział w Wielkim Meczu Fundacji TVN i wspierał promocję klipu warszawskiego rapera Barzyca, który stworzył go, żeby pomóc chłopcu zmagającemu się z nowotworem mózgu.

Niedawno gwiazda serialu "39 i pół" została zaproszona przez Polski Związek Zapaśniczy, żeby opowiedzieć swoją historię zawodnikom, którzy będą reprezentować Polskę na zbliżających się Mistrzostwach Świata. Podkreśla, że wyszedł z tego spotkania silniejszy. "Trzymam kciuki, bo jesteście Wojownikami, z których powinno się brać przykład. Ja też wiem czym jest walka. Wiem, że nie jest to łatwe. Wiem, że można odpocząć, ale nigdy nie należy odpuszczać" - pisze Alan Andersz na Instagramie.

Po siedmiu latach aktor podkreśla, że najgorsze piekło przeszli jego najbliżsi. - Kiedy ja leżałem w śpiączce oni słuchali o tym, że najpewniej nie przeżyję a nawet jeśli to będę wymagał dożywotniej opieki - podkreśla Alan Andersz. Jak dodaje, przez długi czas miał problem z tym, żeby mówić o tym, co go spotkało. "Nie chciałem wracać myślami do tych traumatycznych przeżyć. Dzisiaj wiem, że warto. To swego rodzaju katharsis, które sprawia, że z większą przyjemnością patrzę w lustro - zaznacza.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)