Młodym Polkom brakuje doświadczenia w opiece nad dziećmi
Polki, choć mają dużą wiedzę teoretyczną dotyczącą ciąży i porodu, to brakuje im podstawowego doświadczenia w opiece nad małym dzieckiem - choćby takiego jak w dużych rodzinach wielopokoleniowych - podkreślano podczas wtorkowej konferencji w Warszawie.
Polki, choć mają dużą wiedzę teoretyczną dotyczącą ciąży i porodu, to brakuje im podstawowego doświadczenia w opiece nad małym dzieckiem - choćby takiego jak w dużych rodzinach wielopokoleniowych - podkreślano podczas konferencji w Warszawie. Dwudniową konferencję "Być położną dziś i jutro! - jak sprostać wymaganiom współczesności" zorganizowła Fundacja "Rodzić po ludzku". Na spotkaniu przedstawiono m.in. raport z wdrażania standardów opieki okołoporodowej na Mazowszu.
Socjolożka Anna Giza-Poleszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego mówiła, że coraz więcej matek dopiero po urodzeniu pierwszego dziecka ma styczność z niemowlęciem. Jak wyjaśniła, wynika to ze zmian demograficznych (coraz częściej w rodzinie jest jedno dziecko) i osłabienia więzi rodzinnych. "To pokolenie kobiet, które nigdy nie miało do czynienia z małym dzieckiem, bratem lub siostrą, wychowane na lalce Barbie, która socjalizuje do innej roli kobiecej - takiej lalki nie da się przytulić" - mówiła socjolożka.
Podkreśliła, że rosnąca rola społeczna kobiet, ich aspiracje, a także wiek, w którym decydują się na pierwsze dziecko (ok. 30. roku życia) przyczynia się do tego, że obecne matki same zdobywają wiedzę nt. ciąży, porodu, opieki nad dzieckiem. Zwróciła jednak uwagę, że wiele artykułów w prasie kobiecej czy internecie to często elementy kampanii reklamowej danego produktu, budujące nierealistyczne wyobrażenia na temat macierzyństwa. Dodała, że coraz więcej kobiet cierpi na depresję poporodową i ma lęki związane z dzieckiem.
Giza-Poleszczuk mówiła także, że kobiety często ulegają presji bycia "super mamą".
"Kiedyś wystarczyło, by dziecko było czyste i najedzone. Dziś matka ma poczucie porażki, jeśli dziecko nie mówi po chińsku w czwartym roku życia, nie jeździ konno - bo to oznacza, że ona źle zarządzała projektem, jakim jest dziecko" - powiedziała socjolożka. Zaznaczyła, że kobiety żyją pod presją otoczenia, które "patrzy im na ręce" i ocenia krytycznie.
Z kolei prezes Fundacj "Rodzić po ludzku" Joanna Pietrusiewicz mówiła o wynikach raportu z monitoringu wdrażania standardów opieki okołoporodowej, które weszły w życie w kwietniu 2011 r. Powiedziała, że badanie objęło 10 placówek w województwie mazowieckim (nie badano oddziałów patologii ciąży).
Pietrusiewicz powiedziała, że w żadnej placówce nie wdrożono standardów w całości. "Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia nie jest traktowane jako obowiązujące prawo" - zaznaczyła. Dodała, że zapisów nie zna personel medyczny, ordynatorzy oddziałów, ale i rodzące kobiety. Podkreśliła, że brakuje systemu kontroli placówek z wdrażania zapisów rozporządzenia MZ.
Dodała, że do dobrych praktyk, które udało się wprowadzić, należy kontakt matki z dzieckiem tuż po urodzeniu - "skóra do skóry". Zaznaczyła, że w niektórych placówkach ciężarne mogą opracować plan porodu we współpracy z położnymi środowiskowymi współpracującymi ze szpitalem. Niektóre placówki zapewniają kontakt z psychologiem.
Fundacja badanie przeprowadziła w listopadzie i grudniu 2012 r.
Standard Ministerstwa Zdrowia dotyczący opieki okołoporodowej w czasie porodu fizjologicznego określa m.in., że kobieta ma możliwość wyboru miejsca porodu (także poza szpitalem) i osoby sprawującej opiekę medyczną. Kobieta ma mieć także dostęp do pełnej informacji o metodach łagodzenia bólu oraz zapewniony bezpośredni kontakt z noworodkiem po porodzie. Nowe standardy zapewniają także m.in. prawo do rodzenia ze wsparciem bliskiej osoby, prawo do respektowania w miarę możliwości przygotowanego wcześniej przez matkę planu porodu, indywidualne podejście do pacjentki, możliwość swobodnego poruszania się w trakcie porodu, dostęp do niefarmakologicznych metod łagodzenia bólu.
(PAP/ma)