Mogłaby już nie pracować. Nie każdy wie, na czym się dorobiła
Maja Bohosiewicz 20 listopada świętuje 35. urodziny. Choć swoją karierę rozpoczynała jako aktorka, dziś uznawana jest przede wszystkim za odnoszącą sukcesy bizneswoman. Na czym się dorobiła ogromnej fortuny? Niektórzy mogą być zaskoczeni.
Maja Bohosiewicz zyskała rozpoznawalność dzięki filom takim jak "Wojna żeńsko-męska", "Pokaż, kotku, co masz w środku" czy serialu "Za marzenia". Pełniła również rolę prowadzącej w polskiej wersji reality show "Love Never Lies". Nie każdy jednak wie, że od 2017 r. prowadzi również własną markę odzieżową. To właśnie dzięki niej artystka może pozwolić sobie na życie na bardzo wysokim poziomie, czego nie ukrywa zresztą w sieci.
Maja Bohosiewicz może już nie pracować
Maja Bohosiewicz od zawsze fascynowała się światem mody, co pozwoliło jej z powodzeniem wejść do branży jako kreatorka i właścicielka swojej własnej marki. Jej osiągnięcia finansowe są na tyle znaczne, że otwarcie przyznaje, iż mogłaby już nie pracować.
Maja Bohosiewicz po raz pierwszy pokazała córkę. Mówi wprost: "Nasza rodzina nie jest na sprzedaż"
Początkowo Maja Bohosiewicz sama angażowała się we wszystkie etapy pracy nad swoją marką – od tworzenia projektów ubrań i wyboru tkanin, poprzez kontrolę procesu produkcji, aż po organizację sesji fotograficznych i kontakty z klientami.
"Za pracoholizmem stoi zawsze ambicja i pracowitość, a obie te cechy uważam za cnoty. Finansowo nie musiałabym już nigdy pracować. Jestem natomiast osobą, którą do życia napędzają kolejne projekty. Nie potrafię żyć inaczej i sprawia mi to ogromną radość" - przyznała w 2023 roku na Instagramie.
Maja Bohosiewicz wprost o wierze w Boga
- Nie zgadzam się z wartościami, które prezentuje Kościół. Szanuje osoby, które wierzą w Boga i są chrześcijanami, katolikami. Szanuję każdą religię. Nie zgadzam się z samą instytucją, jestem mi do tego daleko. Sam Kościół jest dla mnie zepsuty do szpiku kości i nie ma nic wspólnego z wartościami, które niby prezentują, czyli szerzeniem dobra - zdradziła Maja Bohosiewicz w rozmowie z Pomponikiem.
Celebrytka wyznała przy tym, że nie było konkretnego wydarzenia, które skłoniło ją do rozstania się z Kościołem, ponieważ religia nigdy nie miała istotnego znaczenia w jej codziennym życiu.
- Nigdy nie byłam osobą wierzącą. Nie chrzciłam dzieci, mój mąż tak samo nie praktykuje i nie jest wierzący. Dlatego mam wrażenie, że nigdy tam nie byłam (w instytucji Kościoła - przed. red) i nie mam zamiaru wchodzić - dodała.
Podczas rozmowy Maja Bohosiewicz podzieliła się swoimi refleksjami na temat dnia, w którym wzięła ślub. Podczas gdy weselni goście świetnie bawili się na weselu, bizneswoman leżała w łóżku.
- Byłam po prostu chora. Chyba byłam najbardziej chora w całym moim życiu. Zamiast na makijaż, pojechałam na pogotowie, żeby dostać kroplówkę, więc doczołgałam się do ołtarza, przyjęłam i poszłam z powrotem przykryć się kocykiem. Nie byłam na swoim weselu de facto - przyznała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.