"Myślą, że przyjechałam tutaj znaleźć bogatego męża i nic nie robić". Polki zazdrosne o dziewczyny ze Wschodu
Do Polski przyjechały szukając pracy, szczęścia i lepszego życia. Polki o Ukrainki i Białorusinki często są po prostu zazdrosne. Tylko czy naprawdę mają powody?
Polowanie na męża
Natalja mieszka w Łodzi od 4 lat. Przyjechała tam po studiach do pracy, którą załatwiła jej starsza siostra. Dziewczyna zatrudniła się w sieciówce odzieżowej w jednym z centrów handlowych. Z każdej pensji wysyłała pieniądze do domu, na Ukrainę. Chciała pomóc matce, która przestała domagać z racji wieku. Problemy Natalji zaczęły się w momencie, kiedy związała się z Polakiem, pracującym w sąsiednim sklepie.
- Nagle zaczęły się jakieś plotki, docinki, szepty za plecami. Podobno poderwałam go, bo poluję na polskiego męża. To zdanie moich koleżanek z pracy. Odkąd jestem z moim chłopakiem nie mogę się z nimi dogadać. Chyba są zazdrosne, bo żadna z nich nie ma nikogo, a ja mam spore powodzenie. Nie będę kłamać i mówić, że Polacy nie lubią naszej wschodniej urody. Na Ukrainie każda dziewczyna o siebie dba i stara się wyglądać elegancko. Nie każdej Polce się chce. Większość z was jest bardzo zaniedbana – mówi Natalja.
Samo zło zza wschodniej granicy
Ukrainki i Białorusinki faktycznie nie cieszą się dobrą sławą w naszym kraju. Chociaż nie można tu jeszcze mówić o prześladowaniu, to negatywnych komentarzy na temat dziewczyn ze Wschodu nie brakuje. Wystarczy poszukać informacji na forach internetowych, gdzie pojawia się dość często hejt.
"Wszyscy mówią, jakie te Ukrainki są rodzinne, wspaniałe, pracowite, a to guzik prawda, tak mówią faceci, którzy liczą na to, że one lecą na biednych i brzydkich, a one takich omijają szerokim łukiem. Znam dwie pary, jedna gwiazda dorwała bogatego Polaka i mu słodzi, jaki to on nie jest cudowny i w ogóle, a prawda jest taka, że gość jest obrzydliwie bogaty i szpetny, a ona tylko wydaje jego kasę, cały czas wstawia zdjęcia z szampanem i kawiorem, odstawiona dzień w dzień jak na bal. Jej jedyna ambicja to się wystroić jak damulka i iść do kosmetyczki, a wieczorkiem do jacuzzi ze swoim szpetnym polskim łysolem. Druga pozuje na każdym zdjęciu jak prostytutka, robi dzióbki oraz naciąga swojego biedaka na koszty" – taki wpis pojawił się na naszym kafeteryjnym forum, zbierając dziesiątki komentarzy. Większość z nich ocieka nienawiścią i niechęcią do dziewczyn zza wschodniej granicy.
"Znam Ukrainki. Fałszywe, agresywne i dążą po trupach do celu. Nienawidzą Polski i Polaków, chociaż żerują na nas podczas studiowania tutaj. Patrzą z nienawiścią na Polki. Mówią, że Polska to tylko stan przejściowy- tu się wykształcą za nasze stypendia itd., a potem zamierzają wyjechać do innych, "lepszych" krajów." – taki wpis znaleźliśmy z kolei na jednej z kobiecych grup na Facebooku.
Tylko co na to wszystko Ukrainki i Białorusinki?
"Czułam na sobie krzywe spojrzenia"
- Powiem, że Polacy rzeczywiście nie są zbyt szczęśliwi, jak się dowiadują, że nie jestem Polką. Jednak nie zauważyłam wielkiej różnicy w reakcjach ze strony facetów, ale kobiet często. Warto też powiedzieć, że Polacy są pozytywniej nastawieni do Białorusinów niż Ukraińców. Swoją drogą, kiedyś, przychodząc na imprezy, gdzie byli sami Polacy, to jeśli żadna z dziewczyn mnie nie znała, to często czułam krzywe spojrzenia, że niby przeszłam tutaj zabierać ich facetów – mówi Aliona, 21-letnia Białorusinka z Mińska, która od kilku lat mieszka w Warszawie.
Aliona dodaje również, że zdarzały się sytuacje, kiedy mężczyźni traktowali ją stereotypowo. - Niektórzy tak, szczególnie jeśli chodzi o facetów, z którymi nie mam wspólnych znajomych, więc nie wiedzą, jaka jestem. Czasami myślą, że przyjechałam tutaj znaleźć bogatego męża i nic nie robić. Często myślą, że jestem "cheap date". Ale warto powiedzieć, że są czasami i takie Ukrainki – tłumaczy dziewczyna.
Czasami zazdrość Polek w stosunku do Ukrainek nie kończy się na nienawistnych spojrzeniach. Bywają także otwarte ataki agresji i bardzo niebezpieczne sytuacje. - Przypomniała mi się historia mojej koleżanki, jak ona poszła z kolegami z pracy do klubu (była jedyną Ukrainką) i jakaś dziewczyna wsypała jej chyba narkotyki do drinka. Opowiadała, że nie pamiętała pół nocy i miała całe usta pogryzione i zakrwawione – opowiada Aliona.
Miłość polsko-wschodnia
Polscy faceci z kolei kochają wschodnie dziewczyny. - Ja mam fajną Ukrainkę i nie zamieniłbym jej teraz na żadną Polkę. Jak ktoś już wcześniej napisał: Ukrainki są pełne pomysłów, wesołe, nie zamulają, nie obrażają się z byle powodu. Są wykształcone, seksowne, potrafią chodzić na szpilkach, 100 proc. kobiety w kobiecie. Są też i takie Polki, ale one szukają zwykle księcia na srebrnym rumaku, a jak jest średnio ładna, to już uważa siebie za nie wiadomo jaką damę. Poza tym Polki w większości jak wyjdą za mąż, przestają o siebie dbać, gdy urodzi się dziecko to faceta odstawiają na drugi plan, awanturują się, ciągle mają pretensje, są niezadowolone. Oczywiście nie wszystkie Polki są złe, ale łatwiej jest znaleźć dobrą żonę Ukrainkę niż dobrą żonę Polkę – mówi Marcin, zawodowy kierowca, który swoją żonę Olgę, poznał w trasie.
Podobną opinię ma 27-letni Arek, księgowy z Warszawy, który od kilku miesięcy jest w związku z Białorusinką. - Dziewczyny zza wschodniej granicy najbardziej cenią sobie dobro związku i potrafią sprawić, że facet czuje się facetem w każdej sytuacji. Dbają o związek dając pełny komfort emocjonalny. Niektóre Polki są bardzo kapryśne i uważają się za lepsze, myśląc, że "a może trafi się coś lepszego", zachowują się jak księżniczki. Robią się zazdrosne, kiedy widzą, że facet wybierając Ukrainkę/Białorusinkę kieruje się stabilnością i pewnością. Nie wspominając oczywiście o urodzie, która nierzadko jest atrakcyjniejsza "od tego co znane” – wyjaśnia.
"Jak mamy nie być zazdrosne?"
Czyżby faktycznie Polki były po prostu zazdrosne o koleżanki ze Wschodu? Czy to jest powód ich niechęci? – Może i jesteśmy zazdrosne. Ale jak mamy nie być, jak faceci latają za tymi Ukrainkami jak w transie jakimś? Kiedy mają do wyboru Polkę i Ukrainkę albo Białorusinkę, to zawsze polecą za "obcą”. Czemu my niby jesteśmy gorsze? Niech sobie szukają facetów u siebie – mówi Kalina, która przez kilka lat pracowała w dyskoncie, który zatrudniał w większości dziewczyny zza wschodniej granicy. – Ja nie uważam, żebyśmy się mniej starały, albo były brzydsze. Może nie stroimy się tak, jak Ukrainki, ale czasami u nich to już przesada. My mamy więcej klasy – dodaje Kalina.
Nie mierz wszystkich swoją miarą
Nie wszystkie historie przyjezdnych dziewczyn są jednak aż tak skrajne. Irena mieszka w Warszawie od 6 lat. W jej przypadku przyjazd do Polski nie wiązał się z przykrymi doświadczeniami. Wręcz przeciwnie. To właśnie tutaj dziewczyna znalazła miłość. - Nie zauważyłam, żeby Polki były jakoś wrogo nastawione wobec mnie. Mieszkam tu już ponad 6 lat i nie przypominam takich sytuacji. Tylko raz mi się zdarzyło, jak pracowałam w sklepie, że pani nie chciała, żebym ją obsługiwała, bo nie jestem z Polski – mówi nam Irena.
Czy faceci traktowali ją inaczej, bo jest z Białorusi? - Zazwyczaj było po porostu zaciekawienie z ich strony. Jak komuś mówiłam, że pochodzę z Białorusi, to pytali o kraj, o ludzi, o to jak mi się mieszka w Polsce itd. Słyszałam, że bywa z tym różnie, ale na szczęście ja nie miałam nigdy takich sytuacji i nie czułam się traktowana inaczej, albo "stereotypowo" z tego powodu, że pochodzę "ze Wschodu" – dodaje dziewczyna.
Polak lepszy od Ukraińca i Białorusina?
Od 4 lat Irena jest w związku z Polakiem. Czy planowała to jadąc do Polski? A może wolałaby mieć chłopaka z rodzinnych stron? - Wszystko zależy od człowieka. Nieważne, jakiej on jest narodowości. Jak mieszkałam na Białorusi, myślałam, że Białorusini są najlepsi i nigdy nie będę razem z chłopakiem z Polski albo innego kraju. Teraz mam zupełnie inne zdanie. Już ponad 4 lata jestem w związku z... Polakiem i jestem w tym związku szczęśliwa. Ale jeszcze raz powtórzę - wszystko zależy od osoby, a nie od jej pochodzenia – tłumaczy dziewczyna.
Podobne spostrzeżenia na temat polskich facetów ma Aliona. - To tylko zależy od osoby, bo Polak może być tak samo zaje…ty albo ch.., jak chłopaki z moich rodzinnych stron. Jedno, co zauważyłyśmy z koleżankami, to że Polacy są mniej chętni do robienia prezentów/płacenia za kino/kolacje i w takim stylu. Mają bardziej europejskie podejście 50/50 - ja wydam na ciebie tyle, ile wydasz ty – mówi 21-latka.
Ile Ukrainek, Białorusinek i Polek, tyle historii. Część dziewczyn ze Wschodu szuka w Polsce bogatego męża i łatwego życia, a część chce po prostu pracować i spełniać cele, których nie mogą realizować w swoim kraju. Nie możemy ich wrzucić do jednego worka.