Myśleli, że jest nieśmiałą 15‑latką. Wszystko się zmieniło, gdy stanęła przed kamerą
Julia ma 15 lat i zespół ciężkich wad wrodzonych. Nie mówi, nie porusza buzią, ma trudności z chodzeniem i jest żywiona bezpośrednio do żołądka przez specjalną sondę. Ma też kłopoty ze wzrokiem - gałki oczne dziewczynki są nieruchome. Rodzice porzucili ją w szpitalu, a lekarze nie dawali żadnych szans. Ale Julia się uparła.
Dziewczynka wychowywała się w hospicjum, w wieku pięciu lat trafiła pod opiekę Fundacji Dom w Łodzi, zajmującą się dziećmi chorymi oraz z niepełnosprawnością. Jednak większość czasu Julia spędzała w szpitalach, poznając świat podczas krótkich spacerów z pielęgniarkami. Nie chodziła do szkoły i nie mówiła, miała więc ograniczone kontakty z rówieśnikami. Wszystko zmieniło się, gdy do Fundacji przyszli wolontariusze zajmujący się kręceniem spotu promującego działania placówki.
Kamera akcja
- Spot miał zostać nakręcony bez dźwięku, więc zaproponowałam, aby wystąpiła w nim jedyna osoba, która posługuje się językiem migowym, czyli właśnie Julia – opowiada Ewa, wolontariuszka koordynująca pracę ekipy filmowej. – Obawiałam się naszej współpracy, ale gdy tylko włączyłam kamerę, Julka rzuciła mnie na kolana – wspomina Ewa.
- Zaczęliśmy szykować się do kręcenia pierwszej sceny. Operator ustawił kamerę na wysokość mojego wzrostu, przyszła Jula i okazało się, że kamera nawet jej nie obejmuje. Wtedy ta nieśmiała dziewczynka zrobiła ironiczną minę i zaczęła bić nam brawo. Osłupieliśmy, bo nie wiedzieliśmy, że to taka temperamentna osoba – opowiada Ewa i dodaje, że Julia od razu podeszła do sprzętu i zaczęła bardzo interesować się aparatem fotograficznym oraz kamerą.
- Kiedy stanęła przed obiektywem, wstąpiła w nią niesamowita pewność siebie. Migała swoją kwestię i prezentowała się bardzo profesjonalnie. Co chwilę zaglądała w kamerę i robiła kontrolę jakości. "Nie ma mowy, to ujęcie się nie nadaje", "Tego nie możecie wypuścić, jest kiepskie" – migała, a jej uwagi były bardzo sensowne.
Spot wyszedł i okazał się sukcesem, wiele osób wsparło Fundację, a Julia zaczęła uczyć się obsługi profesjonalnego sprzętu fotograficznego i programów do obróbki zdjęć. Wtedy Ewa i pracownicy fundacji wpadli na pomysł, by stworzyć nowy projekt - "Miasto Julii".
Świat oczami niezwykłej dziewczynki
- Postanowiliśmy pokazać internautom, jak wygląda świat oczami wyjątkowej dziewczynki. Zaczęliśmy wychodzić z Julą na spacery po Łodzi i poszukiwać miejsc, które mogłaby sfotografować - opowiada Ewa.
Jednak dziewczynka miała swoją koncepcję dobrej fotografii. Często nie interesowały ją obiekty pokazywane przez wolontariuszy, machała na nie ręką i szła dalej w poszukiwaniu najmniej oczywistych planów.
- Piotrkowska to reprezentacyjna ulica Łodzi. Myślałam, że znam ją na pamięć, ale Julia zwracała uwagę na rzeczy, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Robiła zdjęcia drzwiom z przedziwnym malunkiem albo starej huśtawce. Zobaczyłam, że to miasto jej oczami wygląda zupełnie inaczej. Ona na tych zdjęciach wyraża swoją osobowość. Krzyczy. Być może dlatego, że całe życie nie mogła mówić - podsumowuje Ewa.
Julka miga: "Dzień dobry. Nazywam się Julia. Pozdrawiam Wirtualną Polskę.
Siła walki
O temperamencie 13-letniej fotografki wśród pracowników Fundacji krążą niezliczone opowieści.
– Gdy Julka wchodzi do restauracji, najpierw wita się podaniem ręki ze wszystkimi siedzącymi tam gośćmi. Dzięki temu nikt nie patrzy na nią jak na "inną". Traktowanie jej przez pryzmat choroby to wielki błąd – opowiada Ewa. – Przypomniała mi się historia, gdy Jula była na wizycie u logopedki. Pani doktor pokazała jej obrazki, a na nich: piłka, kot i dom. Poprosiła, by dziewczynka w języku migowym nazwała każdą z tych rzeczy. Julka pomyliła wszystkie obrazki. Gdy wyszły z gabinetu, opiekunka zapytała, co się stało, a Julia zaczęła się śmiać. "Jak ktoś traktuje mnie jak głupią, ja też go będę traktować jak głupka" – wymigała dziewczynka. Innym razem, gdy jedna z opiekunek pilnowała Julii w szpitalu, odwiedził ją chłopiec z innego oddziału. Powiedział: "Bardzo przepraszam, ale dzisiaj nie będę mógł poczytać ci książki". Okazało się, że dziewczyna zrobiła casting wśród dzieci i zorganizowała sobie małego "lektora". To dziecko jest naprawdę niezwykłe – śmieje się Ewa.
Coraz większe nadzieje
Julia ma coraz większe grono internetowych fanów i przyjaciół. Rehabilitacja polegająca na aktywizacji mięśni żuchwy przynosi efekty – dziewczynka zaczyna mówić pierwsze słowa. Jej ulubione to: "Nara".
– Za każdym razem gdy się żegnamy, macha mi i rzuca głośne "Nara!" – komentuje Ewa.
Niestety, terapia dziewczynki jest trudna i bolesna. Czasem dziewczynka opada z sił i komunikuje, że jest już zbyt zmęczona. Ale się nie poddaje.
- Fotografia to prawdziwa pasja Julii, która daje jej motywację do walki. Widzę tu szansę na jej rozwój zawodowy, który może umożliwić w miarę samodzielne życie w przyszłości – komentuje pracowniczka Fundacji Dom w Łodzi, Marta Libiszowska-Jóźwiak.
- Poznałam Julę jako małą, cichą dziewczynkę. Dziś jest pewną siebie nastolatką, na którą patrzysz i nie widzisz choroby, a jej niezwykły temperament – podsumowuje.
Dom w Łodzi zajmuje się dziećmi z niepełnosprawnością. Wśród mieszkańców Fundacji jest Marcin, który nie potrafi powtórzyć całego zdania, ale gdy dostanie pałeczki i perkusję jest w stanie zagrać najbardziej skomplikowane sekwencje muzyczne. Jest Jula, która nie porusza gałkami ocznymi, ale wykonuje profesjonalne fotografie. Jest Edytka, która ma niedowład ręki i nogi, a jeździ na rowerze i tańczy hip-hop. Możesz wspomóc Fundację klikając TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl