Na złamane serce czas nie pomoże. Naukowcy dokonali nowego odkrycia
Poetycka nazwa choroby, czyli "zespół złamanego serca" to rzadkie schorzenie mięśnia sercowego, które dotyczy niemal wyłącznie kobiet. Wywoływane głównie przez silne napięcia emocjonalne, nadmierny stres, napady lęku. Do niedawna sądzono, że z czasem samo ustępuje. Teraz naukowcy twierdzą, że syndrom ten pozostawia w sercu trwały ślad, a co więcej - nieprawidłowości mogą być podobne do uszkodzeń pozawałowych.
16.11.2017 | aktual.: 16.11.2017 17:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Naukowcy z University of Aberdeen pracowali z 37 pacjentami ze stwierdzonym "zespołem złamanego serca" (nazywanym również Takotsubo) przez 2 lata. Zespół Takotsubo dotyka każdego roku około 3000 osób w Wielkiej Brytanii. Podczas ataku część mięśnia sercowego słabnie i zmniejsza się jego zdolność pompowania krwi. Lekarze zwykli wierzyć, że pacjenci z czasem w pełni powrócą do zdrowia bez żadnego leczenia, ale teraz odrzucili ten pogląd.
Na podstawie różnych testów i skanów MRI serca (Obrazowanie serca za pomocą rezonansu magnetycznego)
, zespół badaczy odkrył, że ich pacjenci mają ciągłe objawy niewydolności serca, podobne do tych, którzy przeszli inni pacjenci będący po zawale. Zaobserwowali, że w okolicach mięśnia sercowego pojawia się także uszkodzenie w postaci cienkiej tkanki bliznowatej, którego nie da się wyleczyć, a zmniejsza to elastyczność serca i zakłóca prawidłowy skurcz.
Jeremy Pearson z British Heart Foundation, powiedział: "Takotsubo jest wyniszczającą chorobą, która może nagle zaatakować zdrowego człowieka. Kiedyś sądziliśmy, że skutki tej zagrażającej życiu choroby są tymczasowe, ale teraz widzimy, że mogą nadal wpływać na ludzi przez resztę ich życia. Nie ma długotrwałego planu leczenia dla osób z takotsubo, ponieważ błędnie sądzono, że pacjenci sami są w stanie dojść do zdrowia. Nowe badania pokazują, że jest inaczej i że powinniśmy leczyć pacjentów w sposób podobny do tego w jaki leczymy pacjentów cierpiących na niewydolność serca".
Jak informuje kierownik badań Dana Dawson, następnym krokiem będzie wynalezienie odpowiednich metod leczenia.