Nabrał wszystkich. Po latach wyszło na jaw, kim była jego "żona"
Mariusz Szczygieł, znany dziennikarz i reportażysta, przez wiele lat był twarzą popularnego talk-show "Na każdy temat". Program ten przyniósł mu ogromną popularność, często pojawiał się na okładkach kolorowych magazynów. Dwukrotnie z kobietami - z żoną i narzeczoną. Przynajmniej tak twierdził w tamtym czasie.
12.03.2024 | aktual.: 18.04.2024 17:28
Mariusz Szczygieł jest dziś uznawany za jednego z najlepszych reportażystów i pisarzy w Polsce. Jednak to telewizja przyniosła mu największą popularność, zwłaszcza w latach 1995-2001, kiedy współprowadził program "Na każdy temat". Emitowany w Polsacie format poruszał wiele kontrowersyjnych wówczas tematów. W programie pojawiały się m.in. pracownice seksualne czy drag queen, a także po raz pierwszy w polskiej telewizji miało paść słowo "orgazm".
Mariusz Szczygieł zażartował ze ślubu
Mariusz Szczygieł, z jednej strony, był szanowanym dziennikarzem, a z drugiej - gwiazdą popkultury, która uśmiechała się z okładek kolorowych magazynów. W magazynie "Halo" pojawił się dwukrotnie - najpierw ze swoją "żoną", a następnie z "nową dziewczyną", z którą połączył go "los i złamany obcas". Plejada w 2023 r. przypomniała o tych okładkach, co skomentował wtedy sam zainteresowany.
Ciąg dalszy artykułu poniżej materiału wideo
"Pierwszy materiał był na Prima Aprilis. Drugi był »na poważnie«. Miałem narzeczoną - piosenkarkę Yokę (Jolantę Literską). No i Plejada spytała, co o tym myślę. Odpowiedziałem szczerze. Jolę znałem i darzyłem wielką sympatią. Niestety, straciłem z nią kontakt. Nie pamiętam, czyj to był pomysł na ten materiał. Pewnie chcieliśmy nawzajem sobie pomóc: ja jej w zdobyciu popularności, ona mnie w odsunięciu podejrzeń, że jestem gejem. W homofobicznym społeczeństwie stosuje się różne triki, aby przeżyć" - wytłumaczył na Facebooku.
Za dowcipem z okazji 1 kwietnia miała stać redaktorka magazynu. "Prowadziłem wybory Miss Ziemi Wielkopolskiej i »miski« miały występ w sukniach ślubnych. Nadarzyła się więc okazja, a Bogna organizowała ten konkurs" - wspomina Szczygieł.
"Na szczęście ten okres życia od 22 lat mam za sobą. Odszedłem z telewizji na własną prośbę, a tym samym uciekłem od tej całej gry pozorów" - dodał dziennikarz.
Szczygieł przyznał, że wiele razy sam wymyślał podobne "ustawki". "Wiele razy na siłę wymyślałem koleżankom i kolegom newsy z mojego życia. »Szczygiełku, wymyślmy coś, bo mam kredyt do spłacenia…«".
Po latach poczuł się w końcu wolny
Dziennikarz zdecydował się na publiczny coming out w wydanej w 2022 roku książce "Fakty muszą zatańczyć".
"Kiedy artystka wyznała, że malowanie pieca było kompensacją tego, czego nie nauczyła się mówić wyraźnie i głośno, powiedziałem, że mam ten sam problem: nie umiem mówić publicznie, że jestem gejem. Prywatnie nie mam z tym żadnego problemu, ale wypowiadanie się na ten temat na przykład w mediach nie wchodzi w grę" - napisał Szczygieł.
Dziennikarz tłumaczy, że w latach 90., kiedy powstały okładki z narzeczoną i "żoną", nie miał wewnętrznej siły, żeby zrobić coming out.
"Zresztą takich wtedy, poza jednym przypadkiem, nie było. Musiałbym się zderzyć z oporem mojej rodziny, partnera, mojego producenta oraz reżysera. Dobrze, że mam to za sobą, czuję się wolny. Państwo i społeczeństwo nadal są homofobiczne, ale za to ja mam w sobie siłę. Siłę dojrzałości" - podsumował Szczygieł.
Zachęcamy do dołączenia do naszej grupy na Facebooku - #Samodbałość. Tutaj będziemy na bieżąco dzielić się informacjami o wywiadach, nowych historiach. Przyłącz się do nas i zaproś swoje znajome. Czekamy na Was!