Nadia Oleszczuk z kolejnym postulatem. Mówi o krótszym dniu pracy dla kobiet
Nadia Oleszczuk jest jedną z członkiń Rady Konsultacyjnej Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Aktywistka szybko znalazła się w głównym gremium po tym, jak został ogłoszony kontrowersyjny wyrok Trybunały Konstytucyjnego. Niedawno Oleszczuk została zaproszona na rozmowę do kanału "Imponderabilia", gdzie przekazała zaskakujący postulat.
Niedawno Marta Lempart, czyli liderka Strajku Kobiet opowiedziała o głównych postulatach, jakich domaga się razem z pozostałymi aktywistami. Przede wszystkim nie zgadza się na dofinansowane Kościoła ani partii rządzącej – chce przekazania pieniędzy na ochronę zdrowia. Teraz o kolejnych postulatach postanowiła co nieco opowiedzieć inna aktywistka Nadia Oleszczuk.
Członkini rady konsultacyjnej zabiera głos
Ogólnopolski Strajk Kobiet w szybkim czasie powołał Radę Konsultacyjną, w której skład weszli aktywiści regularnie biorący udział w manifestacjach oraz eksperci. Celem tej rady jest uporządkowanie wygłoszonych dotąd postulatów protestujących, a także opracowanie propozycji ewentualnych zmian w prawie.
Jedną z członkiń gremium jest aktywistka Nadia Oleszczuk. W jednym z ostatnich wywiadów wspomniała, że planem Strajku Kobiet jest to, aby przestać mówić źle o aborcji. Dodała także, że zabieg jest całkowicie bezpieczny, gdy zostaje przeprowadzony w szpitalu przez specjalistów.
Ciekawy postulat wygłoszony przez aktywistkę
W tym samym wywiadzie udzielonym dla kanału "Imponderabilia", Oleszczuk pytana o dalsze postulaty i pomysły na równouprawnienie, zaskoczyła prowadzącego. Jedna z jej wypowiedzi na pewno wzbudzi emocje wśród wielu osób.
"Warto, żeby docenić tę pracę i wprowadzić jakieś działania ze strony państwa. Na przykład trochę krótszy dzień pracy dla kobiet: siedmiogodzinny. Powiedzmy przy utrzymaniu takiej samej płacy" - powiedziała Oleszczuk.
Karol Paciorek zwrócił uwagę rozmówczyni, że to trochę przeczy postulatom o równouprawnieniu kobiet. Oleszczuk jednak nie zgodziła się z tym, ponieważ stwierdziła, że na kobiety kładziony jest większy nacisk w osiągnięciu sukcesów zawodowych. W dalszej części wywiadu aktywistka wspomniała także o kobietach, które zajmują się wyłącznie domem.
"Praca domowa kobiet jest wyceniana średnio na około 2100 złotych, przy ograniczonym wymiarze pracy. I ja bardziej chcę walczyć o mechanizmy, które będą właśnie pomagały wycenić tę pracę. Żeby one otrzymywały za ten ogrom pracy, które wkładają w domu, żeby także dostawały za to wynagrodzenie albo żeby ten czas pracy wliczał się im do emerytury" - podsumowała Oleszczuk.
Czy pomysł przedstawiony przez aktywistkę jest rzeczywiście możliwy do spełnienia?
Zobacz także: Minister Jarosław Sellin o feministkach. Polityk ostro ocenia ostatnie wydarzenia w kraju