GwiazdyNatasza Urbańska deklaruje: "Tworzę i myślę niezależnie"

Natasza Urbańska deklaruje: "Tworzę i myślę niezależnie"

Natasza Urbańska powraca z nowym projektem
Natasza Urbańska powraca z nowym projektem
Źródło zdjęć: © Materiały WP

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Natasza Urbańska wydała właśnie nową płytę "Rajd 44". To dla niej kolejny sprawdzian i nowe wyzwania. - Anonimowe hejty niespecjalnie mnie interesują. Po drodze zrozumiałam, że istotne są dla mnie opinie ludzi, którzy się na czymś znają - mówi w rozmowie z WP Kobieta. Oto #HIT2021. Przypominamy najlepsze materiały minionego roku.

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk: W jednej ze swoich piosenek śpiewasz, że pożerają nas małe rzeczy. Za bardzo skupiamy się na tym, co nieistotne?

Natasza Urbańska: Muzyka, która tworzyliśmy wspólnie z Sampler Orchestra, sprawiła, że byłam gotowa opowiedzieć o mojej perspektywie rzeczywistości. Przedziwne jest to, że piosenka "Nieuchronne", miała premierę w momencie, gdy wybuchła pandemia, i jej treść okazała się mocno aktualna, a napisałam ją przecież pół roku wcześniej. 

Pandemia sprawiła, że czas jakby zwolnił i my również. Zaczęliśmy dostrzegać te małe rzeczy, na które brakowało czasu. Zawsze gdzieś pędziłam, zawsze coś było ważniejsze, skupiając się na konkretnych zadaniach, projektach, ciągle w niedoczasie.... Pisząc ten tekst wiele uświadomiłam sobie jako matka, artystka, żona. Chciałam przekazać, co jest dla mnie ważne: relacje międzyludzkie, wrażliwość czy radość z prostych rzeczy. Podczas mojej drogi znalazłam swoje korytarze, którymi chętniej chodzę niż kiedyś. 

Jakie są te korytarze?

Kiedyś to był korytarz do sławy, to był też taki etap w moim życiu. Pracowałam na siebie, biorąc udział w ważnych dla mnie projektach, rozwijałam się z jasno określonych celem. To na szczęście się nie zmieniło, jednak perspektywa jest już zupełnie inna. Są rzeczy ważniejsze, takie jak czas spędzony z córką, wspólne czytanie, odrabianie lekcji czy po prostu siedzenie i oglądanie naszego ulubionego serialu, czy krótkie ucieczki z mężem gdzieś za granicę, by posiedzieć we dwoje i popatrzeć sobie w oczy. Zbyt często zapominamy o tym, żeby sobie poświęcać czas, a czas , jak wiemy, nie zatrzyma się, nie poczeka na nas, więc chcę łapać te chwile.

Pandemia dała też czas na to, aby relacje zweryfikować albo pogłębić. 

Ja zdecydowanie umocniłam się w przekonaniu, że rodzina to ogromna siła. Piękne jest to, że mogę się realizować jako artystka, a rodzina daje mi siłę, żeby wstawać rano. Wspieramy się, kochamy, pomaga mi to zachować równowagę. Jako nastolatka o tym nie wiesz, nie myślisz w tych kategoriach, bo dostajesz od rodziny to uczucie i wydaje się to takie naturalne.

Mam cudowną rodzinę. Moi rodzice, moja mama, mój tata, siostra ogromnie mnie wspierali. Bardzo mi brakuje taty, był moją drugą połówką. Uwielbialiśmy ze sobą spędzać czas i zawsze go dla mnie miał. Czułam, że mocno wierzy we mnie, kibicuje i przeżywa moje sukcesy i porażki. Zawsze mogłam na niego liczyć. To mi dało siłę na całe życie. Teraz jako matka intuicyjnie podobnie wychowuję moją córkę. Mam swoje sprawy zawodowe, ale przede wszystkim zawsze konfrontuję moją zajętość z rodziną. Staram się znaleźć czas i dla nich, i dla siebie.

W jednym z wywiadów mówiłaś, że macierzyństwo jest twoim życiowym priorytetem.

To chyba naturalna kolej rzeczy. Pogodzenie kariery i macierzyństwa nie jest proste. Ale nie ma takich problemów, których bym nie rozwiązała. Nie idę sama. Mam przy sobie ludzi, którzy we mnie wierzą, którzy mnie prowadzą i dają mi ogromną siłę. Moja menadżerka, producenci, ludzie, z którymi pracuję… Dzięki wspólnemu zaangażowaniu nasza praca poszła błyskawicznie. Otworzyłam się jako kompozytorka i autorka tekstów. 

Moja płyta była gotowa przed pandemią, ale nikt nie znał perspektyw, więc rozłożyłam to w czasie. Ale nie leniuchowałam, bo do sieci trafiły cztery single, do których powstały teledyski. Równolegle przez ostatnie miesiące starałam się dopracowywać teksty i brzmienia. 1 grudnia o 19:00 zagramy pierwszy koncert w klubie Niebo. To będzie dla mnie fajny moment konfrontacji. 

Właśnie. W czasie swojej kariery wiele razy byłaś mocno krytykowana za swoje działania artystyczne. Nie boisz się teraz tego, jak będzie odebrana twoja praca?

Anonimowe hejty niespecjalnie mnie interesują. Po drodze zrozumiałam, że istotne są dla mnie opinie ludzi, którzy się na czymś znają. Tylko z konstruktywnej krytyki mogę wyciągnąć wnioski, dlatego jestem gotowa na krytykę, która ma czemuś służyć. Jeśli ona zabija artystę, to niczemu to nie służy.

Ale hejterzy byli, są i będą.

Oczywiście, że tak. Im mniej będziemy na nich zwracać uwagę, tym mniej ich będzie. Za dużo poświęcamy im uwagi. Zablokować to bagno i robić swoje. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego. To nie jest mój świat.

Nabrałaś grubej skóry?

Nie wiem, czy grubej skóry, bo bywa ciężko, bywa, że boli. Wyjście jest jedno, po prostu nie czytam, nie wchodzę, nie interesuje mnie to. Konstruktywna krytyka od osób, które coś zrobiły w życiu jest dla mnie cenna, bo mogę z tego coś wyciągnąć dla siebie i udoskonalać swoją pracę. 

Czy twój mąż potrafi ci szczerze powiedzieć, że coś mu się nie podoba?

Ufa mi. Przez lata wypracowaliśmy sobie zaufanie jako partnerzy w życiu, ale też jako artyści. Widzi, że moja niezależność artystyczna jest dla mnie ogromnie ważna, widzi moją pracę, jak buduję swój odrębny świat. Jeśli bym potrzebowała pomocy czy rady, zawsze mogę na niego liczyć. To niezwykle cenne. Jest jedną z niewielu osób, która mi nie przytakuje i mnie nie głaszcze, tylko wprost mówi, że coś jest do poprawy. Dla twórcy to bardzo ważne. Tworząc coś, wchodzimy w swój świat i nie mamy dystansu. 

Kiedy byłaś bardziej aktywna w show-biznesie, mówiło się o tym, że Janusz próbuje cię zamknąć w złotej klatce i nie do końca jest zadowolony z twoich udziałów w shows. Podobno bardzo chciał cię chronić przed tym światem. 

Gdyby tak było, jak mówisz, nie zrobiłabym tych wszystkich programów rozrywkowych, filmów itd. Jestem samodzielną osobą, artystką i wszystkie te programy to były moje decyzje i moja ciężka praca. Cudowne doświadczenia, także dzięki ludziom, których poznałam po drodze i wspominam to z uśmiechem. Mimo że była to ostra lekcja przetrwania.

Już sam udział, wszystkie trudności, wyzwania, zmęczenie, kontuzje i starcie z tymi wszystkimi emocjami były ważną lekcją o sobie samej.

NATASZA - Rajd 44 ( Official Audio )

Zawsze dochodziłaś bardzo wysoko. Pamiętam, że twoi fani bardzo przeżywali to, że przez całe sezony różnych programów byłaś typowana na faworytkę, a kończyłaś zazwyczaj na drugim miejscu.

Doszłam do finałów. Zatańczyłam tak, jak nigdy już może nie zatańczę. To są moje najpiękniejsze momenty. Ja nie muszę wygrywać, aby być na scenie. Niezależnie produkuje własne projekty, gram koncerty, w teatrze, wydaję płytę, a w głowie kolejne pomysły. Najważniejsze jest, aby wykonywać te kolejne kroki i pokonywać zakręty. Ta płyta jest takim ostrym zakrętem.

Ta muzyka we mnie drzemała i właśnie mój tata zaszczepił we mnie miłość do dźwięków gitary i te brzmienia pojawiają się na płycie. Musiałam zanurkować głęboko w siebie, odnaleźć to, co we mnie gra. Wychodzę ze strefy komfortu, idę dalej, realizuję kolejne projekty.

Namawiano cię, by tworzyć piosenki pod radio, bo bez tego ciężko zaistnieć. Zrobiłaś po swojemu i na własnych zasadach.

Tworzę i myślę niezależnie. To jest bardzo budujące dla mnie. Nie wiem, czy będą mnie grali. Pewnie nie, bo nie należę do żadnej wytwórni, a tak wyglądają realia w naszym kraju. Niezależność kosztuje, ale też jest bardzo ważna. Nie chcę iść na ustępstwa. Znalezienie producenta swojej płyty, który zrozumie, co chcę stworzyć, trwało kilka lat. Przez cały ten czas słyszałam, że powinnam robić dance, że to się nie sprzeda. Ci doradcy wiedzieli lepiej niż ja. Wmawiali mi, że świetnie się w tym odnajdę, każdy miał na mnie super pomysł. Postanowiłam decydować sama o sobie. 

Bardzo młodo zaczęłaś pracować i wsiąknęłaś w ten świat…

Tak, ale teraz wchodzą do świata sztuki jeszcze młodsze osoby. Viki Gabor, Roksana Węgiel, całe dzieciństwo na wysokich obrotach. Ja nie wiem, jak oni sobie radzą z psychiką, jak rodzice sobie radzą, bo to cała rodzina przeżywa. Pamiętam moje pierwsze programy. Wszyscy znajomi moich rodziców i ich dzieci, moja rodzina bardzo mi kibicowali, robili transparenty, wysyłali SMS-y. Ile to wzbudzało emocji, ile było nieprzetrawionych porażek. Cała brygada ludzi szła ze mną, dawali mi siłę, ale też mocno się przejmowali moimi niepowodzeniami. To są trudne momenty. 

Kalina ma artystyczne zapędy po rodzicach? Odradzacie jej taką drogę?

Myślę, że trzeba iść za swoją pasją. Nie można myśleć tylko o tym, ile zarobimy. Nie chciałabym, aby moja córka była nieszczęśliwą panią za biurkiem, która codziennie pluje sobie w brodę, że nie poszła jednak ścieżką swojej pasji. Trzeba próbować. W naszym zawodzie od razu widać, czy ktoś ma talent, wrażliwość. Kalina ma talent. Mam ciary, jak ona zaczyna śpiewać, więc małymi kroczkami ją otwieram. Ona jest teraz w trudnym wieku i krępuje się. Poza tym nie ma prostej sytuacji: tata reżyser, mama artystka, więc czasami siłą rzeczy dajemy jej jakieś wskazówki. 

Zmieniłaś się jako kobieta, artystka?

Potrzebowałam czasu, żeby nabrać pewności i odwagi, a macierzyństwo mi dało spokój i szczęście. Poczułam się na tyle silna, by zacząć tworzyć i pracować na siebie. Zawsze, gdy byłam zaangażowana w jakiś projekt, dawałam z siebie 100 proc. i zapominałam często o sobie. To mnie rozwijało, nie nauczyłabym się, gdyby nie te wszystkie doświadczenia. Ale w pewnym momencie odcięłam pępowinę. Jestem gotowa i tworzę swój muzyczny świat, do którego was zapraszam.

Natasza Urbańska promuje nową płytę
Natasza Urbańska promuje nową płytę© Materiały prasowe | Marta Machej
Źródło artykułu:WP Kobieta
natasza urbańskamuzykajanusz józefowicz