Naturalność i szczerość w uczuciach i seksie
Nawet pochodząc z innych środowisk i mając za sobą różne przeżycia, mamy nadzieję na udany związek. Podstawą dobrej relacji, mającą wielkie znaczenie już od samego początku znajomości, jest szczerość. Rozmawiamy o niej z profesorem Zbigniewem Lwem-Starowiczem.
10.07.2015 | aktual.: 27.01.2016 17:21
Nawet pochodząc z innych środowisk i mając za sobą różne przeżycia, mamy nadzieję na udany związek. Podstawą dobrej relacji, mającą wielkie znaczenie już od samego początku znajomości, jest szczerość. Rozmawiamy o niej z profesorem Zbigniewem Lwem-Starowiczem.
* Warto być szczerym w uczuciach i seksie? Zacznijmy od jednego z najważniejszych dylematów osób w związku – czy mówić o swojej przeszłości czy raczej zachować ją w tajemnicy?*
Jeżeli przedstawia się przeszłość jako bardzo udaną w zakresie seksualności, to na drugą osobę może to niekoniecznie dobrze wpływać ze względu na wzbudzenie w niej obawy o sprostanie wysokim oczekiwaniom. W przypadku mężczyzn dochodzi jeszcze obsesja związana z anatomią intymną, niepokój o to, czy poprzedni partner nie był hojniej obdarzony genitalnie itp.
Lepiej nie wchodzić w podobne szczegóły. Z drugiej strony, jeżeli kobieta nie jest dziewicą, to przecież nie może jej udawać. Najlepiej powiedzieć, że to, co było, minęło, teraz już nie jest istotne i po prostu nie dać się wciągnąć w dyskusję. Oczywistym jest, że była jakaś przeszłość, ale najważniejsze jest to, co łączy partnerów obecnie.
Warto mówić szczerze o swoich problemach, oczekiwaniach i fantazjach seksualnych czy raczej polegać na intuicji partnera, licząc na to, że odgadnie nasze marzenia?
Nie, nie odgadnie naszych marzeń, to jest utopia. Jest to tak abstrakcyjne, jakby ktoś miał wyczytać coś z naszych snów. Szczególnie kobietom wydaje się, że partner powinien się domyślić, jakie mają potrzeby. Świadczy to o nieznajomości męskiego sposobu myślenia. Czasem można się też bardzo rozczarować, np. istnieje typ mężczyzny narcystycznego, który miał wiele partnerek i wydaje mu się, że jest doskonałym partnerem seksualnym, co nie jest jednak prawdą.
Można mieć wiele partnerek i być analfabetą w zakresie seksu. Gdy kobieta, przekonana o jego niezwykłości, powie mu o swoich marzeniach, on może się przerazić, że nie sprosta takim oczekiwaniom. Rozmowę o własnych potrzebach partnerzy mogą odczytać jako konieczność wchodzenia w rolę poprzednika, co bywa stresujące. Najlepiej, jeśli dochodzi się do takich marzeń wspólnie, a nie poprzez postawę „ja chcę seks taoistyczny i daj mi to, kochanie”. W innym przypadku nic z tego nie wyjdzie.
Rozmawialiśmy ostatnio, że istnieje coś takiego jak taniec godowy, okres początkowy, w którym partnerzy szczególnie zabiegają o siebie i starają się przedstawić z jak najlepszej strony. Co się dzieje, jeśli są nieszczerzy, na przykład udają osobę o dużym popędzie seksualnym, a w rzeczywistości jest odwrotnie. Czy da się to potem naprawić?
Nie da się i często później wynikają z tego duże problemy. Dla przykładu, partnerka chce być zaakceptowana przez partnera i wie, że lubi on miłość francuską, więc angażuje się w to z radością i entuzjazmem, wyrabiając w nim przekonanie, że jej to odpowiada. Jeżeli później powie, że tak naprawdę nigdy nie lubiła takich zbliżeń, a chciała wyłącznie zrobić mu przyjemność, może być to dla niego bardzo stresujące.
Dodatkowo, jeśli ta forma współżycia jest dla mężczyzny istotna, to w dłuższym okresie czasu z takiej postawy może wyniknąć poważny kryzys.
Podobnie w przypadku, gdy partner na początku był czułym kochankiem i pieścił całe ciało kobiety. Ma ona prawo być przekonana, że tak będzie nadal. Jeśli się okaże, że to sztuczne zachowanie, w konsekwencji pojawi się rozczarowanie. Taniec godowy absolutnie nie może polegać na tym, że przedstawiamy siebie jako kogoś innego. Może się natomiast zmienić intensywność zbliżeń seksualnych; zwykle na początku związku uprawiamy seks codziennie, potem 2–3 razy w tygodniu, wreszcie raz na tydzień. Ale gdy partnerzy kochali się parę razy w tygodniu, a później robią to raz na parę miesięcy, można się spodziewać kryzysu.
Czy szczerość i naturalność ma płeć? Potocznie uważa się, że np. niektóre kobiety udają orgazm, aby zrobić mężczyźnie przyjemność. Czy panowie w sytuacjach intymnych również coś pozorują?
Tutaj mówimy o dwóch różnych kategoriach. Kobieta może udawać, że seks nie sprawia jej bólu, może pozorować podniecenie, pożądanie czy orgazm. Z kolei mężczyzna nie jest w stanie markować erekcji, więc to on jest bardziej spontaniczny. Natomiast zdarza się, że udaje np. silnego macho, choć w rzeczywistości jest słaby. Często wysyłamy błędne komunikaty i jest to bardzo duży problem.
Można udawać romantyczkę albo osobę o dużym temperamencie (bądź na odwrót), gdy czujemy, że partnerowi na takich cechach zależy, ale potem przychodzi rozczarowanie, że ktoś jest zupełnie inny niż oczekiwaliśmy. W takich sytuacjach potrafią tworzyć się wielkie dramaty. Kobieta np. wysyła komunikaty, że jest silna i niczego się nie boi, przyciągając do siebie słabych mężczyzn. Potem okazuje się, że to ona liczyła na wsparcie i opiekę, a w konsekwencji oboje są nieszczęśliwi. Tak samo będzie, gdy czuły, miły mężczyzna nagle będzie chciał rządzić i stanie się satrapą – jego partnerka będzie się buntowała przeciwko temu. Taki związek trudno naprawić.
Najgorzej jest, gdy już pojawiły się dzieci, założono rodzinę. Wtedy właśnie płaci się wysoką cenę za iluzję z okresu początków trwania związku. Na szczęście nie dotyczy to większości relacji partnerskich i małżeńskich.
Czy naturalny popęd seksualny należy tłumić czy się mu poddać? Co robić, jeśli jest on skrajnie różny? Partnerzy powinni o tym rozmawiać?
Jeżeli na przykład partner jest wychowany w ortodoksyjnej wierze katolickiej, a partnerka ma odważne fantazje erotyczne i wysokie potrzeby seksualne, będzie to dla niego szok i może ją uznać za wyuzdaną.
Dlatego tak ważne jest poznanie partnera, jego wychowania i sytuacji rodzinnej. Jest też bardzo dużo możliwości porozmawiania, przedyskutowania pewnych rzeczy przy okazji wspólnie oglądanych filmów i programów telewizyjnych lub w kontekście czytanych książek. W takich prostych sytuacjach wysyłamy rozmaite sygnały, dzięki którym dobrze się poznajemy i potem już nie jesteśmy zaskoczeni, bo z rozmów wyłaniają się jakieś wspólne oczekiwania dotyczące całego życia, również seksu. Szczerość wysyłanych sygnałów i prawdziwość tych kontaktów jest bardzo ważna.
Szczerość i naturalność dają poczucie bezpieczeństwa, ale czy partnerzy po jakimś czasie nie stają się zbyt przewidywalni? Co zrobić, żeby nie utracić magii i chemii w związku?
Wróćmy do przykładu pary z odmiennymi potrzebami seksualnymi. Jeśli partnerka zaskakuje nagle wyuzdanym pomysłem, to czy on nadal będzie miał poczucie bezpieczeństwa? Raczej pomyśli, że ma do czynienia z osobą, która może współżyć seksualnie w każdej chwili, wszędzie, z każdym. Poczucie bezpieczeństwa mamy wówczas, jeśli dobrze znamy siebie i swoje oczekiwania, a do pewnych rzeczy dochodzimy razem. Nie przeprowadzamy jednak wywiadu seksuologicznego, co komu się podoba i co lubi, nie zagłębiamy się w detale, bo wówczas całkowicie znika spontaniczność. Seks jest pewną sztuką. Chętnie porównuję go do tańca – jeden ma wrodzony dryg w tym kierunku, drugi musi się uczyć, czasem długo i cierpliwie. Na podstawie lektur poradników i szczerych rozmów z partnerem można z czasem stać się dobrym kochankiem. Na pewno warto próbować dążyć do tego, aby było to naturalne źródło radości.
MAGAZYN WESELE / rozmawiała: Aleksandra Stańczewska