Nie będzie tłumów przed szpitalem. Księżna Kate zdecydowała się na poród w innym miejscu
Tłumy gapiów i fanów rodziny królewskiej – potężne grono witało na świecie nowo narodzonego księcia George’a, a później księżniczkę Charlotte. Teraz, jak podają brytyjskie media, ma być inaczej. Kate i William zdecydowali się, by tym razem ich dziecko przyszło na świat w domu, w Pałacu Kensington. A tam już gapie nie dotrą łatwo.
13.09.2017 13:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ciąża księżnej Kate budzi ogromne emocje. Bukmacherzy już przyjmują zakłady o to, jak będzie nazywało się trzecie dziecko brytyjskiej pary książęcej. Jedni wróżą już baby boom na wyspach, a handlarze zacierają ręce, bo nowy potomek królowej oznacza ogromny zysk na rynku z pamiątkami. Będzie się działo.
Teraz, jak podaje "Daily Mail", wiadomo już podobno, że Kate zdecydowała się zerwać z obowiązującą od lat tradycją i chce urodzić w domu. – To oszczędzi Kate niepotrzebnej awantury z paparazzi po wyjściu ze szpitala, jak było to w przypadku narodzin George’a i Charlotte. W ten sposób dzieci będą mogły na spokojnie poznać swojego brata lub siostrę – zauważa dziennikarka Charlotte Griffiths i powołuje się na słowa informatora z pałacu. – Księżna wiedziała, że nie będzie mogła urodzić w domu za pierwszym razem, ale starała się o to też w drugiej ciąży. Wtedy lekarze powiedzieli, że to zbyt duże ryzyko dla jej zdrowia. Było wiele wątpliwości, więc ostatecznie i za drugim razem zgodziła się urodzić w szpitalu – dodaje.
Jednak czy rzeczywiście księżna będzie mogła urodzić w domowych pieleszach, dowiemy się pewnie na ostatnią chwilę. Kate, która jest w około 12. tygodniu ciąży, cierpi przecież na rzadką dolegliwość - niepowściągliwe wymioty ciężarnej. Już dziś trudno sobie wyobrazić, że lekarze i rodzina pozwolą na to, by rodziła bez dostępu do zaawansowanego sprzętu medycznego w pobliżu.
Jeśli jednak urodzi w domu, wróci po latach do królewskiej tradycji. Królowa Elżbieta urodziła czworo dzieci w Pałacu Buckingham. Królowa Wiktoria rodziła w Pałacu Kensington. W latach 70. tradycję złamała księżniczka Anna, która rodziła w szpitalu św. Marii w Londynie. Od tamtego czasu wszystkie panie z rodziny królewskiej trafiały do szpitala. Tak było też z Dianą. O swoich doświadczeniach opowiadała potem w wywiadach: - Nie mogłam już dłużej znieść tej presji. To było nie do wytrzymania. Jakby wszyscy monitorowali mnie każdego dnia.
Zobacz także
Poród po królewsku
Jak wszystko w rodzinie królewskiej, także i poród obwarowany jest przepisami z protokołu. Od momentu potwierdzenia ciąży księżnej Kate, informacja staje się publiczną wiadomością. Tion Gee Teoh prowadził dwie poprzednie ciąże Kate. Jak zauważa, rodzina królewska musi odpowiednio wcześniej dobrać specjalistów. Wszyscy z 23-osobowego zespołu muszą zadeklarować pełną dyspozycyjność i gotowość do odbierania porodu nawet w środku nocy.
A co po urodzeniu dziecka? Księżna w kilka godzin po porodzie powinna pokazać się Brytyjczykom. Prywatna fryzjerka przyjedzie do szpitala, by ją przygotować do wyjścia. Wyobrażacie sobie, 4 godziny po porodzie przebieracie się z wygodnych dresów w sukienkę, dobieracie szpilki i biegniecie na oficjalną sesję zdjęciową? Protokół wymaga poświęceń.
Ostatnim razem osobista fryzjerka Kate, Amanda Cook Tucker, przez cały lipiec czekała w pogotowiu na telefon od swojej najważniejszej klientki. Do szpitala Św. Marii w Londynie przybyła razem z asystentką oraz naręczem sukienek, Tucker była bowiem odpowiedzialna za wybór kreacji, w której księżna pokaże się po raz pierwszy od porodu.
Po narodzinach dziecka rząd Wielkiej Brytanii wydaje oficjalny komunikat, w którym wyraża zadowolenie z narodzin potomka rodu królewskiego. Gratulacje składają też ambasadorowie akredytowani w Wielkiej Brytanii, a także rody koronowane. Potem zostaje już tylko kwestia chrzcin. Jako przyszła głowa Kościoła Anglikańskiego dziecko prawdopodobnie zostanie ochrzczone w Pałacu Buckingham przez arcybiskupa Canterbury, tak jak jego królewscy przodkowie.