Blisko ludziNie ma to jak seks małżeński. Psychoterapeutka przekonuje, że taki jest najlepszy

Nie ma to jak seks małżeński. Psychoterapeutka przekonuje, że taki jest najlepszy

Wiadomo, że celem życiowym każdej kobiety jest znalezienie tego jedynego i pomaszerowanie w białej sukience do ołtarza – a przynajmniej chcą nas o tym przekonać twórcy komedii romantycznych (i chyba im się to udaje, skoro połowa młodych Polek twierdzi, że marzy o ślubie). Teraz trzy grosze na rzecz dobrodziejstw płynących ze związku małżeńskiego dorzuca psychoterapeutka Esther Perel. Jest zdania, że "seks zaczyna się dopiero po ślubie" – i co wy na to, szczęśliwi single?

Nie ma to jak seks małżeński. Psychoterapeutka przekonuje, że taki jest najlepszy
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

28.07.2017 | aktual.: 28.07.2017 13:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przede wszystkim psychoterapeutka walczy z wyobrażeniem, że po ślubie i kilku latach robienia tego gdzie się da i kiedy się da, naturalną koleją rzeczy jest ochłodzenie klimatu w sypialni. – Twoje życie seksualnie nie kończy się w momencie, kiedy mówisz swoją przysięgę małżeńską – powiedziała w ubiegłym tygodniu Esther Perel podczas konwencji Goop. – To właśnie wtedy zaczyna się cała historia – mówi.

Podczas gdy we wczesnej fazie związku seks jest czymś spontanicznym, potem wymaga od pary więcej kreatywności I planowania. – Ale to nic złego – przekonuje psychoterapeutka. Jej zdaniem absolutnie nie chodzi o to, żeby starać się próbować "na nowo wzniecać ogień" z początków znajomości.

Perel twierdzi, że odtworzenie tych uczuć po prostu nie jest możliwe. Zamiast tego powinniśmy skupić się na korzyściach bycia w stabilnym, dojrzałym związku. A konkretnie? – Musicie celebrować swój erotyzm, nadać mu nowe znaczenie – mówi. Innymi słowy, zamiast oczekiwać, że wciąż będzie przydarzać wam się spontanicznie, a potem czuć frustrację, że "kiedyś było tak fajnie, a teraz zupełnie nie ma na to czasu", małżonkowie powinni podejść do sprawy bardziej zadaniowo i zacząć poświęcać sprawom łóżkowym więcej uwagi.

Psychoterapeutka jest zwolenniczką zwiększonej świadomości i kontroli. – Jeśli wiecie, co was podnieca, a co nie, możecie wykorzystać tę wiedzę, żeby wspólnie budować wasze życie seksualne i przejąć nad nim kontrolę.

Słowa psychoterapeutki na temat kontrolowania własnego życia seksualnego w małżeństwie w Polsce mogą paść na podatny grunt. Z raportu "Seksualność kobiet" z 2016 roku wynika nie tylko, że trzy czwarte z nas ma potrzebę uprawiania seksu minimum raz w tygodniu, ale również to, że jedna czwarta Polek chciałaby to robić częściej.

Komentarze (12)