Nie wyglądają jak dziewczyny z rozkładówki
Są postawne. Mają nadwagę i krągłości wylewające się spod ubrania. Mają coś jeszcze - odwagę, pomysł i upór. - Nosimy większe rozmiary, ale nie chcemy ubierać się ciuchy wyglądające jak pokutne worki - mówią Magda i Gosia, które zamiast marudzić postanowiły same projektować i szyć ubrania powyżej rozmiaru 46
Są postawne. Mają nadwagę i krągłości wylewające się spod ubrania. Łączy ich coś jeszcze - odwaga, pomysł i upór. - Nosimy większe rozmiary, ale nie chcemy ubierać się w ciuchy wyglądające jak pokutne worki - mówią Magda i Gosia, które zamiast narzekać postanowiły same projektować i szyć ubrania powyżej rozmiaru 46.
- Biorę do ręki jakikolwiek kolorowy magazyn, oglądam reklamy, przeglądam strony modowe i co widzę? Jednakowe kobiety, które niemal niczym się od siebie nie różnią. Po chwili zlewają się w jedną całość. Są szczupłe, zgrabne, atrakcyjne, ale ja się z nimi nie identyfikuję - mówi Magda Dudzińska-Florczyk. - Nie mam czego szukać w popularnych sieciówkach, bo rozmiarówka kończy się na numerze 54, ale dla kobiety o wzroście 164 cm. Nie mogę znaleźć nic dla siebie, bo mam 175 cm.
Rozmiarówka od 46 do 60
Wielu znanych projektantów szyje kreacje w rozmiarach większych niż 34. W Polsce mało kto o tym wie. W butikach Yves Saint Laurent można zamówić luksusowe paryskie fasony w rozmiarach do 46. Christian Dior szyje niektóre fasony nawet w rozmiarze 48.
Atrakcyjność nie jest bowiem przypisana tylko do jednego rozmiaru. A zwłaszcza do tego najmniejszego.
- Może dzięki modelkom plus size, które na co dzień pokazują, że duże rozmiary też mogą być szalenie kobiece, zmieni się ludzką mentalność, a także ofertę sklepów - zastanawia się Magda. - Ale zanim tak się stanie, takie babki jak ja też chcą fajnie się ubierać. Dlatego postanowiłyśmy z koleżanką szyć tuniki. Pasujące do spodni i legginsów. Do pracy i na kolację. Planujemy, że będzie to rozmiarówka od 46 do 60. Pokazujemy, że ubrania w większym rozmiarze nie muszą być ponure i bez wyrazu. Uważam, że każdy ma prawo do tego, aby czuć się dobrze w swoim ciele, czy to w rozmiarach plus size czy zero - tłumaczy Dudzińska-Florczyk.- Nie chcemy promować otyłości i złego trybu życia - chcemy pokazać, że dziewczyny we wszystkich rozmiarach mogą się dobrze ubierać i mogą wyglądać atrakcyjnie. Może kiedyś nasze tuniki spodobają się innym kobietom - mówi z uśmiechem.
Gosia i Magda same wymyślają projekty tunik, kupują materiały i zlecają szycie. Nie są projektantkami. Na co dzień zajmują się transportem, a moda stała się ich hobby.
- Lubimy kolorowe rzeczy, proste w kroju, bez falbanek, kokardek i panterkowych wzorów. Dlatego też stawiamy na barwę, która każdej z kobiet nada swoistego charakteru i doda energii. Akceptujemy również różne odcienie szarości, ale w takim wydaniu, które nie trąci ani nudą, ani myszką - dodaje Gosia Serkowska. - Dlaczego tuniki? To wersja luźniejsza od koszuli. Cieszą się wielkim powodzeniem. Na upały - bez rękawów, przewiewne, fruwające nadają figurze lekkości. Odcięte pod biustem optycznie wyszczuplają. Mogą być asymetryczne - dodaje Gosia.
Rok temu, w czasie Nowojorskiego Tygodnia Mody kolekcję plus size na wiosnę 2014 zaprezentowała marka Cabiria. Był to debiut amerykańskiego brandu na nowojorskim wybiegu podczas tak prestiżowej imprezy.
-Tworzę modę size plus, bo sama go noszę, więc chcę być wiarygodna - skomentowała stojąca na czele firmy projektantka, Eden Miller.
Ostatnio furorę robi akcja #ImNoAngel, która została zorganizowana jako kampania marki odzieżowej Lane Bryant.
Inicjatywa jednak nie wszystkim przypadła do gustu. Blogerka i działaczka Jes Baker uznała, iż kampania #ImNoAngel mimo wszystko promuje jeden typ urody, tyle że w większych rozmiarach. Choć jej celem jest ukazanie różnorodności, modelki mają proporcjonalne sylwetki i ciała pozbawione widocznych niedoskonałości. Jes Baker postanowiła odpowiedzieć własnym projektem, takim, który pokazywałby naprawdę wszystkie typy sylwetki, a nie tylko jeden z nich. Zainicjowała powstanie projektu #EmpowerALLBodies.
Podobnie jak jego pierwowzór, nawiązuje on do reklam Victoria's Secret. Aparat w dłoń chwyciła fotografka Jade Beall, dla której kampanie na rzecz promowania różnorodności nie są nowością. Przed obiektywem stanęły kobiety o różnych proporcjach ciała, we wszystkich kolorach skóry, rozmiarach i w różnym wieku. Różnorodność ma być tym, co wzmacnia kobiety i buduje ich pewność siebie.
IHN/(gabi)/WP Kobieta