"Zarastacie brudem". Po seminarium muszą się tego uczyć od zera
Nie umieją nastawić prania, ugotować sobie obiadu czy posprzątać. Po ukończeniu seminarium księżom często brakuje elementarnych umiejętności. - W pewnym momencie nie wytrzymałem i zapytałem się moich współbraci: jak to jest? - opowiedział ks. Wojciech Pełka w podkaście "Rachunek sumienia".
Ks. Wojciech Pełka, który był gościem Magdaleny Rigamonti i Tomasza Sekielskiego w podkaście "Rachunek sumienia" wprost mówi, że nigdy nie miał ochoty "rzucić papierami", jednak, jak przyznał, nie ma pewności co do ludzi, z którymi żyje. Jak wyjaśnia, czasami są to ludzie słabi, czasem odnosi też wrażenie, że to niewłaściwe osoby na niewłaściwym miejscu.
Na pytanie o to, czy te osoby nie powinny być księżmi, Pełka odpowiada, że powinni być, ale z przepracowanymi problemami. Duchowny zwrócił też uwagę na to, że są księża, którzy patrzą na kapłaństwo z uczuciem nieuzasadnionej wyższości, dodając, że klerykalizm w Polsce wciąż jest jeszcze mocno obecny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ksiądz podał receptę dla Kościoła w Polsce. Jest bardzo prosta
- W Polsce ksiądz to jest ktoś. Kiedy słyszę takie, czy inne kazania, myślę sobie "a skąd ci się to bierze?" - mówi Pełka, odnosząc się do nauczania księży chcących układać innym życie.
Musiał obsztorcować innych księży
- Byłem kiedyś przełożonym w Krakowie, miałem pod sobą kilku księży, dom był dość trudny. Do tego stopnia, że musiałem przez trzy lata dwa razy w tygodniu gotować, bo nie stać nas było na kucharkę - wpomina duchowny. - W pewnym momencie nie wytrzymałem i zapytałem się moich współbraci: jak to jest? Jak nie ma pani sprzątaczki, to zarastacie brudem, kiedy nie ma kucharki, nie potraficie sobie zrobić jedzenia, nie potraficie obsłużyć pralki, ale idziecie niedziela w niedzielę do konfesjonału i układacie ludziom życie? Mnie się to nie składa - mówił w podkaście duchowny.
- Jestem tak wychowany, że sobie sam wszystko w życiu robiłem. W związku z tym wiem, co to znaczy pracować i wiem, co to znaczy zapracować, a w polskim Kościele te rzeczy się rozchodzą. Owszem, łatwo się mówi o pewnych wymaganiach, ale żeby mówić o wymaganiach, trzeba sobie je samemu stawiać - podkreślił Pełka.
Ksiądz zdradził, że jego pytanie zadziałało na współbraci otrzeźwiająco i nagle okazało się, że wspólny obiad może się też kończyć na przykład wspólnym myciem talerzy.
- To było dla mnie sukcesem, bo czasem po obiedzie te talerze znikają i nie wiadomo potem, gdzie są, a teraz wiadomo, że jest zlew i jest szafka - powiedział.
To wina formacji seminaryjnej?
Prowadzący podcast zastanawiali się, jak to jest, że młodzi ludzie nie umieją obsłużyć pralki, nie wiedzą, jak zadbać o swoje otoczenie. Jak wyjaśnił ksiądz, część winy ponosi seminarium.
- Młody człowiek idzie do seminarium. Jest mu prane, jest mu sprzątane, jest mu podane do stołu. On generalnie rzecz biorąc o tym nie wie. Dzisiaj, kiedy ja bym miał preparować formację seminaryjną, to bez praczki, bez kucharki, bez sprzątaczki. Wszystko robimy sami. Spalisz ziemniaki dwa razy? Trzeci raz nie spalisz. Zmyjesz raz, wypierzesz źle, za trzecim razem wypierzesz dobrze, ale dzięki temu normalne czynności nie będą urastały do jakichś ceremoniałów - podkreśla ksiądz.
- Zaangażowanie w taką fizyczną pracę powinno być. Student, żeby normalnie utrzymał się w mieście, na uczelni, to czasem musi, prócz tego, że ma z domu, sobie zwyczajnie dorobić - mówił duchowny. Zarówno on, jak i prowadzący zgodzili się, że samodzielne chodzenie po zakupy, pranie, sprzątanie, gotowanie, to szkoła życia.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.