Ocalała z Zagłady, po latach to ona ratowała ludzi. Niezwykła historia krakowianki

Przeszła przez krakowskie getto, obóz w Płaszowie, Auschwitz i Bergen-Belsen. Miriam Akavia to krakowianka ocalała z Zagłady. Po wyzwoleniu trafiła do Szwecji, gdzie przez osiem miesięcy dochodziła do zdrowia. Pisarka, tłumaczka, pielęgniarka. O Miriam jeszcze do niedawna wiedzieli nieliczni.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP
Magdalena Drozdek

O sobie samej pisała: „Moje życie jest długie i muszę je podzielić. W pierwszym okresie mojego życia po wojnie, po tej strasznej wojnie, była próba zapomnienia. Nie z mojej własnej woli. To wynikało z rzeczywistości, w której żyłam po wojnie. Jej koniec był z mojego punktu widzenia spóźniony. Wyzwolenie było bardzo smutne. Miałam uczucie, że nie można będzie żyć dalej po tym, co się wydarzyło. W Bergen-Belsen odgrzebano mnie z tej całej masy trupów i przewieziono do niemieckiego szpitala. Już wtedy zdegradowani Niemcy mówili: wir haben nichts gewust (o niczym nie wiedzieliśmy)”.

Na zagładę

Rodzina Miriam zajmowała piękne, duże mieszkanie, przy ulicy Łobzowskiej 47 w Krakowie. Była to cześć miasta zamieszkana głównie przez Polaków. W domu panowała atmosfera otwartości i tolerancji.

- Utrzymywaliśmy tradycje żydowskie. W pokoju cioci Heli za szafą była schowana druga szafka, gdzie trzymaliśmy naczynia na święta. W soboty ojciec nie chodził do pracy. W niedziele rodzice chodzili czasem do teatru, spotykali się ze znajomymi. Wtedy nie miałam pojęcia, kto to był Mendelson, dziś wiem, że propagował ruch, który mówił: „bądź Żydem w domu i przystosuj się do otoczenia, w którym żyjesz”. I widocznie moim rodzicom to odpowiadało. W domu było bardzo tradycyjnie, ale na zewnątrz nie wyróżnialiśmy się - opowiadała Miriam w rozmowie z fva.pl.

Miała 12 lat, gdy we wrześniu 1939 roku zaczęły się prześladowania Żydów. Ojcu, Hirshowi Weinfeldowi, odebrano przedsiębiorstwa, do mieszkania dokwaterowano dwóch Niemców. W marcu 1941 r. wszystkim krakowskim Żydom nakazano przeniesienie się do getta. Rodzina zajęła małe mieszkanie wraz z 20 innymi osobami. Pracowali, ale i tak głodowali.

W listopadzie 1942 roku zdesperowany Hirsh postanowił ratować córkę i najmłodszego syna. Wysłał ich do Lwowa. Wyrobiono im fałszywe kenkarty i zabroniono mówić o tym, skąd pochodzą. Miriam do końca życia wspominała Lwów jako jedno z najważniejszych miejsc jej życia.

- Ludzie, do których dotarłam i u których chciałam mieszkać za pracę jako służąca, widocznie zorientowali się, kim jestem, i bali się zatrzymać mnie u siebie. Moja obecność narażała ich życie. Wyszłam z ich domu na ulicę. Przez Lwów przejeżdżały wtedy tramwaje zapchane ludnością żydowską, przewożoną z lwowskiego getta, po akcji, na zagładę. Widziałam te straszne tramwaje i widziałam przechodniów odwracających głowy - mówiła w jednym z wywiadów.

We Lwowie była całkiem sama. Jego brata aresztowało gestapo za pomaganie Żydom. Któregoś dnia ojciec zadzwonił, by wracała. Do Krakowa przyjechała akurat w dniu likwidacji getta, w marcu 1943 roku. - Wyrwano mi przy bramach getta troje malutkich dzieci, którymi się opiekowałam i rozstrzelano na moich oczach - opowiadała.

Z całą rodziną trafiła do Płaszowa. Pod koniec 1944 roku ojciec znalazł się w Mauthausen, gdzie zmarł. Miriam, jej matkę Bronię i siostrę Renię Lusię przetransportowano do Auschwitz. Przebywały tam do stycznia 1945 r., następnie pognano je w Marszu Śmierci do Bergen-Belsen. Bronia zmarła kilka dni po wyzwoleniu obozu przez Brytyjczyków, 15 kwietnia 1945 roku.

- 27 kilogramów ważyłam, kiedy Anglicy oswobodzili mnie w Bergen-Belsen. Mamusia umarła na moich oczach. Tylko siostra i ja zostałyśmy przy życiu. Przewieziono nas do Szwecji. A w Sztokholmie toczyło się normalne życie jak gdyby nigdy nic... Wszystko błyszczy, moi rówieśnicy chodzą do szkoły. Nie mogłam się tym cieszyć. Moje serce wypełnione było bólem i tęsknotą - mówiła.

Byłam tym ludziom potrzebna

W Szwecji nie mieszkała długo. Po kilku tygodniach wysłano ją prosto ze szpitala do Palestyny razem z grupą bezdomnej młodzieży. Siostrę zesłano na Cypr.

- Trzeba było zmobilizować wszystkie siły, żeby się dostosować do tamtejszej rzeczywistości. Ale były też wzniosłe chwile. Było odrodzenie. Było poczucie przynależności, z którego nie umiałabym już zrezygnować. Widok wolnych, wesołych dzieci mówiących po hebrajsku, śpiewających hebrajskie piosenki wzruszał mnie wtedy do łez. Wciąż miałam przed oczyma nasze dzieci w gettach, zamknięte w piwnicach, na strychach, głodne, wystraszone, i w końcu rozstrzeliwane i zagazowane. Dla nikogo nie były ważne. Izrael był wtedy krajem młodych ludzi. Nasz naród po wojnie nie miał ludzi starszych - mówiła w jednym z wywiadów.

W Tel-Awiwie pracowała w biurze imigracyjnym. Przyjmowała ludzi, którzy przyjeżdżali z Polski w 1957 roku. Była dla nich pierwszą instancją, z którą się spotkali w Izraelu. Za jej pośrednictwem dostawali mieszkania, skierowania do pracy, do szkół, w których się uczyli hebrajskiego. - Była to ciężka praca, zwłaszcza, że byłam już matką dwóch córek. Ale dawała mi dużo zadowolenia. Byłam tym ludziom potrzebna. Starałam się wywiązać ze wszystkich obowiązków i na pewno to mnie uratowało. Życie to nie tylko wspomnienia. Życie toczy się dalej - wspominała.

Miriam została dyplomowaną pielęgniarką, studiowała literaturę i historię. Razem z mężem wyjechała po latach do Budapesztu. On pracował jako konsul, ona działała u jego boku. Do Polski wróciła dopiero w latach 60. - Pamiętam, jak wzięliśmy taksówkę i pojechaliśmy do Płaszowa, a szofer po drodze mówił: Tak, wiem, że tutaj był obóz, sąsiedzi strasznie cierpieli, bo były takie okropne zapachy. Do mieszkania na Łobzowskiej, w którym się urodziłam i z którego poszłam do getta, nie miałam odwagi wejść - opowiada w wywiadzie dla „Dialogu”.

Nieliczni znają ją jako pisarkę, autorkę m.in. „Jesieni młodości” i „Moich powrotów”. Pisała głównie o własnym dzieciństwie, Holokauście i przeżyciach wojennych. Miriam Akavia publikowała od 1975, trzydzieści lat po przybyciu do Izraela. - Niełatwo było przejść z języka polskiego na hebrajski, a po hebrajsku pisać o klimacie polskim, polskiej przyrodzie, polskich porach roku, polskich miastach i wsiach, o górskich rzekach i gęstych lasach, o zapachach grzybów po deszczu i zapachach bzu - wyznała podczas jednego ze spotkań autorskich.

Pracowała w Agencji Żydowskiej i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, była attaché kulturalną w ambasadach Izraela w Budapeszcie i Sztokholmie. Była autorką jedenastu książek i laureatką wielu izraelskich nagród literackich. Zmarła 16 stycznia 2015 roku w Tel-Awiwie.

Herstorie

Biografia Miriam to część Herstorii - projektu, którego celem jest odzyskiwanie zapomnianych historii kobiet.

Jak mówią działacze Archiwum Historii Kobiet, po latach przyszedł moment na refleksję i przyjrzenie się temu, jak toczyło się życie Polek na przestrzeni lat. W bazie znaleźć można m.in. biogramy działaczek emancypacyjnych, opisy miejsc ważnych dla ruchu emancypacji kobiet, trasy śladami emancypantek po różnych miejscowościach w Polsce, a także opisy herstorycznych inicjatyw realizowanych w różnych polskich miastach, miasteczkach i wsiach. Jest tu i historia Amalii Krieger - pierwszej krakowskiej fotografki, i Janiny Morawskiej, która walczyła w Armii Krajowej, i Stanisławy Paleolog, która pracowała jako komendantka Policji Kobiecej w II RP.

- Po co nam historia kobiet? - pytają autorki strony herstorie.pl. - Wierzymy, że perspektywa emancypacyjna w pracy nad pamięcią o przeszłości jest ważna w procesie wprowadzania zmiany społecznej obecnie. Uważamy, że odzyskiwanie historii kobiet wspiera obywatelstwo kobiet, poczucie sprawczości i zaangażowanie społeczne - przyznają.

Wybrane dla Ciebie

Wysmarkuj kostki przed wyjściem do lasu. Kleszcze nawet się nie zbliżą
Wysmarkuj kostki przed wyjściem do lasu. Kleszcze nawet się nie zbliżą
Co daje obrzezanie? Lekarze wymieniają korzyści
Co daje obrzezanie? Lekarze wymieniają korzyści
Wskoczyła w bikini. Aż trudno oderwać od niej wzrok
Wskoczyła w bikini. Aż trudno oderwać od niej wzrok
Ma trudny okres za sobą? "Zaczynam oddychać pełną piersią"
Ma trudny okres za sobą? "Zaczynam oddychać pełną piersią"
Najgorszy owoc dla psów. Pod żadnym pozorem mu go nie podawaj
Najgorszy owoc dla psów. Pod żadnym pozorem mu go nie podawaj
"Było u mnie naprawdę krucho". Musiał zastawiać kolejne przedmioty
"Było u mnie naprawdę krucho". Musiał zastawiać kolejne przedmioty
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Ten trik robi furorę w sieci. Sprawdziłam, czy naprawdę działa
Ten trik robi furorę w sieci. Sprawdziłam, czy naprawdę działa
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów