Blisko ludziOcalała ze szkolnej masakry. Mama nastolatki opowiada, co dziś dzieje się z jej córką

Ocalała ze szkolnej masakry. Mama nastolatki opowiada, co dziś dzieje się z jej córką

Ocalała ze szkolnej masakry. Mama nastolatki opowiada, co dziś dzieje się z jej córką
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Magdalena Drozdek
16.02.2018 20:17

- Pociski przeszły przez jej plecy, zmiażdżyły żebra, uszkodziły żołądek – opisuje mama nastoletniej Maddie. Dziewczyna cudem przeżyła strzelaninę w szkole na Florydzie.

17 osób nie żyje, 5 jest w stanie krytycznym, 9 innych jest rannych - to najnowszy bilans tragedii w szkole w Parkland. 14 lutego 19-letni Nikolas Cruz zaczął strzelać do swoich kolegów. Chłopak wcześniej został wydalony ze szkoły, gdyż wielokrotnie groził innym uczniom. Tego dnia miał przy sobie lekki karabin AR-15 i zapas amunicji. Motywy szaleńca pozostają nieznane, a Amerykanie są w szoku. Bo to nie pierwsza taka historia w ciągu ostatnich kilkunastu lat.

Jak twierdzi jeden z kolegów z klasy Cruza, szaleniec notorycznie włączał alarm przeciwpożarowy i "miał bzika na punkcie broni". Koleżanka napastnika twierdzi natomiast, że "w mgnieniu oka stawał się kimś innym, gdy wpadał w gniew". Inny znajomy mordercy ujawnił, że wśród uczniów liceum im. Marjory Stoneman Douglas w Parkland krążyły plotki na temat arsenału broni, który miał w domu Cruz.

Dziś Amerykanie zastanawiają się, dlaczego wciąż tak wiele osób jest za powszechnym dostępem do broni i dlaczego wciąż dochodzi do strzelanin w szkołach. W szpitalach walczą z kolei przypadkowe ofiary 19-latka. Wśród nich jest Madeleine Wilford. Dziewczyna była członkiem szkolnej drużyny koszykówki. Jej mama opublikowała na Facebooku post, w którym dziękuje Bogu za to, że jej córka żyje.

- Mogę tylko dziękować Stwórcy, że moja córka przeżyła, szczególnie że tak wiele dzieci nie udało się uratować. Madeleine przeszła już drugą operację. Była kilka razy postrzelona w plecy. Chirurdzy nawet nie potrafili powiedzieć, ile dokładnie miała ran. To prawdziwy cud, że żyje. Tak jak powiedział mi lekarz, to się nie zdarza – opowiada mama dziewczyny, Missy.
Nikolas postrzelił ją w plecy. Jeden z pocisków zmiażdżył jej żebra, uszkodził płuco. Odłamki uszkodziły też żołądek. – Kilka innych pocisków trafiło w ramię, niektóre przeszły na wylot. Córkę czeka jeszcze trzecia operacja, podczas której lekarze wstawią metalowe fragmenty podtrzymujące jej żebra. Powtórzę, to cud, że pociski ominęły jej serce, wątrobę, organy rozrodcze… Mogła być sparaliżowana – dodaje kobieta.

Maddie należy do drużyny Stoneman Douglas. Pod koniec tygodnia miała wziąć udział w międzyszkolnych rozgrywkach koszykówki. Walczy jednak nie o puchar, a o życie w szpitalu. Przyjaciele i rodzina Amerykanki zbierają teraz na jej leczenie. Dzięki stronie GoFundMe udało się już zebrać ponad 28 tys. dolarów. Pieniądze będą potrzebne. Maddie czeka długa rehabilitacja, a rodzice nie są w stanie pokryć kosztów. Missy wie, że skoro jeden cud się już zdarzył, to teraz będzie już tylko dobrze.

Historia z Parkland sprowokowała rodziców innych dzieci do debaty: jak to się dzieje, że młodzi mają tak łatwy dostęp do broni? Gdzie byli dorośli, gdy chłopak miał pierwsze problemy? I w końcu: dlaczego musi dojść do kolejnej tragedii, by promowany przez lata dostęp do broni zmusił polityków do zmian.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także