Od diamentów do paskudnych swetrów. Świąteczne stroje pierwszych dam
Współczesne pierwsze damy to celebrytki światowej sceny, których wizerunek jest poddawany nieustannej ocenie. Jak wyglądało to kiedyś? Oto świąteczne stylizacje, które przeszły do historii.
18.12.2024 | aktual.: 18.12.2024 15:31
Pierwsza dama. Termin użyty po raz pierwszy wobec Marthy Washington, w polskiej polityce popularny dopiero od czasów III Rzeczpospolitej. Wedle definicji to tytuł małżonki prezydenta, która powinna pełnić funkcje reprezentacyjne i ceremonialne. W skamieniałej teorii ma jedynie towarzyszyć głowie państwa i tworzyć spektakl wzorowej kobiecości, ładną wisienkę na politycznym torcie ambicji męża.
Jednak niesamowity zasięg medialny pierwszych dam jest od lat oczywistym dowodem na to, że ich rola jest, lub powinna być, czymś więcej. A skoro wszystkie oczy zwrócone są w ich stronę, każdy wybór modowy jest chętnie analizowany. Szczególnie w momentach celebracji, które zakładają większą odświętność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świąteczna rewolucja Jackie O.
Stwierdzenie, że moda to narzędzie i komunikat nie musi być truizmem. Moda może być widziana przez oczy ledwie ślizgające się po powierzchni kroju i materiału lub dogłębnie analizowana przez pryzmat kontekstu, w którym się pojawia. Za nadanie szczególnego znaczenia stylizacjom pierwszych dam możemy podziękować Jacqueline Kennedy Onassis.
Jackie, zastępując swojską i nieco staroświecką Mamie Eisenhower, była powiewem świeżości i zwiastunką dekady przemian. Jedna z najmłodszych amerykańskich pierwszych dam była świadoma, że epoka telewizji da odbiorcom niemożliwy wcześniej dostęp do jej życia. I szafy. Prostota wielu stylizacji i umiejętne łączenie protokołu dyplomatycznego z trendami stworzyły kopiowany na całym świecie styl.
Jackie była chwalona za wspieranie rodzimych projektantów takich jak Oleg Cassini czy Halston (wówczas tworzący kapelusze), jednak na swoje drugie Boże Narodzenie w Białym Domu wybrała francuski dom mody. Krój sukienki podkreślał ramiona i wyróżniał się prostotą wprowadzającą świeżość lat 60. Malinowy odcień czerwieni, subtelny połysk jedwabiu, odcięcie w talii - tak świąteczną elegancję widział Hubert de Givenchy.
Rewolucja Jackie nie dotyczyła jedynie stylu - chcąc tchnąć życie w Biały Dom, pierwsza dama zainicjowała tradycję tematycznych choinek. Pierwsza, w roku 1961, nawiązywała do "Dziadka do Orzechów" Czajkowskiego. Jackie stworzyła bezprecedensową instrukcję elegancji dla prezydentowych. Dla amerykańskiej prasy określenie "jak Jackie O." jest wyrazem najwyższego pochlebstwa. A właśnie w ten sposób pisano o grudniowej kreacji Michelle Obamy w 2010 roku.
Obama potrafiła rozkodować modę - sięgała po nowych projektantów, a przy tym używała tak zwanej "miękkiej mocy dyplomatycznej", na przykład decydując się na kreację Alexandra McQueena podczas wizyty w Wielkiej Brytanii. Wybierała młodych twórców i wyraziste wzory - prasa rozpisywała się o jej eksponowanych ramionach. W 2010 roku podczas premiery musicalu "Christmas in Washington" pierwsza dama udowodniła, że okołoświąteczny czas to nie tylko czerwień i zieleń. Postawiła na czarną, koktajlową sukienkę, która nie tyle nawiązywała do lat 50. - faktycznie była egzemplarzem z połowy XX wieku.
Prosta sukienka to koronka, satynowe ramiączka i jedwabna organza w tulipanowym rozkloszowaniu. To również pierwsza sytuacja w historii, w której pierwsza dama sięgnęła po vintage. Kreacja to projekt Normana Norella, "amerykańskiego Balenciagi" - dziś niemal zapomnianej sławy amerykańskiej mody. Norell był odpowiedzialny między innymi za suknię ślubną Marylin Monroe i cekinowe, syrenie projekty definiujące zmysłowość kreacji na czerwonym dywanie.
Rozpędzone amerykańskie prosperity od lat 50. pompowało świąteczny rozmach - w konserwatywnej epoce Reagana osiągnęło szczyt rozbuchania. Styl Nancy Reagan w latach 80. stał się esencją glamour, nadmiaru i nowej arystokracji zza oceanu. Nie bez powodu Lady Reagan bywała nazywana "Królową Nancy". Wybory pierwszej damy przypominały kreacje Hollywoodzkich sław. Uwielbiała czerwień, pisano nawet o "Reagan red" - dzięki niej skojarzenia z barwą zmieniły się z komunistycznych na republikański konserwatyzm. Wyrazista biżuteria, kryształki, luksus - suknie od Oscara de la Renty, Billa Blassa i Jamesa Galanosa.
Wybuchł nawet skandal w związku z przyjmowaniem przez nią prezentów od projektantów wartych ponad milion dolarów. Nancy Reagan uwielbiała lśnić, co udowodniła między innymi stylizacją z 1983 roku - w roli głównej błyszcząca złoto-czarna bluzka w towarzystwie spódnicy od Balenciagi.
Wiele pierwszych dam sięgało nie tylko po jednoznaczne skojarzenia kolorystyczne - oprócz połysku, wybierały również materiał kojarzący się z przytulnością: welur. Za jeden z piękniejszych przykładów można uznać rubinową suknię Hillary Clinton projektu de la Renty. Została uwieczniona przez Annie Leibovitz w okładkowej sesji dla "Vogue'a" w 1998 roku. Bogactwo materiału równoważy prostota kroju.
Jak choinka
Z jednej strony śnieżna kraina elegancji, z drugiej pułapka pełna "ugly sweaters". Święta potrafią być polem minowym, wymagając stawianie ostrożnych kroków pomiędzy kiczowatą dosłownością a wieczorowym dress code’em. Amerykańskie pierwsze damy pozwoliły sobie igrać z bożonarodzeniową konwencją, bez trwogi zakładając wyjątkowo brzydkie świąteczne swetry. W 1998 roku podczas czytania dzieciom "Nocy Wigilijnej" Hillary Clinton wpisała się w poczet posiadaczek okropnych kardiganów.
Wyszywany motyw Świętego Mikołaja, do tego naszyjnik z choinkowym aniołkiem, a w uszach kolczyki-bombki. Wełniane koszmarki stawały się coraz bardziej popularne dzięki filmom takim jak "Witaj, Święty Mikołaju", a później "Dziennik Bridget Jones". Nowa campowa tradycja niesie się obecnie dzięki memom i wykopywaniu najbardziej fatalnych okazów w second handach. Zdaje się pytać: "Why so serious?".
Wahadło stylu bywa zmienne - wedle opinii publicznej nawet pierwsze damy określane mianem ikon zaliczały rzekome wpadki. Nancy Reagan ociekającą złotem suknią, która miała być zbyt ostentacyjna na czasy nadchodzącego kryzysu. Hillary Clinton zielonym żakietem, który miał upodobnić ją do pomocnika elfa. Michelle Obama zbyt krzykliwymi wzorami na (swoją drogą przepięknej) sukni Gucci.
Pozostaje odetchnąć z ulgą, że na osobistych wyborach powinien spoczywać mniejszy ciężar - tak, żeby nieobciążone protokołem i oczekiwaniami stylizacje przez te kilka dni faktycznie dawały radość z mody.
Elegancko, czyli jak? Ikoniczne stylizacje książnej Kelly i Lady Di
Choć skupiamy się tu na amerykańskim kontekście, z którego wyrosła zarówno instytucja pierwszej damy, jak i komercyjny rys świąt, słynne nazwiska europejskiej sceny były często inspiracją dla prezydentowych zza oceanu. Grace Kelly, już jako księżna Monako, w 1973 roku zdecydowała się na kolorową jak tęcza suknię w połyskliwe paski. Z jednej strony podążała za "hipisującą" modą, z drugiej - dodała nutę przepychu warstwami biżuterii i kokiem ozdobionym perełkami.
Inspiracją była z pewnością również Księżna Diana. W grudniu wielokrotnie zwracała się ku czerwieni połączonej z czernią. W 1985 roku połączyła militarny płaszcz projektu Piero de Monza z aksamitnym kapeluszem i mufką. Kilka lat później stworzyła niezapomnianą stylizację składającą się z krwistoczerwonego płaszcza o pudełkowym kroju i czarnego kapelusza z woalką. Lady Di potrafiła też puścić oczko do grudniowej baśni, co udowodnił stalowy, wełniany płaszcz zaprojektowany przez Bellville Sassoon połączony z czapką w stylu kozackim i oficerkami.
Większości świątecznych stylizacji nie otoczą ściany Białego Domu. Nie zobaczą ich miliony oczu. Daje to wspaniałą wolność sięgania po to, co sprawi, że będziemy czuli się sobą. Być może rozpieszczeni niecodzienną ekstrawagancją lub przeciwnie - wygodną prostotą, podążając za rodzinnym dress code’em lub kompletnie o nim zapominając. Żeby skupić się na tym, co rozpieści nas w grudniu.
Joanna Hoffmann, autorka podcastu "Freakery", w którym opowiada o historii mody