Pamiętacie piękność z thrillera SF „Gatunek”? Natasha Henstridge prezentowała w nim w pełnej okazałości fantastyczną figurę. Po latach aktorka przyznała, że jej utrzymanie kosztowało ją sporo zdrowia.
34-letnia Henstridge wyznała w jednym z ostatnich wywiadów, że bardzo długo korzystała z tabletek odchudzających i innych specyfików, które podobno pomagają kontrolować wagę. Wszystkie te medykamenty zmieniły jej metabolizm i powodowały efekt jojo. A kiedy strzałka na wadze znów szła w górę, aktorka zaczynała brać kolejne pigułki.
- W show-biznesie zawsze była presja bycia szczupłym, na tyle duża, że zrobiłam kilka rzeczy, które prawdopodobnie nie były najmądrzejsze na świecie - mówi Henstridge . - Brałam pigułki, które prawdopodobnie zostały już wycofane ze sprzedaży. Mówiłam sobie: „Och, dodają mi po prostu trochę energii podczas ćwiczeń”. To wydawało się niewinne i było sprzedawane legalnie. Takie rzeczy mają ogromny wpływ na twój metabolizm i nagle, kiedy decydujesz się przestać je stosować i żyć zdrowo, w twoim ciele zachodzą zmiany, ponieważ wyrządziłaś mu szkodę.
Obecnie Natasha zarzuciła głodówki, przestała zażywać dziwne leki, a o kondycję dba jeżdżąc na rowerze górskim i biorąc udział w obozach sportowych.
