Olga Kurylenko poleciała do Rosji. Ukraińcy ją zaatakowali
Ukraińska aktorka Olga Kurylenko rozwścieczyła swoich rodaków zdjęciem z wycieczki do Moskwy. Jej profile w mediach społecznościowych puchły od nienawistnych komentarzy. – Pytali, czy byłam na kawie z Putinem – mówi "Wprost".
14.01.2019 | aktual.: 16.01.2019 12:27
Olga Kurylenko przyznaje, że zaskoczył ją hejt ze strony Ukraińców. – Zupełnie obcy ludzie rozpoczęli ukraińsko-rosyjską wirtualną wojnę, która przybierała na sile z każdą kolejną wypowiedzią. Ja napisałam tylko jeden komentarz o treści: "Guys, seriously?" i stałam się ofiarą ataku z obu stron – opowiada w rozmowie z "Wprost". Pojawiło się m.in. pytanie, czy wypiła kawę z Władimirem Putinem. Aktorkę bardzo to zabolało.
Ukrainka nie rozumie, jak może być atakowana za przyjaźń z Rosjanami. – Zdaniem Ukraińców sytuacja wymaga natychmiastowego znienawidzenia każdego reprezentanta wrogiego narodu. Nigdy ich nie zrozumiem. Oczywiście to, że ludzie giną tak blisko miejsca, z którego pochodzę, rozdziera mi serce. Pragnę, żeby nastał pokój – wyjaśnia gwiazda 22. "Bonda".
To nie jedyne, czego pragnie Ukrainka. Nie zgadza się na przedmiotowe traktowanie kobiet, w tym zmuszanie je do rodzenia dzieci. – Mam wrażenie, że w kwestii kobiet Zachód gna do przodu, a wschód Europy wykonuje krok do tyłu. Pomysł Słowian, żeby zmuszać kobiety do urodzenia dziecka z gwałtu, jest absolutnie obrzydliwy. To barbarzyństwo. Mamy 2019 r. i toczymy dyskusję, którą przerabialiśmy w średniowieczu? – pyta.
Kurylenko uważa, że kobiety wciąż są traktowane z góry przez mężczyzn. Sama tego doświadczyła, gdy zatrudniła robotników przy budowie swojego domu. – Nie traktowali mnie poważnie. Moje uwagi, prośby i sugestie były ignorowane – wspomina. Budowlańcy słuchali jej tylko, gdy towarzyszył jej partner. – Zawsze musiałam prosi chłopaka, żeby towarzyszył mi w rozmowach z nimi. Kiedy go nie było, robili ze mnie kretynkę – kwituje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl