Ośmioletnia Emilia zwymiotowała ze stresu. Boi się wyjść z domu
Ośmioletnia Emilia zaniosła się histerycznym płaczem, gdy miała wyjść z domu. - Mamo, nigdy więcej nie pójdę już do szkoły! - usłyszała jej matka, która zmartwiona wysłała do nas wiadomość przez serwis dziejesie.pl. Okazało się, że przyczyna jest związana ze strajkiem nauczycieli.
Spazmy, których dostała zanosząca się płaczem Emilka, spowodowały wymioty. Jak pisze jej mama, nie wiedziała co się stało, bo jej córka zawsze dobrze się uczyła.
Ośmioletnia uczennica szkoły podstawowej jest jedną z dwójki dzieci w rodzinie. Oboje rodzice pracują, do tej pory obyli się bez problemów wychowawczych czy ekonomicznych. - Prawie sielanka - pisze kobieta. Jednak spokój nie potrwał długo. Gdy całkiem zdrowa córka odmówiła nagle wyjścia z domu, matka spanikowała.
- Jedyna droga ratunku: telefon po babcię - opowiada matka. - Babcia wyciągnięta z łóżka, dzwoni po taksówkę i pędzi do zrozpaczonej wnuczki. Babcia, samo dobro, ostoja spokoju, chodząca łagodność i wyrozumiałość.
Po chwili rozmowy udało się dowiedzieć, co jest powodem niechęci młodziutkiej uczennicy.
- Boję się, że nie przejdę do następnej klasy - powiedziało dziecko. Emilia ma być wystraszona ogromną ilością materiału, który musi teraz nadrobić. Z powodu strajku ma bardzo dużo zaległości, które ją przerastają. I wszystko trzeba przerobić do końca roku szkolnego.
- Przecież program nauczania był rozpisany dokładnie na każdy tydzień - pisze matka dziewczynki. - Nie przewidywał przerw w nauce. A teraz? Co się stało? Uczniowie są zmuszeni nadrabiać zaległości, które nie powstały z ich przyczyny. W kogo ugodził strajk nauczycieli? W najsłabszych! W tych, których nauczyciele powinni chronić, opiekować się nimi. Czyż zawód nauczyciela nie polega również na opiece nad uczniami? Mimo tego dzieci i młodzież zostały bez opieki, wsparcia, z ogromnymi stresami i strachem.
W trakcie trwania strajku rodzice byli zmuszeni znaleźć osoby, które zajmą się ich dziećmi. Niektórzy postawili na opiekunki, inni odwieźli je do dziadków, a część była zmuszona zabrać swoje pociechy do pracy. Matka Emilii dodaje, że zdarzyły się jednak sytuacje, gdy zorganizowanie jakiejkolwiek opieki do pozostawionych samym sobie uczniów było niemożliwe.
- Nie brakowało maluchów błądzących, nudzących się na ulicach i blokowiskach. Jakie będą konsekwencje tych tygodni, podczas których dzieci pozostawiono bez opieki? Czy stres młodzieży związany z mającymi się odbyć, lub nie, egzaminem gimnazjalnym i maturami wpłynie na uzyskane wyniki? Jak dalej poradzą sobie uczniowie z nadrabianiem materiału? Mówiono o dzieciach, jako zakładnikach strajkujących nauczycieli. Nauczycielstwo to zawód z misją. Dla osób z powołaniem i o wielkim sercu oraz wysokiej etyce - podsumowuje kobieta.
Macie newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlijcie nam przez dziejesie.wp.pl