Panie proszą panów. Agnieszka oświadczyła się Michałowi
- Wzięłam głęboki oddech i przyklęknęłam - zdradza Agnieszka Żebrowska. Inteligentna, atrakcyjna i towarzyska kobieta zdecydowała się na krok, który, jak świat stary, jest przypisywany wyłącznie mężczyznom.
Agnieszka Żebrowska poznała Michała dzięki popularnej aplikacji do randkowania. Po czterech dniach regularnego wymieniania wiadomości postanowili pójść na pierwszą randkę. – Spotkaliśmy się w parku. Można powiedzieć, że Michał dosłownie mnie oczarował, bo pokazywał sztuczki iluzjonistyczne, których nauczył się od Pana Ząbka – wspomina 28-latka w rozmowie z WP Kobieta.
Kobieta przyznaje, że nigdy wcześniej nie czuła tak silnego uczucia wobec żadnego mężczyzny. – Byłam w paru wieloletnich związkach, ale dopiero przy Michale zrozumiałam, czym tak naprawdę jest miłość – opowiada.
Po pół roku spotykania się i wspólnego mieszkania, 26-letnia wówczas Agnieszka stwierdziła, że chce spędzić z ukochanym resztę swojego życia. Nie wiedziała, czy Michał na pewno ma taką samą wizję w głowie, ale stwierdziła, że nie będzie czekać i przejmie inicjatywę.
28 września 2016 roku Agnieszka miała ważny egzamin na studiach prawniczych. Po zaliczeniu wybrała się wspólnie z ukochanym na spacer. Para mieszka na warszawskich Bielanach, gdzie nie brakuje urokliwych miejsc do przechadzek. – Weszliśmy na pagórki przy jednym z osiedli. Lubię tam chodzić ze względu na piękną panoramę całej dzielnicy – tłumaczy kobieta.
Chwilę wcześniej Michał kupił dla swojej dziewczyny kwiaty, które chciał wręczyć jej na szczycie w ramach gratulacji po sukcesie na studiach. Jeszcze wtedy nie wiedział, że ona również szykuje dla niego niespodziankę. Gdy już zbliżali się do celu, w kieszeni mężczyzny zabrzęczał telefon. Zaaferowany rozmową odwrócił się na chwilę, a wtedy Agnieszka przeszła do działania. – Wyjęłam puzderko, w którym były spinki do mankietów. Wiedziałam, że lubi srebro i bursztyny, dlatego kupiłam właśnie takie – opowiada Agnieszka. – Następnie wzięłam głęboki oddech i przyklęknęłam – zdradza.
Michał odwrócił się i przez kilka sekund stał jak zamurowany. Lekko drżącym głosem zapytał: "Czy Ty zamierzasz mi się zaraz oświadczyć?”, na co Agnieszka odparła bez zawahania: "Oczywiście. Czy zostaniesz moim mężem?". Dawno nic go tak bardzo nie zaskoczyło, ale odpowiedział: "tak". – Zgodził się, a co więcej wtedy pierwszy raz powiedział mi wprost, że mnie kocha – opowiada Agnieszka.
Zapytałam Agnieszkę, czy nie bała się odrzucenia lub pretensji ze strony ukochanego. W końcu pewnie niejedno męskie ego mogłoby poczuć się urażone widząc, jak kobieta bierze na siebie obowiązek, który od wieków jest przypisywany mężczyznom. – Nie zastanawiałam się aż tak bardzo nad tym. Było nam ze sobą dobrze. Już wcześniej wyszło kilka sytuacji, w których to ja wykonywałam teoretycznie męskie obowiązki np. skręcenie mebli. Michał nie miał z tym problemu – wyjaśnia Agnieszka.
Kobieta jednocześnie podkreśla, że decydując się na oświadczyny nie czuła się zdesperowana. – Miałam 26 lat, byłam wykształcona, towarzyska i raczej nie straszyłam wyglądem – mówi. - Po prostu zrozumiałam, że on jest moją drugą połówką. Uważam, że nie zrobiłam nic złego, a kobiety powinny być bardziej pewne siebie – dopowiada.
Pierścionek musi być
Fakt, że to Agnieszka zaproponowała małżeństwo nie oznaczał, że nie miała ochoty dostać pierścionka zaręczynowego. – Bardzo chciałam, żeby też mi się oświadczył. Delikatnie sugerowałam mu to celowo wybierając filmy, gdzie dochodziło do tego wydarzenia lub, niby bezinteresownie, pokazywałam filmiki w internecie – zdradza.
W końcu Michał zrozumiał, co powinien zrobić. Na półtora miesiąca przed ślubem poprosił Agnieszkę o rękę i wsunął jej pierścionek na palec. – Zrobił to w domu, w momencie, gdy zupełnie się nie spodziewałam. Podszedł do mnie z koszem wypełnionym małymi doniczkami z kwiatami, a do jednej z nich przyczepił pierścionek – wspomina.
3 czerwca 2017 roku para stanęła na ślubnym kobiercu. - Jesteśmy małżeństwem już od półtora roku i jest nam razem bardzo dobrze – opowiada Agnieszka. – Dogadujemy się zarówno w kwestii światopoglądów jak i prozaicznych spraw – wyjaśnia.
Raz na cztery lata
Chociaż utarło się, że zaaranżowanie oświadczyn to męski przywilej, w Irlandii raz na cztery lata pojawia się okazja, aby to panie mogły zaproponować mężczyznom małżeństwo. W 1288 roku św. Patryk ogłosił 29 lutego dniem, w którym nie obowiązują zaręczynowe konwenanse.
Legenda głosi, że decyzję wymusiła na nim św. Brygida z Kildare, która dostrzegła, że tamtejsi mężczyźni często byli zbyt nieśmiali, a ponadto liczba niezamężnych kobiet niepokojąco rosła. Św. Patryk nie tylko dał kobietom nowy przywilej, ale również zastrzegł, że jeśli wybranek odrzuci ich propozycję, to będzie zobowiązany do wykupienia się drogim podarunkiem np. jedwabną suknią.
Psycholog społeczny uważa, że nie ma nic nieodpowiedniego, czy niepokojącego w kobiecych oświadczynach. – To jest rodzaj deklaracji. Skoro mężczyźni wyrażają chęć zawarcia związku małżeńskiego z kobietą, to dlaczego kobiety nie mogłyby tego zrobić? – analizuje Monika Dreger. - A skoro kobiety mają prowadzić dom, samochód i być równoprawnym członkiem rodziny, to również powinny mieć społeczne przyzwolenie na wyjście z inicjatywą zawarcia małżeństwa – dopowiada psycholog.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl