UrodaPatent na tęczowe włosy. Farbowanie niczym malarstwo akrylowe

Patent na tęczowe włosy. Farbowanie niczym malarstwo akrylowe

Patent na tęczowe włosy. Farbowanie niczym malarstwo akrylowe

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

1 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

2 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

3 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

4 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

5 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

6 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

7 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

8 / 8

1

Obraz
© Instagram

Styliści fryzur, co najlepiej obrazują trendy z ostatnich miesięcy, nieustannie dążą do doskonałości. Pozornie nowe techniki farbowania włosów często przechodzą jednak bez echa lub zapomina się o nich znacznie wcześniej, niż chcieliby tego ich twórcy. Nie za dobrą passę zachodnich kolorystów przełamała wreszcie Kaite Lyn Christoffersen, kreatorka płynnej koloryzacji włosów (ang. fluid hair painting).

Nowa metoda farbowania włosów to dzieło KL Christoffersen z salonu Cheeky Strut w Grand Rapids (stan Michigan), która tajniki opracowanej przez siebie techniki koloryzacji zdradziła na Instagramie. Stylistka fryzur błyskawicznie zyskała poklask fryzjerów z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Szwecji i niewiele wskazuje na to, by jej kreatywności nie miały docenić także salony w pozostałych częściach świata.

Płynna koloryzacja włosów opracowana przez fryzjerkę z Michigan to dokładniejsza wersja baleyage'u. Klientka zamiast siadać na fotelu fryzjerskim przed wielkim lustrem, rozsiada się tyłem do stołu, na którym kładzie głowę. Pasma włosów rozkładane są wówczas na płaskiej powierzchni. Kolejne sekcje, rozciągnięte w równych odstępach, można pofarbować na wiele sposobów. Metoda koloryzacji stworzona przez KL Christoffersen jest bowiem niezwykle wszechstronna.

Technika daje kolorystom większą kontrolę nad nanoszeniem na włosy pigmentów, co gwarantuje płynne przejście między kolorami. Dla klientki taka płynna koloryzacja to przede wszystkim nieograniczone możliwości. Farbując luźno rozłożone pasma włosów można stworzyć subtelne pasemka z naturalnym efektem pocałunku słońca, włosy w stylu syrenki, których Ariel mogłaby tylko pozazdrościć, a wreszcie wielobarwną, tęczową fryzurę z efektem gradientu.

KL Christoffersen nie spoczywa na laurach i robi wszystko, by o jej pomyśle dowiedział się cały fryzjerski światek. Amerykańska stylistka fryzur planuje już kolejne warsztaty, a stąd - przy intensywnej promocji w mediach lifestylowych i branżowych - już niedaleko do pełnego sukcesu. Czy nowa technika koloryzacji włosów to koniec dla tradycyjnych fryzjerskich foteli? Czas pokaże.

Małgorzata Mrozek / Kobieta WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)