Blisko ludziPerfekcyjna Pani Białego Domu. 5 powodów, dla których Michelle Obama może zatrzymać Trumpa

Perfekcyjna Pani Białego Domu. 5 powodów, dla których Michelle Obama może zatrzymać Trumpa

Pierwsza kobieta prezydentem USA? To nie Hillary Clinton była tą, która przyćmiła kandydata Republikanów w kampanii prezydenckiej. Zrobiła to Michelle Obama, a Amerykanie - i nie tylko - chcą, by powtórzyła to jako kandydatka na prezydenta w 2020 roku. Oto, dlaczego mogłoby się jej udać.

Perfekcyjna Pani Białego Domu. 5 powodów, dla których Michelle Obama może zatrzymać Trumpa
Źródło zdjęć: © East News

09.11.2016 | aktual.: 09.11.2016 21:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

1. Amerykanie tego chcą
Nic nie mówi tyle o szansach Michelle Obamy przy ewentualnym starcie w wyborach prezydenckich, co reakcja Amerykanów na zwycięstwo Trumpa. Zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu wstępnych wyników, tysiące ludzi pisze pod hasztagiem #michelleforpresident, często dosłownie błagając odchodzącą Pierwszą Damę o start za 4 lata. Na razie, to jedynie pobożne życzenia, ale… - Dotychczas pytana o to mówiła, że nie ma prezydenckich ambicji. Ale było to jeszcze przed wyborczą porażką Hillary - podkreśla korespondent Wirtualnej Polski Leszek Krawczyk.

2. Czysta karta
Hillary Clinton pogrążyły stare grzechy. To nowy wyciek maili z prywatnego serwera przesądził o jej porażce. Wcześniej gnębiły ją inne sprawy z przeszłości, między innymi powiązania z Wall Street i seksafera jej męża Billa. W przypadku Michelle Obamy brak doświadczenia (nie piastowała żadnej państwowej funkcji) jest więc jednocześnie słabym punktem i największym atutem. Odchodząca Pierwsza Dama nie kojarzy się z żadnymi aferami, nie obciążają ją podjęte kiedyś decyzje.

Sporo mówi się o tym, że Trump wygrał na fali sprzeciwu wobec “białych kołnierzyków”, politycznej elity z Waszyngtonu. Michelle Obama do niej nie należy, a przynajmniej nie jest z nią identyfikowana. Byłaby nowicjuszką, ale Amerykanom, jak widać, to zupełnie nie przeszkadza. Bo jest “jedną z nich”.

*3. Ponad podziałami *
Wszyscy pamiętają płomienne przemówienie Michelle Obamy z kampanijnej konwencji Partii Demokratycznej. - Każdego ranka budzę się w domu, który został zbudowany przez niewolników. I patrzę na moje córki, które bawią się z psem na trawniku Białego Domu. - mówiła Pierwsza Dama. Media okrzyknęły to przemówienie “absolutnym mistrzostwem”.

“Demokraci i Republikanie zgadzają się: Michelle Obama trafiła w dziesiątkę!” - pisał “Huffington Post", cytując entuzjastyczne opinie z dwóch stron barykady. Żona Prezydenta USA tak zachwyciła, że pozostała jedną z niewielu osób w otoczeniu Clinton, której Trump nie odważył się zaatakować. Choćby na tej podstawie można stwierdzić, że byłaby “do przyjęcia” dla sporej części Republikanów. A na pewno nie pasuje na bohaterkę plemiennej wojny, jaka toczy się dziś w USA.

Obama wydaje się też idealną kandydatką dla wielu grup społecznych. Mogłyby na nią zagłosować zarówno feministki, jak i biedniejsze ciemnoskóre kobiety. Budzi zaufanie młodych i starych. Badania sprzed miesiąca pokazały, że jest jedną z najbardziej lubianych osób publicznych w historii Stanów Zjednoczonych. Pozytywnie postrzega ją prawie 60 proc. Amerykanów. To wynik lepszy niż te Clinton, Trumpa, a nawet… małżonka, czyli ustępującego prezydenta.

Startu Michelle Obamy w 2020 roku zdecydowanie oczekują młode Amerykanki, które minionego wieczoru pogrążyły się we łzach. I było to coś więcej niż smutek - w gruzach legły bowiem nadzieje na przełamanie tego, co Amerykanie nazywają “szklanym sufitem”, który ogranicza kariery amerykańskich kobiet - mówi Leszek Krawczyk, korespondent Wirtualnej Polski w USA.

Hillary wydawała się idealną kandydatką żeby go przebić - obecna w polityce od ponad 30 lat, pełniła wiele ważnych funkcji, tak się jednak nie stało. Michelle Obama mogłaby być jednak zdecydowanie lepszą kandydatką, dlatego że ma dużo lepszy kontakt z tak zwanymi “zwykłymi Amerykanami.” Jest szczera, pełna pasji, mówi prostym językiem i nie budzi kontrowersji, jakie pogrążyły kampanię Hillary - dodaje Krawczyk.

4. Świetny PR
Kulą u nogi Clinton był wizerunek “bogatej pani w garsonce”, kobiety sztucznej, odklejonej od rzeczywistości. Michelle Obama jest pod tym względem totalnym przeciwieństwem. Naturalna, potrafiąca odnaleźć się w każdej sytuacji, na luzie, bardzo medialna… Z jednej strony potrafi z pasją przemawiać na poważnych uroczystościach, z drugiej - zaśpiewa w słynnym show “Carpool Karaoke” i zatańczy z mężem, nawet gdy kamery “patrzą”. Tych zdolności może jej pozazdrościć każdy polityk, a nie nauczy tego żaden spec od PR-u.

- Pamiętam, że kiedyś w lesie w okolicach Waszyngtonu spotkałem Pierwszą Rodzinę na spacerze, kiedy nas mijali przywitaliśmy prezydenta i pierwszą damę a ona przystanęła na chwilę żeby nam odpowiedzieć, porozmawiać przez chwilę i życzyć miłego dnia. To była autentyczna klasa i nieskazitelne maniery, które pierwsza dama wyniosła z domu, a wychowywała się w jednej z mniej zamożnych dzielnic Chicago - opowiada Leszek Krawczyk.

5. Wykształcenie i misja
Komentatorzy zgadzają się, że Obama była olbrzymim atutem kandydatki Demokratów w tych wyborach. Występowała w obronie praw kobiet, mniejszości i wartości, które poznaliśmy w czasie prezydentury jej męża. Mimo braku politycznego doświadczenia, ma kwalifikacje. Jest prawniczką i absolwentką prestiżowych szkół Princeton i Uniwersytetu Harvarda.

Ma też misję. Była gospodynią szczytu United State of Women. To ona wymyśliła inicjatywę “Let Girl Learn”, która działa na rzecz równego dostępu do edukacji. To ona mocno zaangażowała się w promowanie rolnictwa i ekologicznego ogrodnictwa.

Komentarze (213)