Pobił żonę, potem nagrał ją, by chwalić się tym kolegom. Kobieta niedługo później zmarła
O molestowaniu, przemocy ekonomicznej, domowej pisze dziś tak wiele mediów. Historie kobiet masowo zalewają sieć. Pierwszy raz o przemocy zaczęto mówić tak otwarcie i na taką skalę. Mimo to nie wszyscy wyciągnęli lekcję z #metoo. Rosjanin opublikował w sieci film, w którym pokazał pobitą żonę.
20.12.2017 | aktual.: 20.12.2017 12:31
Siedzi na kanapie, nie widać dokładnie jej twarzy. Jest cała posiniaczona. Trudno nawet powiedzieć, która część ciała kobiety wygląda najgorzej. Siniaki pokrywają jej kolana, uda, ręce, krwiak rośnie pod okiem. Ma na sobie tylko czerwoną bieliznę. Pewnie trudno byłoby uwierzyć, że coś takiego rzeczywiście mogło się wydarzyć. O sprawie piszą dziś rosyjskie i brytyjskie media, w tym "Metro" i "Daily Mail".
Kobietą ze zdjęcia jest Anastasia Ovsiannikova, Rosjanka. Oprawcą jest z kolei jej mąż – Maxim Gribanov. Małżeństwo pochodzi z Lebedyan, na zachodzie Rosji. Jak czytamy, Maxim kilka dni temu pobił żonę. Chciał pokazać jej, że ma nad nią kontrolę. Bił ją przez kilka godzin. Wszystko nagrywał telefonem. Film z pobitą żoną pokazał znajomym. Tym samym udowodnił, że jest nie tylko oprawcą, ale i zupełnie nieświadomym konsekwencji człowiekiem.
Kobieta trafiła do szpitala. Miała stłuczone kości, część była połamana, miała krwotok wewnętrzny. Niedługo później zapadła w śpiączkę. Już się nie obudziła. Zmarła sześć dni po pobiciu.
Maxim szybko trafił w ręce policji. Yulia Kuznetzova, rzeczniczka policji, przyznała w rozmowie z mediami: "Na początku mężczyzna został oskarżony o napaść na żonę, co spowodowało rozliczne uszkodzenia ciała. Po tym, jak zmarła, zarzuty się zmieniły. Podejrzany powiedział, że jest tylko częściowo winny. Przyznał, że miał swoje powody, by tak potraktować żonę".
O tych "powodach" policja nie mówi już wiele. Wyjaśniają to za to przyjaciele kobiety. Opowiadają, że Anastasia chciała odejść od męża. 28-latka poznała innego mężczyznę i stopniowo zbierała się na odwagę, by wnieść sprawę o rozwód. Maxim miał znęcać się nad nią przez lata. Zmusił ją kilka miesięcy temu do tego, by odeszła z pracy. Kobieta pracowała w urzędzie miejskim. Podobno Maxim miał zastraszyć brata i ojca kobiety, by nie zgłaszali go na policję.
- Była zabawną, pełną nadziei kobietą, ale ten mężczyzna zniszczył jej życie. Powinien być potraktowany tak, jak on potraktował swoją żonę – mówi jeden ze znajomych zmarłej.
Gribanovi grozi teraz 15 lat pozbawienia wolności.
Przemoc domowa to nie przestępstwo
Wydaje się, że kara, jaką będzie musiał ponieść Gribanov, jest niewielka względem tego, co zrobił. Ale w Rosji przemoc domowa bardzo często nie jest traktowana jako przestępstwo. Na początku 2017 roku głośno było o nowej ustawie, która wprowadzona została przez rosyjską Dumę. Według nowych zapisów przemoc domowa nie jest przestępstwem, a oprawcy nie ponoszą żadnej kary.
Kryminalne zarzuty mogą być postawione dopiero, gdy zdarzy się to dwa lub więcej razy w roku. Pierwsze w ciągu roku pobicie osoby bliskiej jest tylko wykroczeniem przeciwko prawu administracyjnemu (kara grzywny), a dopiero kolejne kwalifikuje się jako przestępstwo (kara do dwóch lat więzienia). Oznacza to, że za pierwszym razem pobita żona sama musi zbierać dowody i świadków, a ukarany oprawca płaci grzywnę z domowego budżetu.
Jak tłumaczy posłanka Yelena Mizulina, ustawa ma chronić tradycyjne podejście do relacji rodzic-dziecko, opierać się na silnym autorytecie w rodzinie. - Nie chcemy wsadzać ludzi do więzień na 2 lata i przypinać im łatkę kryminalisty na całe życie za zwykły "policzek" - mówiła w rozmowie z dziennikarzami w styczniu 2017 roku.
Według statystyk co 40 minut umiera kobieta na skutek pobicia przez męża lub osobę najbliższą. Co roku ginie 14 tys. kobiet. Z oficjalnych danych MSW z 2008 roku wynika, że przemoc w tej czy innej postaci występuje w 25 proc. rosyjskich rodzin. Kobiety, które zdecydują się jednak na zgłoszenie sprawy przemocy na policję, często nie mogą liczyć ani na wsparcie ze strony władz, ani na zrozumienie społeczne. Z informacji podawanych przez domesticviolence.ru przemocy domowej doświadcza 16 milionów kobiet rocznie, ale tylko 10 proc. z nich zgłosi się na policję. Zdaniem Mariny Pisklakovej-Parker z organizacji Anna Centre, ofiary przemocy coraz rzadziej opowiadają o tym, co dzieje się w ich domach. Wiedzą, że nie mają możliwości walki o siebie. A jeśli sprawa trafi do sądu, będą musiały pokryć wszystkie koszty.
W dodatku nowe prawo szczegółowo rozpisuje, za co mężczyzna może być skazany. Jeśli pobił dziecko lub żonę, widoczne są siniaki, krwawienie, ale nie ma połamanych kości, to odsiedzi za kratami tylko 15 dni lub będzie musiał zapłacić 30 tys. rubli (około 1,800 złotych). Warto podkreślić, że stanie się tak, jeśli ofiara udowodni, że do pobicia dochodziło już wcześniej. Jak to udowodnić? Wydaje się wręcz niemożliwe.